zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plps3forme.xlx.pl
|
Widzisz wypowiedzi znalezione dla zapytania: skutki pracy
Temat: co o tym sÄ
dzicie?
> A jeĹźeli to nieubezpieczony spowodowaĹ wypadek i sam jest sobie winny? Albo
> winny wypadku zmarĹ i nie zostawiĹ po sobie Ĺźadnego majÄ
tku?
A jesli ktos z premedytacja uszkodzi Cie? Np. poczestuje metylem - zadne
ubezpieczenie, chyba, ze masz bardzo dobre prywatne moze takie przypadki objac.
Problem odpowiedzialnosci cywilnej jest stary jak swiat, dlatego w najbardziej
newralgicznych sprawach istnieja obowiazkowe ubezpieczenia (np. OC w ruchu
komunikacyjnym, czy gdzie niegdzie od skutkow pracy). Nie mozna wprowadzic
obowiazkowego ubezpieczenia od "strat wszelakich".
Aby bardziej zamacic napisze o przykladzie bardziej swojskim: nieubezpieczone
ciagniki. Jedziesz sobie samochodem kupionym za ciezkie pieniadze uzyskane przez
ciezka prace a tu nagle wpadasz na nieoswietlony, nieubezpieczony ciagnik
prowadzony przez pijanego chlopa. W zwiazku z tym wytaczasz sprawe z powodztwa
prywatnego o cesje wierzytelnosci (koszty naprawy, albo rekompensata kasacji
samochodu) i co sie dzieje? Wszyscy powiedza, ze jestes krwiopijca, czlowiekiem
bez serca i inne takie, ze chcesz chlopa z rodzina pozbawic majatku a _nikt_ nie
powie, ze chlop byl ostatnim cymbalem, nieodpowiedzialnym matolem, ktory przez
wlasna lekkomyslnosc stracil majatek. Taki to kraj.
Jeszcze jest ciekawe, ze od kraju do kraju sa rozne zakresy ubezpieczen OC. Np.
w Polsce to ubezpieczenie jest bardzo malo popularne w dzialkach, gdzie nie jest
obowiazkowe a np. w Niemczech rozmaite ubezpieczenia OC (Hapflichtversicherung)
sa bardzo popularne, choc tez nie zawsze sa obowiazkowe - niestety
najtrudniejsza do zrobienia w spoleczenstwie wydaje sie byc wymiana oleju w glowach.
> Tak? A ciekawe za co skoro oni nie sÄ
ubezpieczeni a ty chcesz znieĹÄ
> obowiÄ
zkowÄ
skĹadkÄ o charakterze solidarnoĹciowym;) Nawet gdyby to ratowanie
> Ĺźycia miaĹo byÄ tylko przyklejeniem plastra, to za ten plaster ktoĹ musiaĹby
> zapĹaciÄ - skÄ
d byĹyby te pieniÄ
dze? Z tym Ĺźe ten plaster to tylko przenoĹnia
> chodzi mi o wypadek z ciÄĹźko rannymi ktĂłrych nie da siÄ tylko opatrzyÄ i
> wystawiÄ na ulicÄ.
Skladki o charakterze solidarnosciowym nie musza miec miejsca. Jedyne, co jest
konieczne to skladka na fundusz dla tych, ktorzy nie zaplaca skladek rynkowych
(ktory finansowalby albo doplacalby do minimalnej skladki ubezpieczenia
rynkowej) Sklada solidarnosciowa nie jest zadnym rozwiazaniem, bo ten rodzaj
skladki zawsze uderzal nie w tych, ktorzy maja naprawde duzo a w tych, ktorzy sa
posrodku. Np. naprawde bogaci w Niemczech placa niezalezne ubezpieczenia
prywatne (bo to sie oplaca) a sredniacy solidaryzuja sie z bezrobotnymi. Wiec
system podwojny kas chorych (panstwowo/prywatny) rowniez nie jest fair, poza tym
jest wybitnie antyrozwojowy (najwieksze obciazenia dla klasy sredniej, co
ekonomicznie jest glupota). Sens ma tylko zalatwianie za pomoca a'la podatku
problemu ubezpieczenia dla najbiedniejszych a cala reszta na solidarnosc
spoleczna leje, bo jej sense stricto nie potrzebuje.
W zadnym panstwie tzw. zachodnim nie ma systemu opieki zdrowotnej, ktory nie
dzialalby w wymiarze podstawowym dla kazdego. Wiec nie ma rowniez obaw, ze w
Polsce taki nie powstanie. Nawet w US jest placa minimalna, socjal i pewne
swiadczenia zdrowotne dla niektorych finansowane przez panstwo. Problem nie jest
w pytaniu "czy?", ale "gdzie postawic granice?".
> Tak dzieje siÄ zawsze gdy jakaĹ forma ubezpieczenia przestaje byÄ obowiÄ
zkowa -
Dlatego z uwagi na poziom debilizmu w spoleczenstwie pewne skladki sa
obowiazkowe. Jednak obowiazkowosc to jedno a debilizm to drugie - w tej chwili w
Polsce pomimo horrendalnych kar i konsekwencji szacuje sie, ze co szosty
samochod jest nieubezpieczony a pomimo tego jezdzi. Lepiej to rozwiazano w
Niemczech: o ubezpieczeniu wie urzad i gdy ubezpieczenie zostanie przerwane
idzie momentalnie wniosek do wlasciciela pojazdu o oddanie nalepek z tablic i
dowodu rejestracyjnego, jesli sie to nie stanie przy pierwszej kontroli drogowej
samochod zostanie zabezpieczony a jak ktos nim jechal to zostanie nalozona
horrendalna kara (ktora moze isc w ladnych pare kEUR). Aha - w miedzyczasie moze
podejsc pod dom wlasciciela policjant, ktory sprawdzi, czy samochodu tam czasem
nie ma a jak bedzie, to sam zerwie nalepki i zostawi informacje, ze samochod
trzeba w ciagu 24 godzin zabrac z publicznego miejsca (samochody
niezarejestrowane nie maja prawa znajdowac sie w Niemczech w miejscu publicznym).
> choÄby znany przykĹad z ubezpieczeniami rolnikĂłw od klÄsk ĹźywioĹowych gdy ze
> 100% ubezpieczonych zostaĹo parÄ procent i wĹasnie wtedy przyszĹÄ
wielka powĂłdĹş
To znaczy chcesz pisac o poziomie idiotyzmu w spoleczenstwie. A zaraz bedzie
dlaczego m.in. ci ludzie nie placa.
> (swojÄ
drogÄ
to wtedy miaĹa miejsce wpadka Cimoszewicza ktĂłry powiedziaĹ o
> rolnikach, Ĺźe sami sÄ
sobie winni, bo siÄ nie ubezpieczyli - prawica od tego
> czasu stale mu to wypomina i pewno jeszcze nie raz wypomni; Ciekawe prawda?
To nie byla zadna wpadka - dla mnie to byl ten jeden jedyny raz, kiedy czlowiek
o rodowodzie lewicowym byl dla mnie kims.
Nie wiem, jak Ty, ale ja nie chce, aby Rzad III RP byl firma ubezpieczeniowa o
niejasnych zasadach, ktora wyplaca swojemu elektoratowi w zaleznosci od
politycznej koniunktury z podatkow ogolu. I uwazam, ze przy tamtej powodzi nikt,
kto nie byl ubezpieczony nie powinien dostac ani grosza i to co najmniej z dwoch
powodow:
1) Panstwo nie ma prawa do fundowania komus majatkow tylko dlatego, ze ktos
wczesniej majatek mial a na skutek losowych problemow i wlasnej lekkomyslnosci
go stracil. M.in. dlatego nie ma prawa, ze podatki i to czasem horrendalne placa
ludzie, ktorzy nic jeszcze nie maja. Dla mnie tlumaczenie, ze trzeba komus cos
odbudowac z pieniedzy ludzi, ktorzy czesto nic nie maja, tylko dlatego, ze
wczesniej ten ktos cos mial nie ma nic wspolnego ani ze spoleczna wrazliwoscia,
ani ze sprawiedliwoscia, ani z moralnoscia. Jest wylacznie koniunkturalizmem i
tanim chwytem pod publiczke.
2) Placenie przez panstwo w takich wypadkach ma bardzo demoralizujacy efekt:
ludzie przestaja sie ubezpieczac, bo w przypadku klesk i tak panstwo im to
zaplaci. Ubezpieczenia ludzie placa, bo maja stracha a nie dlatego, ze lubia.
> Ta nagle objawiona "spoĹeczna wraĹźliwoĹÄ" u prawicowcĂłw;))
U prawicowcow raczej nie ma spolecznej wrazliwosci. Jest tylko wrazliwosc na los
jednostki. Prawicowiec przez spoleczna wrazliwosc nie bedzie zwolennikiem
wyplaty 50 tys. PLN odprawy per default ludziom, ktorzy juz maja duzo (tak bylo
z gornikami, ktorzy nie mieli duzych majatkow) a socjalista bedzie.
Gruss, T.
Obejrzyj resztÄ wiadomoĹci
Temat: Inna historia
pesher napisaĹa:
> Matko!! Tak dobrze znasz jego Byla, zeby oceniac? Bo ja nie znam i nie wiem
> czy slowom Marcinka mozna wierzyc (sic!).
KaĹźdy odczytuje po swojemu sĹowa ktĂłre czyta. Ja mam wĹasnÄ
ocenÄ poczucia
realizmu w wypowiedziach róşnyh forumowiczów/ek. W tym przypadku uwaşam za
wysoce realne. ChoÄby dlatego Ĺźe wÄ
tpliwe by sama z siebie z kĹamstwami pchaĹa
siÄ tu z wypowiedziÄ
osoba z caĹkiem innego Ĺrodowiska. (Co innego szukanie
zaplecza w swoim wĹasnym typie ludzi - jak moja ByĹa.)
> Dlatego nie daje rad "jak dokopac bylej" a jedynie "przemysl wszystko i
> szukaj porozumienia za wszelka cene".
Porozumienie - tak.
Czy za wszelkÄ
cenÄ? - po dwĂłch latach odgradzania cĂłrki i mnie - wÄ
tpiÄ czy za
wszelkÄ
cenÄ z osobÄ
, ktĂłra uporczywie i dĹugotrwale pokazuje Ĺźe ma to w d.....
> I jakie wedlug Ciebie jest "wlasciwe podejscie w tej sytuacji"? Nastepna
> sprawa sadowa?
U mnie nie miaĹem wyboru - to nie ja zaczÄ
Ĺem wojowaÄ sÄ
dem.
> Wdzieranie sie na cudza posesje lub do cudzego domu?
> Przerabiales juz to i chyba wiesz, ze nie dziala? Wiec co ma zrobic w takiej
> sytuacji??
SÄ
du staraĹem siÄ unikaÄ. JuĹź 2,5 roku przed rozstaniem (z 5 wspĂłlnych)
widziaĹem to niebezpieczeĹstwo. PrĂłbowaĹem na róşne sposoby: namĂłwienie ByĹej
na wspĂłlnÄ
poradÄ u psychologa, podkĹadanie siÄ pod jej coraz kolejne ĹźÄ
dania,
po rozstaniu proĹby o udziaĹ w profesjonalnej mediacji (nie zgodziĹa siÄ).
SÄ
pewne granice staraĹ. TÄ
granicÄ
jest gotowoĹÄ drugiej strony do udziaĹu w
porozumieniu, bez dyktowania warunkĂłw, wyzbycie siÄ pozycji siĹy. Gdy tego
brak... ja zbliĹźam siÄ do wniosku Ĺźe byÄ moĹźe naleĹźy nauczyÄ siÄ metod
kobiecych.
> Czyli co? Uwazasz sie bez winy?
Jednak - TAK. ChoÄby wydawaĹo Ci siÄ to maĹo wzniosĹe, ale mogÄ powiedzieÄ Ĺźe
ze swojej strony daĹem jej do rÄki jedynie pretekst. Zbyt wiele robiĹem dla
rodziny, dla cĂłrki (pomimo swych osobistych niektĂłrych niekorystnych cech) i
mogÄ z podniesionym czoĹem powiedzieÄ, Ĺźe niewiele wiÄcej jeszcze mĂłgĹbym
zrobiÄ z rzeczy ktĂłrych domagaĹa siÄ exia.
> Bo innych dziewczyn by nie ruszylo to, co ruszylo Twoja Byla? A gdzie
> indywidualne podchodzenie do sprawy, o ktore tak jojczysz?
> ZAWSZE wina lezy po obu stronach. I to nie jest teoria.
Indywidualnie...? Nie szukam winy.
WidzÄ przyczyny i preteksty.
> Moglabym siasc i zaczac plakac "zdradzil mnie, zostawil, jak bylam w ciazy".
Masz prawo. Ale jeĹli wolisz moĹźesz wyĹÄ
cznie zaciskaÄ mocno zÄby. OsobiĹcie
nie popieram za czÄsto tego ostatniego.
> Pomijam juz, ze ogolnie rzecz biorac to swinstwo, ale jest to wynikiem
> czegos. Obcosci, jaka pomiedzy nami zapanowala. A zapanowala nie w momencie
> zdrady, a duzo wczesniej. I JA tez sie do niej przyczynilam, nie ma co
> ukrywac, ze nie.
> Dokladnie wiem, jakie bledy popelnilam, dokladnie wiem, jakei Byly bledy
> popelnil. I to dla mnie jest kapital na przyszle zycie. DOSWIADCZENIE.
> Uczciwe rozliczenie sie z przeszloscia. Bez tego trudno by mi bylo pogodzic
> sie z rozpadem zwiazku i zaczac budowac cos nowego.
Zapewne u Ciebie byĹo caĹkiem inaczej.
U mnie... wiem Ĺźe sznurki pociÄ
gane byĹy spoza nas. ChoÄ umocowane byĹy w
naszym zwiÄ
zku. JeĹli juĹź gdzieĹ szukaÄ winy... to zdecydowanie szybciej u
teĹciĂłw, niĹź u exi.
> Ile jestes na tym forum, he? Jeszcze nie nauczyles sie, ze te "waciki" to
> skrot myslowy??
A ja prosty czĹowiek jestem i niekumaty.
> Alez ja sie nie czepiam o kwantyfikatory! Ja sie czepiam o prawo, jakie
> dajesz Marcinkowi. "jedz po nich, bo nie wiadomo, czy nie odgradzaja dzieci
> od ojcow. Przeciez sa takie agresywne, a fuj.."
Nie, nie dajÄ mu takiego prawa. A wszystko co nazbyt emocjonalne na forum to
pomijam milczeniem. A jak mi znowy triss_merigold kolejny raz wysÄ
czy jadu, to
jÄ
jeszcze pogĹaszczÄ milusi po gĹowce, Ĺźe o mnie pamiÄta.
> A co ma rada pojscia do psychologa, aby nauczyc sie panowania nad swoimi
> emocjami do tego co piszesz, he? Bo ja za cholere nie widze zwiazku.
Szczerze... nie wierzÄ w skutecznoĹÄ psychologĂłw o ile nie pomogÄ
rozwiÄ
zaÄ
sedna problemu. PrzecieĹź wiadomo Ĺźe problem nie tkwi w sposobie komunikowania
ale w dÄ
Ĺźeniach poszczegĂłlnych osĂłb, sposobie traktowania dziecka. RĂłwnie
dobrze moĹźna sÄ
czyÄ jad uĹźywajÄ
c nibykulturalnych form wyraĹźania.
Moja exia od momentu rozstania korzysta z terapeuty (chyba niejednego) - i
jakie sÄ
skutki dla dziecka? Nadal nie moĹźe zobaczyÄ ojca. Sorry, ale nie bÄdÄ
czekaĹ na skutki pracy terapeuty mojej exi za ileĹ tam lat. Czy w ogĂłle wierzÄ
w psychologĂłw, terapeutĂłw? Tak, ale jedynie tylko jako dodatkowÄ
pomoc gdy obie
strony majÄ
wolÄ determinacji walczyÄ o rodzinÄ.
Inaczej to mam wraĹźenie Ĺźe taka pomoc to prĂłba zagĹaskania problemu przez
psychologa/terapeutÄ. Takie mam osobiste zdanie.
> IMO postepujesz teraz glupio i nieodpowiedzialnie. Nawolujesz do zaognienia
> czy tez eskalacji problemu. Po co? Przypominam, ze nie chodzi o dokopanie Ex,
> a o malego czlowieka, dziecko. Ex i tak nie dokopiecie, ani Ty ani Marcinek.
> Co najwyzej wyzwolicie w swoich exiach nowe poklady wscieklosci. Tu trzeba
> rozmawiac, a nie walczyc. Gdybys mial na wzgledzie na prawde dobro dziecka,
> nie dawalbys takich rad..
NawoĹujÄ do poczucia realizmu. W osobie wĹciekĹej caĹym sercem, ktĂłra chce tym
ĹźyÄ i ani myĹli postÄpowaÄ inaczej - prĂłba ugodowoĹci prowadzi tylko na
manowce. Jak juĹź wspomniaĹem u mojej - nawet terapeuta przez 2 lata nic nie
pomĂłgĹ (exia przez 2 lata zezwoliĹa na 2 spotkania). Sam teĹź proponowaĹem wiele
form ugodowoĹci (wymieniĹem wyĹźej). Gdy zaraz po rozstaniu probujÄ
c rozmawiac o
dziecku powiedziaĹem exi: "BojÄ siÄ Ĺźe uczynisz ze mnie weekendowego ojca" -
usĹyszaĹem w odpowiedzi: "A tak ci zrobiÄ, i juĹź!"
Pesher, w pewnym momencie naleĹźy skoĹczyÄ ĹźyÄ naiwnoĹciÄ
.
ChoÄbyĹ siÄ zes..... to niektĂłrzy nie potrafiÄ
inaczej jak trzymaÄ topĂłr
wojenny do grobowej deski. SÄ
tacy ludzie. Niestety.
_________________
BÄ
dĹş jak zegar sĹoneczny. Odmierzaj tylko pogodne godziny...
Obejrzyj resztÄ wiadomoĹci
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plraju.pev.pl
Strona 4 z 4 • Wyszukiwarka znalazĹa 205 postĂłw • 1, 2, 3, 4
|
|
Cytat |
Do polowania na pchĹy i mÄĹźa nie trzeba mieÄ karty myĹliwskiej. Zygmunt Fijas Tylko poeci i kobiety potrafiÄ
wydawaÄ pieniÄ
dze tak, jak na to zasĹugujÄ
. Facilius oppresseris quam revocaveris (ingenia studiaque) - (talenta i nauki) Ĺatwiej moĹźna stĹumiÄ, niĹź do Ĺźycia przywrĂłciÄ. Fakt podstawowy, Ĺźe jesteĹmy Ĺźyciem, ktĂłre chce ĹźyÄ - uĹwiadamiamy sobie w kaĹźdym momencie naszego istnienia. Albert Schweizer Da mihi factum, dabo tibi ius - udowodnij fakt, a ja ci wskaĹźÄ prawo.
|
|