|
Widzisz wypowiedzi znalezione dla zapytania: skutki aborcji
Temat: Wstrząsająca wystawa przeciw aborcji
Do adwersarza i nie tylko - o dzieciach irek.gorczok napisał:
> Fotografie pewnie można było umieścić w miejscu gdzie nie chodzą małe dzieci.
> To racja. Ale moim zdaniem racja nie jest w 100% po jednej stronie.
> Dzisiejsze społeczeństwo jest zbyt wygodne na oglądanie prawdziwej krwi.
> Relacje z konfliktów zbrojnych ograniczają się do efektywnych wybuchów i
> obrazków strzelających żołnierzy. Brutalnej prawdy nikt by nie zniósł. A
prawda jest taka, że w dzisiejszych czasach giną głównie niewinni ludzie a nie
> żołnierze. Oczywiście my jesteśmy bardziej ucywilizowani niż nasi
> średniowieczni przodkowie. My nie organizujemy publicznych kaźni bo to
przecież naruszenie praw człowieka a my żyjemy w krajach demokratycznych.
Dlatego, żeby nikt nie zarzucił nam, że zachowujemy się jak 'te dzikusy' z
Bliskiego Wschodu czy Kaukazu, my przenieśliśmy zabijanie do schludnych,
zamkniętych pomieszczeń.
Sporo racji w tej wypowiedzi. Polemizując może dodam, że kwestia tego, co
dziecko ogląda w TV i to, na jakie gry mu się pozwala jest kwestią tego, jaki
efekt wychowawczy chcą osiągnąć rodzice. Są tacy, którzy wychowują dziecko na
innych wzorcach kulturowych, niż gry typu "zabij i powstań", odpowiednio
dobierają programy i filmy, które dziecko ogląda. Śmiem twierdzić, że takie
dzieci nie są od małego epatowane przemocą. Przedstawienie krwawych scen
aborcji na bilboardach na psychikę takich dzieci nie wpłynie dodatnio. Co
bowiem 5 lub 4-latek może powiedzieć na ten temat, oprócz tego, że widzi coś
strasznego i krwawego, strzępki kogoś, kto przypomina zminiaturyzowaną i
pocharataną istotę ludzką? Może pomysleć różnie, przestraszyć się. Nie 4 i 5-
latkom tłumaczy się kwestię aborcji. One jeszcze wierzą w dobry świat i
dlaczego im zabierać dzieciństwo? Oczywiście, mam na mysli odpowiednio
wychowywane dzieci. Ulica jest dla wszystkich, zaś na wystawę przyjdą dorośli i
jeśli zdecydują się przyprowadzić swoje pociechy w celach edukacyjnych, to
zrobią to na własną odpowiedzialność. Nikt nie może zamiast Rodziców wychowywać
ich dzieci i decydować o tym, by drastyczne obrazy były pokazywane na ulicach.
> A dzieci przyzwyczajamy do zabijania stopniowo, kolorowe filmy w których
koleś po ścięciu go 'serią' przewraca się i ani śladu krwi... To tak na wszelki
wypadek gdyby później już jako dorośli obywatele mieli się zawachać przed
> udzieleniem poparcia/niewyrażeniem sprzeciwu.
>
Małe dziecko nie myśli w tak skomplikowany sposób. Ono będzie widziało tylko
to, co na danym bilboardzie i przerazi się, przestraszy, ale w swoim
rozumowaniu tak daleko nie sięgnie. I tak świat zbyt szybko odbiera dzieciom
dzieciństwo, więc nie chcę, by jakakolwiek sprawa, o którą się walczy - czy to
uświadamianie o skutkach aborcji, czy n.p. o zabijaniu zwierząt na futra (też
obrońcy maja swoje drastyczne zdjęcia) - była jeszcze jedną cegiełką na młyn
zabierania dzieciom dzieciństwa.
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: W kółko to samo
Gość portalu: EWOK napisał(a):
> Tak, wiem, temat aborcji był wałkowany przy najprzeróżniejszych okazjach.
no byl, byl...
> Po pierwsze - dlaczego pojawia się koncepcja pełnego utożsamiania zmienionej
> (ewentualnie) ustawy aborcyjnej z przymusem dokonywania aborcji?
eee.... przesadzasz... ale nie watpisz chyba w fakt, ze jak aborcja bedzie
dozwolona, to wiecej sie do niej zglosi chetnych, niz kiedy nie bedzie?
> Po drugie skąd opinie, że póki obecna ustawa obowiązuje, przeprowadzenie
> aborcji jest niemożliwe?
znowu eee..... nie jest niemozliwe, ale jest utrudnione. prosze mnie zle nie
zrozumiec, ale to jak z kazda ustawa. ludzie ja lamia, ale nie znaczy to, ze
jej likwidacja, zapewni ogolne szczescie.
> Spodobała mi się wypowiedź pewnej dyskutantki na
> forum kobieta - żeby ustawowo zabronić chorowania na raka. Statystyki
> wyglądałyby imponująco - Polska - kraj bez raka. Służba zdrowia stanęłaby na
> nogi - same korzyści.Ludzie mogliby się leczyć pokątnie w klinikach
> nieobjętych statystyką. Jest takie powiedzenie - to, o czym nie wiemy - nie
> istnieje. Z aborcją sprawa jest gorsza - wiemy, ale ignorujemy, a to już
> jest hipokryzja.
ale hipokryzja to hold, jaki wystepek sklada cnocie. nie jest najgorsza.
przyklad z rakiem jest zabawna konstrukcja, ale z tematem nie ma nic wspolego.
> Po trzecie - ktoś tu mówił o antykoncepcji i oddawaniu nieplanowanych dzieci
> do adopcji. Tyle, że ci sami ludzie, którzy są zwolennikami obowiązującej
> ustawy, starają się nie dopuścić do rzetelnego informowania młodych ludzi o
> skutecznej antykoncepcji, poza tym antykoncepcja i adopcja pięknie brzmią z
> perspektywy dużego miasta, a nie wszyscy w takich miejscach mieszkają. Może
> to się wydać niewyobrażalne, ale są miejsca gdzie dziewczyna woli się poddać
> pokątnej aborcji, która ją okaleczy niż donosić ciążę i oddać dziecko do
> adopcji, bo wtedy dopiero byłaby napiętnowana jako wyrodna matka, a tak to
> nikt się nie dowie i nie będzie wstydu.
tu poruszylas pare problemow. 1. wies: pewnie rzeczywiscie seksualna wiedza
wsiowych dziewczyn nijak sie ma do wiedzy dziewczyn miejskich, ale - prawde
mowiac - tak jest ze wszystkim. 2. obecne informowanie nt. wspolzycia
seksualnego, ze sie tak wyraze, jest faktycznie zacheta do wspolzycia tego
podjecia. jesli nie uczy sie mlodziezy, ze bzykanie to rowniez
odpowiedzialnosc, a jedynie porusza sie tematy unikania wpadki, to sorry
gregory, to jest zadna nauka.
> Po czwarte co mają do kwestii aborcji wypowiedzi takie jak ta "szczęśliwej
> matki"? Co ma piernik do wiatraka?
siedem liter.
ale ad rem: istnieja calkiem powazne psychologiczne skutki aborcji. to jest
raczej przypadek "nieszczesliwej nie-matki" (ale tez nie-ojca) i zadna
propaganda nie wymaze tego faktu. bardzo czesto aborcja wiaze sie z trauma.
> Ktoś urodził dziecko i jest szczęśliwy,
> ktoś urodził i jest nieszczęśliwy, a ktoś w ogóle nie urodził- samo życie.
naturalnie. a skad sie wziela ciaza, to juz sie nie pamieta, prawda? bo
jestesmy dzikimi, ktorych opisywal malinowski. litosci, ale nie upraszczajmy
do granic prostoty nieprzyzwoitej.
> Nie ma obowiązku być szczęśliwą matką, sama taką jestem, ale to nie powód,
> żeby pluć na takich, którzy spełniają się w innych życiowych rolach.
to juz twoja nadinterpretacja.
> Po piąte - nieustająco - dlaczego ludzie, którzy tak chętnie nazywają
> aborcję morderstwem akceptują ustawę, która nie przewiduje za aborcję kary
> takiej jak za morderstwo?
tu sie zgodze. taka kara powinna byc wprowadzona. tak samo dla osoby, ktora
spowoduje smierc plodu/nienarododzonego dziecka. ale - wybacz - najpierw
krytykujesz za obecne prawo, a potem - za to, ze nie jest zbyt surowe. to jest
najwyzej brak konsekwencji, ale nie sprzecznosc. ja sobie za to moge
wyobrazic, co by sie dzialo, gdyby postulowano karanie aborcji na rowni z
morderstwem, takze matki. ale by sie dzialo!
pozdrawiam
b.
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: Dzien grozy!!!:o[[[[[
Podjąłes dramatyczną próbę odejścia od właściwego tematu rozmowy w nadziei iż
dam się na to nabrać i podejmę rozmowę o bzdetach w rodzaju różnicy między
określeniem "praktycznie nie występuje" i "występuje bardzo rzadko".
Doceniam twoją determinację, ale ze mną naprawdę mógłbyś sobie już darować te
prostackie sztuczki.
Pora przypomnieć o co chodzi w tej rozmowie.
Wyniki przeprowadzonych w wielu krajach świata, poważnych, doskonale
udokumentowanych badań stwierdzają jednoznacznie iż syndrom poaborcyjny
występuje w bardzo nielicznych przypadkach co zdaniem osób powaznie
traktujących ten problem oznacza, że "że skutki te są niewielkie, dotykają małą
grupę kobiet i są nieistotne z punktu widzenia zdrowia publicznego" (to słowa
Generalnego Chirurga USA, znanego antyaborcjonisty C. Everetta Koopa pochodzące
z 10 Raportu Komitetu ds. Rządowych Operacji nt. Rola rządu w ocenie Medycznego
i Psychologicznego Wpływu Aborcji na Kobiety, House Report 101-392, 11 grudnia
1989)
W artykule który cytowałam podano ponadto bardzo wyczerpującą informację na
temat prawidłowych metodologicznie badań nad psychicznymi skutkami aborcji u
kobiet - wszystkie potwierdzają powyższe stwierdzenie.
Takie są fakty - można je podważyć wyłącznie poprzez przedstawienie innych,
równie dobrze udokumentowanych faktów.
Kolejny fakt jest następujący: środowiska pro-life (tym razem już polskie)
świadomie wprowadzają w błąd opinię publiczną poprzez lansowanie tezy o
rzekomej powszechności i nieuchronności trwałych powikłań psychlogicznych i
psychicznych u kobiet, które poddały się kiedyś zabiegowi przerwania ciąży.
(niżej posyłam oddzielny post szczegółowo tę kampanię dezinformacji opisujący)
Ja twierdzę, że takie postępowanie to manipulacja i oszustwo.
Przeszukałam twój post w poszukiwaniu jakichkolwiek kontrargumentów - znalazłam
jeden.
Twierdzisz mianowicie, że skoro nie daje się udowodnić, że syndrom poaborcyjny
ZUPEŁNIE nie istnieje, to nie można zarzucić oszustwa, kłamstwa i manipulacji
osobom, które na jego istnienie się powołują - nawet jeśli z ich słów wynika,
że powikłania poaborcyjne dotykają wszystkich lub prawie wszystkich kobiet zaś
badania dowodzą, że te "wszystkie lub prawie wszystkie" to 0,03% ("0,3
przypadki na 1000")
Czy podtrzymujesz ten "argument"?
Jeśli tak, to znaczy że negujesz istnienie pojęcia "propaganda" - na przykład
będziesz musiał przyznać, że komunistyczni propagandyści byli ludźmi
kryształowej uczciwości i nigdy nie manipulowali danymi.
Mówili, że Polacy kochają tow. Gierka? To szczera prawda, z pewnością nawet
więcej niż 0,03% Polaków go kochało...
Mówili, że robotnicy Zachodu szczerze nienawidzą kapitalistychnych
ciemiężycieli? Ależ oczywiście, te 0,03% świrów zawsze by się znalazło...
Naziści mówili, że Żydzi mordują katolickie dzieci - czemu nie, kilku pewno
takich by się znalazło...
Pani X mówi, że mężczyźni to świnie i zboczeńcy? Czemu nie, pewno te 0,03%
pasujących do opisu by się znalazło
Itd, itd, itd.
Chcesz się tak dalej bawić, to baw się beze mnie.
Innych argumentów w twoim tekście nie było. Dyskusję lingwistyczną na temat
różnic między "zatajeniem" i "nieujawnieniem", "praktycznym niewystępowaniem"
i "bardzo rzadkim występowaniem" proponuję przenieść na jakieś inne forum.
Nie padł żaden argument w zasadniczej kwestii mojego postu, czyli: czy fakt
rzekomego (OT - nie ma dowodów) sfałszowania danych X lat temu w USA jest
dowodem na to, że współczesne analogiczne dane polskie są nieprawdziwe? Moim
zdaniem nie, a twoim?
Nie odniosłeś się do kwestii tego czy istnieją jakiekolwiek wiarygodne dane
mówiące o ilości nielegalnych aborcji w Polsce i jak należałoby takie badania
prowadzić.
To podstawowa sprawa. którą należałoby rozstrzygnąć. Jeśli bowiem prawdą jest
to, co napisano w artykule przytoczonym przez BD (czyli to, że rzeczywista
ilość aborcji jest 10-krotnie niższa od podawanej przez pro-choice) to
znaczyłoby to iż istnieje jakaś wiarygodna zdaniem pro-life metoda pozwalająca
oszacować ilość nielegalnych zabiegów.
Chciałabym wiedzieć jako to metoda i poznać uzyskane przy jej pomocy wyniki dla
Polski.
Metoda "podziel przez 10 to co podają feministki" nie wydaje mi się być metodą
naukową, ale chętnie wysłucham dowodu, że jest inaczej.
W ogóle chętnie wysłucham wszelkich ARGUMENTÓW.
Pozdr. B.
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: Aborcja? nie dziękuję, to dla tamtej pani...
mlody.panicz napisał:
> 1. zlo aborcji.
...
> nie czynie im z
> tego zarzutu. ja tylko sie pytalem, czy zdaja sobie z tego sprawe. niestety,
> samo pytanie okazalo sie zbyt prowokacyjne, ciekaw jestem dlaczego.
tez jestem ciekawa...
choc chyba nie przez wszystkich zostalo uznane za prowokacyjne. Kocia_noga nie
miala problemu, ja sadze?
> 2. namawianie.
> dlaczego namawianie do czynu dobrego ma byc zle? dlaczego to akurat aborcja ma
> byc tak wyjatkowa, ze nie wolno pozwolic sobie na wlasna ocene i zasugerowanie
> wyboru?
bo, wg pogladow Twoich rozmowcow, aborcje mozna oceniac *wylacznie*
indywidualnie, czyli dla kazdej kobiety indywidualnie. wlasnie owe skutki
aborcji, o ktorych mowia Panie powyzej, nawet oderwane od samego, obiektywnego
zla aborcji, sa bardzo osobiste. i to w dodatku biora pod uwage narozniejsze
NIEobiektywne czynniki, chocby swiatopoglad kobiety czy jej religijnosc...
*dlatego*, wg mnie, nie ma mowy o *generalnym* namawianiu do aborcji - trzeba
*kazda* sprawe rozpatrzyc indywidualnie i bardzo wnikliwie. aborcja nie jest,
moim zdaniem, jedynym takim tematem (innym jest np eutanazja - rowniez zwiazana
z zyciem...)
> nie slyszalem nigdy, aby ktos mowil: jak ktos sie mnie spyta o rade na
> dowolny temat, to postaram sie jej udzielic, ale nigdy w sprawie kupna
> mieszkania. to sprawa zbyt osobista.
a nie slyszales, aby ktos mowil: rad w sprawach osobistych udzielam *wylacznie*
w konkretnej sytuacji, po dokladnym zapoznaniu sie ze sprawa, oraz *wylacznie*
wtedy, gdy zainteresowany SAM zapyta mnie o rade? prawie nigdy nie wyrywam sie
sam z radami w takiej sytuacji? to jest mniej-wiecej moje zdanie na ten temat,
wydaje mi sie, ze nie takie znow rzadkie...
mam wrazenie (moze sie myle), ze mieszaja sie dwie sprawy:
1) udzielanie rad "ogolnych", tzn typu: starszy samochod jest gorszy od nowego,
duze mieszkanie lepsze od malego, aborcja jest dobra, lody waniliowe tez
2) udzielaniem rad "konkretnych", tzn konkretnej osobie w konkretym przypadku. i
mam wrazenie, ze w takiej wlasnie sytuacji, wiele osob, ktore uwazaja sie za
feministki pro-choice, mogloby udzielic rady, aby aborcji dokonac (jesli
sytuacja jest "sprzyjajaca"). jesli o takie "przyznanie" Ci chodzilo, to uwazam,
ze pytanie bylo zle zadane. jesli o przyznanie sie do punktu 1), to probowalam
wytlumaczyc, dlaczego takie rady nie sa "popularne"
> z tego tez powodu nie przyjmuje do wiadomosci argumentu - nieobecnej niestety
> - Barbinator. 'naruszenie ladu moralnego' nic nie znaczy.
wg mnie Barbi dosc dobrze wytlumaczyla, czym dla niej jest ten lad moralny i jak
aborcja go narusza (a wyciecie wyrostka nie)
> na marginesie: staram sie unikac wszelkich metafizycznych argumentow. zabawne
> jest to, ze zwolennicy legalizacji aborcji na zyczenie do takich wlasnie
> argumentow caly czas sie odwoluja.
a czemu nie maja sie odwolywac? przeciez moralnosc nie jest zarezerwowana
wylacznie dla ludzi religijnych, prawda?
> 3. eutanazja
> pisalem juz o tym, ze zabijanie jest zle. obiektywnie i bezwzglednie zle.
oczywiscie dostrzegasz problem? dla pro-choice (wiekszosci) aborcja NIE jest
"zabijaniem". o tym juz pisalam do Giggus.
co do eutanazji raczej nie ma watpliwosci - to jest zabijanie
> czasem stoi sie w obliczu trudnego wyboru i trzeba podjac decyzje. zwolennicy
> legalizacji aborcji na zyczenie nie dostrzegaja tego wyboru.
mi sie wydaje, ze dostrzegaja. tylko "granice" (albo warunki?) wyboru okreslaja
dalej niz Ty; chocby wiek plodu - wydaje mi sie, ze stosunkowo malo jest ludzi
popierajacych aborcje na zyczenie w kazdym czasie trwania ciazy, prawda? nie
jest tak, ze twierdza: kazda kobieta, zawsze, w kazdym momencie trwania ciazy,
moze dokonac aborcji na zyczenie. po prostu Ty "ucinasz" sprawe wczesniej niz
oni. ale oni *tez* widza, ze jest to wybor.
> a wiec w
> przypadku eutanazji byloby to tak: eutanazja nie jest zla, zalezy od
> okolicznosci. ja sie z tym nie zgadzam. okolicznosci moga byc lagodzace dla
> jej sprawcy. lagodzace - nigdy zastepujace istote czynu.
tutaj sie zgadzam. podobnie mysle o aborcji (ale granice stawiam troche inaczej
i dalej od Ciebie, choc nie bardzo)
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: Sydrom postantyaborcyjny
Syndrom post-ANTY-aborcyjny w świetle badań "Syndrom postaborcyjny" w świetle badań2
Zwolennicy teorii dotyczącej "syndromu post-aborcyjnego" zakładają, że aborcja,
jako czynnik stresogenny, musi powodować u kobiet zaburzenia natury
emocjonalnej i psychicznej. Swoje założenia potwierdzają badaniami prowadzonymi
głównie wśród tych kobiet, dla których aborcja jest przeżyciem silnie
stresującym. Jest dość charakterystyczne, że przeważająca większość
uczestniczek tych badań utożsamia aborcję z morderstwem. Na przykład w jednym z
nich, przeprowadzonym na grupie 30 kobiet (Speckhard, 1985, 1987), tego zdania
było aż 96% badanych. Wyniki uzyskane na tak dobranej i tak nielicznej grupie
nie mogą stanowić przekonywującego potwierdzenia tezy wysuniętej przez autorów.
Ciekawych informacji na temat wpływu aborcji na stan psychiczny kobiet
dostarczyły badania przeprowadzone w Danii. Komputerowy system gromadzenia
danych dotyczących zdrowia obywateli pozwolił na objęcie nimi całej populacji
kobiet w wieku 15(49 lat (prawie 1,17 mln).
Porównanie danych wykazało, że liczba kobiet, które skorzystały z opieki
psychiatrycznej w ciągu trzech miesięcy od aborcji lub porodu, jest w obu
przypadkach praktycznie taka sama (odpowiednio 1,3 i 1,2 przypadki na tysiąc
kobiet). W przypadku całej populacji kobiet wskaźnik korzystania z opieki
psychiatrycznej był niewiele niższy (0,7 przypadków na tysiąc). W grupie kobiet
samotnych (które się rozwiodły, rozstały z partnerem lub owdowiały) liczba
kobiet korzystających z pomocy psychiatrycznej była kilkakrotnie wyższa w
przypadku tych kobiet, które poddały się aborcji, niż w przypadku tych, które
odbyły poród (odpowiednio 6,4 i 1,7 przypadków na tysiąc). Można przypuszczać,
że w tej grupie kobiet częstsze były przypadki przerywania wcześniej pożądanej
ciąży. Mogło to mieć zapewne negatywny wpływ na ich stan psychiczny. Duńskie
badania wykazały jednak, że aborcja stanowi bardzo niewielkie zagrożenie dla
zdrowia psychicznego kobiet.
W 1989 r. Amerykańskie Stowarzyszenie Psychologiczne powołało panel ekspertów,
który miał ocenić wpływ aborcji na stan psychiczny kobiet.
Decyzja Stowarzyszenia spowodowana była częstym podnoszeniem tego problemu
przez Kongres Stanów Zjednoczonych. Członkowie panelu postawili sobie za cel
zebranie i przedstawienie informacji uzyskanych w sposób rzetelny i wiarygodny.
Prowadzone badania miały obejmować nie tylko przypadki aborcji dokonanych ze
względu na zdrowie fizyczne i psychiczne kobiety, ale przede wszystkim te,
które przeprowadzono w pierwszym trymestrze ciąży legalnie i na życzenie
kobiety. Panel wykazał, że najbardziej stresujący dla kobiet jest okres przed
samym zabiegiem. Uczucie żalu, które może występować po zabiegu z biegiem czasu
ustępuje, a sama aborcja u przeważającej większości kobiet nie powoduje
problemów psychicznych. Co więcej, badane kobiety w większości twierdziły, że
bezpośrednio po zabiegu odczuły ulgę.
Dalsze badania wykazały, że prawdopodobieństwo wystąpienia problemów
psychicznych po poddaniu się aborcji jest dużo wyższe w przypadku kobiet, które
z reguły źle znoszą trudności życiowe, niż wśród tych, które dobrze sobie z
nimi radzą. Również te kobiety mające tendencję do obciążania siebie winą za
sytuację, w jakiej się znalazły, są bardziej skłonne do depresji i problemów
psychicznych po poddaniu się aborcji. Ciekawych informacji dostarczyły badanie
długoterminowe. Wykazały one mianowicie, że kobiety, które tylko raz przerwały
ciążę, mają statystycznie o wiele wyższe poczucie własnej wartości niż te,
które nigdy nie poddały się aborcji. Ta różnica była nawet większa, gdy
dotyczyła kobiet, które nie przerwały niechcianej ciąży i zdecydowały się
urodzić. Poczucie własnej wartości u kobiet, które poddawały się aborcji
wielokrotnie, było takie same jak w przypadku kobiet, które ciąży nie
przerywały.
Podsumowując, wszystkie badania potwierdziły, że o stanie psychicznym kobiet,
które poddały się aborcji, decydują czynniki inne niż sam zabieg. Mogą nimi być
m.in. sposób, w jaki doszło do ciąży, relacje z partnerem, światopogląd,
poglądy najbliższego otoczenia, okoliczności towarzyszące aborcji.
2 na podstawie artykułu Henry P. Davida "Psychologiczne skutki aborcji"
opublikowanego w Abortion Matters (International Conference on reducing the
need and improving the quality of abortion services, marzec 1996).
www.waw.pdi.net/~polfedwo/publikacje/biuletyn/dodatki/dodatkowe1.htm
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: Sydrom postantyaborcyjny
Sydrom postantyaborcyjny w świetle badań "Syndrom postaborcyjny" w świetle badań
Zwolennicy teorii dotyczącej "syndromu post-aborcyjnego" zakładają, że aborcja,
jako czynnik stresogenny, musi powodować u kobiet zaburzenia natury
emocjonalnej i psychicznej. Swoje założenia potwierdzają badaniami prowadzonymi
głównie wśród tych kobiet, dla których aborcja jest przeżyciem silnie
stresującym. Jest dość charakterystyczne, że przeważająca większość
uczestniczek tych badań utożsamia aborcję z morderstwem. Na przykład w jednym z
nich, przeprowadzonym na grupie 30 kobiet (Speckhard, 1985, 1987), tego zdania
było aż 96% badanych. Wyniki uzyskane na tak dobranej i tak nielicznej grupie
nie mogą stanowić przekonywującego potwierdzenia tezy wysuniętej przez autorów.
Ciekawych informacji na temat wpływu aborcji na stan psychiczny kobiet
dostarczyły badania przeprowadzone w Danii. Komputerowy system gromadzenia
danych dotyczących zdrowia obywateli pozwolił na objęcie nimi całej populacji
kobiet w wieku 15(49 lat (prawie 1,17 mln).
Porównanie danych wykazało, że liczba kobiet, które skorzystały z opieki
psychiatrycznej w ciągu trzech miesięcy od aborcji lub porodu, jest w obu
przypadkach praktycznie taka sama (odpowiednio 1,3 i 1,2 przypadki na tysiąc
kobiet). W przypadku całej populacji kobiet wskaźnik korzystania z opieki
psychiatrycznej był niewiele niższy (0,7 przypadków na tysiąc). W grupie kobiet
samotnych (które się rozwiodły, rozstały z partnerem lub owdowiały) liczba
kobiet korzystających z pomocy psychiatrycznej była kilkakrotnie wyższa w
przypadku tych kobiet, które poddały się aborcji, niż w przypadku tych, które
odbyły poród (odpowiednio 6,4 i 1,7 przypadków na tysiąc). Można przypuszczać,
że w tej grupie kobiet częstsze były przypadki przerywania wcześniej pożądanej
ciąży. Mogło to mieć zapewne negatywny wpływ na ich stan psychiczny. Duńskie
badania wykazały jednak, że aborcja stanowi bardzo niewielkie zagrożenie dla
zdrowia psychicznego kobiet.
W 1989 r. Amerykańskie Stowarzyszenie Psychologiczne powołało panel ekspertów,
który miał ocenić wpływ aborcji na stan psychiczny kobiet.
Decyzja Stowarzyszenia spowodowana była częstym podnoszeniem tego problemu
przez Kongres Stanów Zjednoczonych. Członkowie panelu postawili sobie za cel
zebranie i przedstawienie informacji uzyskanych w sposób rzetelny i wiarygodny.
Prowadzone badania miały obejmować nie tylko przypadki aborcji dokonanych ze
względu na zdrowie fizyczne i psychiczne kobiety, ale przede wszystkim te,
które przeprowadzono w pierwszym trymestrze ciąży legalnie i na życzenie
kobiety. Panel wykazał, że najbardziej stresujący dla kobiet jest okres przed
samym zabiegiem. Uczucie żalu, które może występować po zabiegu z biegiem czasu
ustępuje, a sama aborcja u przeważającej większości kobiet nie powoduje
problemów psychicznych. Co więcej, badane kobiety w większości twierdziły, że
bezpośrednio po zabiegu odczuły ulgę.
Dalsze badania wykazały, że prawdopodobieństwo wystąpienia problemów
psychicznych po poddaniu się aborcji jest dużo wyższe w przypadku kobiet, które
z reguły źle znoszą trudności życiowe, niż wśród tych, które dobrze sobie z
nimi radzą. Również te kobiety mające tendencję do obciążania siebie winą za
sytuację, w jakiej się znalazły, są bardziej skłonne do depresji i problemów
psychicznych po poddaniu się aborcji. Ciekawych informacji dostarczyły badanie
długoterminowe. Wykazały one mianowicie, że kobiety, które tylko raz przerwały
ciążę, mają statystycznie o wiele wyższe poczucie własnej wartości niż te,
które nigdy nie poddały się aborcji. Ta różnica była nawet większa, gdy
dotyczyła kobiet, które nie przerwały niechcianej ciąży i zdecydowały się
urodzić. Poczucie własnej wartości u kobiet, które poddawały się aborcji
wielokrotnie, było takie same jak w przypadku kobiet, które ciąży nie
przerywały.
Podsumowując, wszystkie badania potwierdziły, że o stanie psychicznym kobiet,
które poddały się aborcji, decydują czynniki inne niż sam zabieg. Mogą nimi być
m.in. sposób, w jaki doszło do ciąży, relacje z partnerem, światopogląd,
poglądy najbliższego otoczenia, okoliczności towarzyszące aborcji.
na podstawie artykułu Henry P. Davida "Psychologiczne skutki aborcji"
opublikowanego w Abortion Matters (International Conference on reducing the
need and improving the quality of abortion services, marzec 1996).
www.waw.pdi.net/~polfedwo/publikacje/biuletyn/dodatki/dodatkowe1.htm
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: Śmierć dziecka i poronienie
"Dom Nad Kanałem", brr... Znalazłam ponadto u
Agatki: "Niespodziewany gość" - motywem zbrodni jest zemsta za
zabicie dziecka (pijany za kierownicą), "Zwierciadło pęka w odłamków
stos" - tu aktorka Marina Gregg zabija kobietę, która przed wielu
laty bezmyślnie zaraziła ją różyczką. Aktorka była wtedy we wczesnej
ciąży i urodziła upośledzone umysłowo dziecko. Które zgodnie z
ówczesnym obyczajem oddała do stosownego ośrodka, a więc było ono
jakby umarłe.
Prawdę mówiąc, nie sądzę, żeby między "Konopielką" i "Umarłym
dzieckiem" był związek. Jeśli nie uczestniczyły w pogrzebach w
ogóle, to jest to zupełnie co innego niż taki bardzo konkretny
przesąd, któremu warto by się przyjrzeć w kontekście innych
związanych ze śmiercią wierzeń i zwyczajów, zwłaszcza tych
wynikających z obawy, że zmarły kogoś za sobą pociągnie. To zmarłe
dziecko "pociągałoby" za sobą przyszłe-niedoszłe, odbierałoby matce
płodność. Taki etnograficzny temat z tego by się zrobił.
Aries jest kapitalny, ale tak kulturowo i geograficznie to
koncentruje się na terenie od północnych Włoch po Wyspy Brytyjskie,
ale głównie na Francji. Więc zjawiska specyficzne dla innych
regionów Europy częściowo mu umykają. Ale zerknij do jego
bibliografii, może tam coś ciekawego znajdziesz.
Sadzę zresztą, że też będziesz musiała wybrać jakiś okres
historyczny i jakiś obszar kulturowy, bo o wszystkim się po prostu
nie da. Ktoś tu radził, żeby zacząć od archetypów, czyli od Biblii
(Hiob?). Potem pewnie trzeba by dorzucić Greków (tu to dopiero
horrory) i już się okazuje, że zmiany w mentalności tak są ogromne,
że na obszarze tylko kultury zachodniej można by monumentalne dzieło
wyprodukować o podejściu do śmierci dziecka, żałoby po śmierci
dziecka, obyczajach związanych z tą śmiercią. Jeszcze stosunkowo
niedawno przecież zmarłe bez chrztu noworodki grzebane były pokątnie
pod murem cmentarnym i nie przysługiwał im nawet krzyż nad grobem.
Nawet ubranko do trumny. Dlatego tematu poronień należy szukać
dopiero w najnowszej literaturze - zresztą dopiero czeka on chyba na
swoje "Treny".
Ciekawe, że w literaturze znaleźć można głównie żałobę po dzieciach
nienarodzonych na skutek aborcji ("Granica", "Dom Nad Kanałem").
Jakby dopiero poczucie winy ją wywoływało. A przecież poronienia
naturalne na takim etapie, kiedy matka wiedziała, że jest w ciąży,
też zdarzały się często.
Wyjątek - literatura historyczna. Inaczej traktuje dzieci, których
przedwczesne urodziny (a w konsekwencji śmierć) miały wpływ na losy
dynastii: Bonifacja, Olbracht (syn Zygmunta Starego), domniemane
poronienia Barbary R. Ale to chyba bardziej żałoba po straconych
politycznych szansach, niż po dziecku.
Bardzo jestem ciekawa, co Ci wyjdzie. Napisz, czy już się na coś
ukierunkowałaś, czy dorzucać wszystko, co się jeszcze przypomni.
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: Ciotka rewolucji
1. poprosze o zacytowanie tych inwektyw.
2. nie mowie o tabletkach wczesnoporonnych wogole, tylko o tych najnowszej
generacji, czyli najbezpieczniejszych. czytaj uwazniej i ze zrozumieniem.
3. marsze i "zadymy" to tylko margines dzialalnosci ruchow feministycznych.
feminizm nie aktywizuje sie raz w roku na osmego marca - stowarzyszenia
dzialaja caly rok. slyszales np. o ulicy siostrzanej? slyszales o zbiorkach
podpisow pod obywatelskim projektem ustawy o edukacji seksualnej w szkolach?
jest tego duzo, duzo wiecej - jezeli chcesz szukac, to znajdziesz.
4. to, czy aborcja jest "gleboka ingerencja" w psychike czy w cialo kobiety, to
sprawa mocno dyskusyjna. zastanowilo cie to kiedys, dlaczego nazywa sie to
zabiegiem, a nie operacja? a co do psychiki to jest to sprawa tak indywidualna,
ze wyciaganie wnioskow ogolnych wydaje mi sie wrecz bezczelne. jasne, ze jezeli
kobiety w Polsce od dziecka wychowywane sa w przekonaniu, ze kobieta bez dzieci
to kobieta niespelniona, ze kazda chce miec dzieci a jesli nie, to jest
nienormalna, to maja wieksze "szanse" na problemy psychiczne po aborcji. tylko
nalezy sie zastanawiac, co je tak naprawde wywolalo. zabieg chirurgiczny? czy
moze przekonanie, ze dwunastotygodniowy plod mial wlasna osobowosc (co probuje
sie wciskac ludziom - patrz film "niemy krzyk") i "zabilo sie czlowieka"?
wiesz - ja po aborcji odczuwalam tylko i wylacznie wscieklosc, ze musialam
zaplacic tyle kasy facetowi, ktoremu oficjalnie "sumienie nie pozwala zabijac
nienarodzonych". po godzinach juz mu pozwala. aborcje zrobilam lat temu ponad
trzy - i ciagle czekam na te "tragiczne skutki" psychiczne i fizyczne.
[oczywiscie pisze w duzym skrocie - zainteresowani bez trudu moga znalezc
dyskusje na temat prawdziwych i rzekomych skutkow aborcji, takze w sieci]
5. wbrew temu, co zdajesz sie sugerowac, farmakologia nie jest odpowiedzia na
wszystkie bolaczki swiata. tabletka "po" to konska dawka hormonow a naukowcy
wciaz spieraja sie na temat bezpieczenstwa przyjmowania hormonow min. w
kontekscie zapadalnosci na raka.
6. i znowu czytales bez uwagi i zrozumienia - feministki z tego, co wiem i co
widzialam na "sztandarach" i w ulotkach na nic kobiet nie skazuja, tylko ciagle
domagaja sie prawa pelnego wyboru. jak to bylo? "nie chcesz aborcji, to jej
sobie nie rob"? chodzi o wybor - jezeli kobieta ma watpliwosci co do
bezpieczenstwa tabletek hormonalnych, to niech ma prawo wyboru i dostepnosc
innych metod. jezeli woli tabletki, to niech ma dostep do tych najnowszej
generacji, co do ktorych jest najmniej zastrzezen. tylko i az tyle.
7. nie rozumiem, dlaczego ciagle krzyczysz (kapitaliki) i dlaczego obrazasz
caly ruch feministyczny odnoszac sie do mojej wypowiedzi. dlaczego
piszesz "wasz ruch" - przeciez nigdzie nie deklarowalam, ze jestem feministka?
czyzby stereotypy w twojej glowie?
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: TV-święta : wielkanocne jaja... z widzów.
>>Dodałbym jeszcze,skoro się zgadzasz,że jeśli weźmiesz
>>ten listek chmielu,szklankę wody i szczyptę drożdzy i
>>zakopiesz do ziemi,to nie znaczy,że wylałaś piwo -
>>zakopałaś coś,co mogło być piwem,ale piwem nie było.
Nietrafione, niezatopione. Po połączeniu nie da się tak po prostu
tego rozłączyć. Powstało Nowe Zycie i gdy zaczniesz rozłączać,
kombinować to ZABIJESZ.
>>Nikt nie propaguje aborcji - propaguje się prawo
>>do dostępu do aborcji.
Na jedno wychodzi: jesteś nowoczesny i dajesz prawo do zabijania,
jakkolwiek tego nie nazwiesz. Różnicy nie widzę.
>>Nikt nie szermuje hasłami :
>>przerwij se ciążę,to rozwiąże twoje problemy.Widziałaś
>>kiedyś coś takiego ?
Nie zauważyłam jakoś, by osoby takie jak ty, nagłaśniały prawdę o
skutkach aborcji (Almost all those 96 were adamant that women ought
to be given more information and more counselling beforehand.).
Bagatelizują to tak, jak ty w poście powyżej. Bardzo typowe:
namawiam, ale umywam ręce.
Kiedy taka młoda dziewczyna słucha tych wszystkich zmanipulowanych
dyskusji debilnych specjalistów o wolnosci jaką daje prawo do
aborcji (jakby to było podstawą i celem naszego istnienia), kiedy
wmawia się jej jacy to jesteśmy zacofani i niepostępowi, to nie
dziwne, że potem jedzie do Wielkie Postępowej Brytanii i dorabia
sobie na boku podczas sprzątania, dając tyłka pasazerom z lotniska,
bo chce zarobić więcej i udowodnić, że nie jest taka zacofana i
nienowoczesna jak inni Polacy.
A tak właściwie na czym polega twoim zdaniem ten cały postęp i ta
cała nowoczesność?
>> Aborcja nie jest dobrem,ale czasami jest koniecznością
>> i mniejszym złem.
To jak to się dzieje, że zdecydowana większosć kobiet żałuje zabicia
dziecka? Gdyby to było naprawdę mniejsze zło, to nie żałowałyby
tego.
>> Za swoje decyzje ponosi się konsekwnecje,o których możliwości
>>zaistnienia trzeba edukować.
Większość ludzi ma taki obraz świata, jaki kreuje sie w mediach (nie
zgadzasz się? to czemu tak chętnie cytujesz michnika: ciemny lud
wszystko przyjmie). Winni są więc raczej nie ci, którzy dają się
namówić i zmanipulować, bo są nieświadomi i często myślą, że tak
będzie lepiej, ale winne są ŚWIADOME gadające głowy lub też
egoistyczni narzeczeni tych kobiet, którzy ich do tego w mniej lub
bardziej wymyślny sposób zachęcają.
>"Tajemnica życia" ? Nauka już to zbadała dośc gruntownie.
To proszę mnie poinformować. Ja do tej pory nie wiem.
>> To,że są tacy
>>bezkrytyczni w stosunku do tego,co każe się im przyjmować
>>ma zamykać mi usta ?
A pisz sobie, ale nie dziw się, że Katolicy nie chcą cię zatrudnić
jako kaznodziei czy doradcy i nie dziw się, że nie składają ci
hołdów oraz że nie klaszczą za każdym razem, gdy wychylisz głowę ze
swojej bazy internetowej.
Nie bierzesz pod uwagę, że to ty możesz żyć w wielkim błedzie?
> Odłoż na chwilę te hasła religijne i ideologię,a
> przyjrzyj się rzeczywistości wokół ciebie.
Nie musze się rozglądać, bo już się narozglądałam i naoglądałam
wystarczająco. Ty musisz mieć badania, by uwierzyć w syndrom
postaborcyjny, ja wiedziałam to jeszcze przed takimi badaniami, bo
tak się skłąda, że znam takie kobiety na tyle blisko i długo, by
wiedzieć jak negatywnie odbiło się to na ich życiu.
Na koniec zagadka: zalecasz aborcję czy nie? Czy aborcja byłaby
mniejszym złem?
Biedna rodzina ma już trzynaścioro dzieci. Ojciec dziecka jest
kaleką, matka jest głuchoniema. Istnieje duże prawdopodobieństwo, ze
dziecko urodzi się kaleką lub że długo nie pożyje.
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: Wieś się burzy
Wieś się burzy w roku 1954 pewien mężczyzna dopytywał się u mnie o dwóch
zmarłych. "jestem ciekaw, jaką dostanę odpowiedź", powiedział.
"dlaczego?"
Odrzekł, że więcej nic nie powie, wróci tylko po odpowiedź. Był to
Rok Maryjny, więc odpowiedź dla niego dostałam szybciej niż zwykle.
Już po miesiącu mogłam mu przekazać:
"Pani S. jest wybawiona a pan H. przebywa jeszcze głęboko w czyśćcu".
pokręcił głową: "to sie nie zgadza. Pani S. zmarła po zabiegu
usunięcia ciąży w szpitalu, jak więc może być wybawiona? Pan H.
natomiast przychodził zawsze do kościoła jako pierwszy, wychodził
jako ostatni. Czy to możliwe, by pokutował jeszcze w czyśćcu?"
"Jest to Rok Maryjny-zaczęłam sie zastanawiać-dostaję wiec czasem
tak wiele odpowiedzi, ze być może coś błędnie zapisałam; zapytam
jeszcze raz."
powtórzyłam moje zapytanie i usłyszałam, że moje notatki były w
porządku. Tak faktycznie jest.
Przekazałam mężczyźnie tę odpowiedź, ale on nie chciał uwierzyć.
Pochodził z tej samej miejscowości co pani S. i pan H. i połowa wsi
była zbulwersowana odpowiedzią dotyczącą tych dwóch osób; ja jednak
niczego nie mogłam tu zmienić.
Zdarzyło się, że trafiła do mnie pewna kobieta również pochodząca z
tej miejscowości, która też dobrze znała panią S. i pana H. Ona była
przeciwnego zdania: "Tak bardzo oburzano się u nas odpowiedzią,
którą Pani nam przekazała. Ale mnie ta właśnie wiadomość utwierdziła
w wierze".
Powiedziała, że przyszła do mnie specjalnie, by mi o tym opowiedzieć
i kontynuowała:
"Znałam panią S., można powiedzieć jak własną siostrę. To prawda, ze
miała na sumieniu grzechy obyczajowe, ale bardzo jej to ciążyło,
zwłaszcza że te skłonności były w dużej mierze dziedziczne. To
prawda, zmarła na skutek aborcji, ale ksiądz, który był u niej przed
śmiercią, wyznał, że sam chciałby umierać z taką skruchą jak ona.
Umarła pojednana z Bogiem i otrzymała kościelny pogrzeb. Pan H.
natomiast rzeczywiście był zawsze pierwszy w kościele i ostatni z
niego wychodził, ale za to stale krytykował złośliwie innych ludzi.
To, co mnie najbardziej zdenerwowało to fakt, że podczas pogrzebu
pani S. nikt nie był tak wzburzony jak on. Chodził i powtarzał w
kółko, że dla takich ladacznic nie powinno być miejsca na cmentarzu".
Bylam tej kobiecie wdzięczna za jej wizytę i powiedziałam: "Teraz
wszystko jest już dla mnie jasne. Pan Bóg nie chce, byśmy osądzali
innych. Pan H. potępił tę kobietę, więc Bóg i tak postąpił z nim
miłosiernie, że w ogóle dał mu szansę wybawienia, ponieważ
potępianie innych to wielkie zagrożenie".
Nie wolno nam tego robić. Patrząc z boku można powiedziec, że
dwadzieścia osob popełniło ten sam grzech, ich wina jednak może być
różna; istnieje tak wiele motywów i powodów działania, jak choćby
wychowanie, dziedziczenie, wiedza, zdrowie, sposób, w jaki byliśmy
traktowani, środowisko, w którym żyjemy. Nigdy więc nie wolno nam
osądzać.
"Moje przezycia z duszami czyśćcowymi" Maria Simma
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: Ksiądz odmówił pochówku...
Historia do przemyślenia w temacie :) W roku 1954 pewien mężczyzna dopytywał się u mnie o dwóch
zmarłych. "jestem ciekaw, jaką dostanę odpowiedź", powiedział.
"dlaczego?"
Odrzekł, że więcej nic nie powie, wróci tylko po odpowiedź. Był to
Rok Maryjny, więc odpowiedź dla niego dostałam szybciej niż zwykle.
Już po miesiącu mogłam mu przekazać:
"Pani S. jest wybawiona a pan H. przebywa jeszcze głęboko w
czyśćcu".
pokręcił głową: "to sie nie zgadza. Pani S. zmarła po zabiegu
usunięcia ciąży w szpitalu, jak więc może być wybawiona? Pan H.
natomiast przychodził zawsze do kościoła jako pierwszy, wychodził
jako ostatni. Czy to możliwe, by pokutował jeszcze w czyśćcu?"
"Jest to Rok Maryjny-zaczęłam sie zastanawiać-dostaję wiec czasem
tak wiele odpowiedzi, ze być może coś błędnie zapisałam; zapytam
jeszcze raz."
powtórzyłam moje zapytanie i usłyszałam, że moje notatki były w
porządku. Tak faktycznie jest.
Przekazałam mężczyźnie tę odpowiedź, ale on nie chciał uwierzyć.
Pochodził z tej samej miejscowości co pani S. i pan H. i połowa wsi
była zbulwersowana odpowiedzią dotyczącą tych dwóch osób; ja jednak
niczego nie mogłam tu zmienić.
Zdarzyło się, że trafiła do mnie pewna kobieta również pochodząca z
tej miejscowości, która też dobrze znała panią S. i pana H. Ona była
przeciwnego zdania: "Tak bardzo oburzano się u nas odpowiedzią,
którą Pani nam przekazała. Ale mnie ta właśnie wiadomość utwierdziła
w wierze".
Powiedziała, że przyszła do mnie specjalnie, by mi o tym opowiedzieć
i kontynuowała:
"Znałam panią S., można powiedzieć jak własną siostrę. To prawda, ze
miała na sumieniu grzechy obyczajowe, ale bardzo jej to ciążyło,
zwłaszcza że te skłonności były w dużej mierze dziedziczne. To
prawda, zmarła na skutek aborcji, ale ksiądz, który był u niej przed
śmiercią, wyznał, że sam chciałby umierać z taką skruchą jak ona.
Umarła pojednana z Bogiem i otrzymała kościelny pogrzeb. Pan H.
natomiast rzeczywiście był zawsze pierwszy w kościele i ostatni z
niego wychodził, ale za to stale krytykował złośliwie innych ludzi.
To, co mnie najbardziej zdenerwowało to fakt, że podczas pogrzebu
pani S. nikt nie był tak wzburzony jak on. Chodził i powtarzał w
kółko, że dla takich ladacznic nie powinno być miejsca na
cmentarzu".
Bylam tej kobiecie wdzięczna za jej wizytę i powiedziałam: "Teraz
wszystko jest już dla mnie jasne. Pan Bóg nie chce, byśmy osądzali
innych. Pan H. potępił tę kobietę, więc Bóg i tak postąpił z nim
miłosiernie, że w ogóle dał mu szansę wybawienia, ponieważ
potępianie innych to wielkie zagrożenie".
Nie wolno nam tego robić. Patrząc z boku można powiedziec, że
dwadzieścia osob popełniło ten sam grzech, ich wina jednak może być
różna; istnieje tak wiele motywów i powodów działania, jak choćby
wychowanie, dziedziczenie, wiedza, zdrowie, sposób, w jaki byliśmy
traktowani, środowisko, w którym żyjemy. Nigdy więc nie wolno nam
osądzać.
"Moje przezycia z duszami czyśćcowymi" Maria Simma
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: Chyba mi rozum odjęło...
Och, no musiałam tu wrócić i tu jeszcze coś dopisać:
Otóż ja widzę czytelne aluzje do aborcji, tak jednak podane, żeby to wprost nie
padło (jest to zawoalowane przez panią MM z uwagi na młodych czytelników oraz
być może też krytykę).
Ten kluczowy dialog na str. 181 na dole i na str. 181; Wg. mnie dają do myslenia
słowa Frycka plus jego ekspresja (słyszymy niemal jak krzyczy i się miota) a
przede wszystkim kwestia: "Przecież ja nawet nie zarabiam! Mieszkam kątem u
rodziców, w bloku! Nie mam teraz czasu i możliwości na zakładanie rodziny."
Czyli wyczuwa się coś takiego jakby mówił: to absurd, nie ma mowy o dziecku, w
ogóle to nie wchodzi w grę, żeby jakieś dziecko było, które trzeba utrzymywać,
które musi gdzieś mieszkać, które mi przekreśli plany.
I potem jest na str. 182 taka wymiana zdań, w której oni się z Ignacym
porozumiewają bez wypowiadania słów: ("czy masz na myśli to, co mi się wydaje?"
itp. - a wcześniej jest taka scena, że Mila wygłasza tekst o tym, że już rodzina
żyje, istnieje, Frycek milknie, a Mila mówi, z nadzieją, że "może Frycek
zrozumiał...", a on się zrywa, krzyczy "O, nie, nie nie!" i potrząsa palcem
wskazującym.) Czyli na co on tak protestuje? Nie chce, żeby oni pomyśleli, że on
zrozumiał, że ma rodzinę - zagłusza sam swoje myśli, nastawiony jest: mam
rozwiązać problem, żadnych sentymentów. To się czuje w tej scenie.
A potem Ignacy wygłasza tekst o ucieczce od problemów, że ucieczka to nie jest
wyjście (w powierzchownej warstwie można pomyśleć, że dosłownie chodzi o
ucieczkę, do Stanów, i dzieci-czytelnicy mogą tak myśleć, te dziesięciolatki,
ale tam coś się -wg. mnie dzieje więcej).
Ignacy mówi bowiem o tej ucieczce:
"Nie jest ona żadnym rozwiązaniem. Nawet bowiem zlikwidowany, czy odrzucony z
pola widzenia, problem pozostaje: w sferze psychicznej i niewątpliwie w sferze
abstrakcji, o metafizyce nie wspominając".
Czyli jak ten fragment rozumieć? "Problem ___zlikwidowany__" (celowo użyte
słowo, wg. mnie, bo nie mówi się "likwidować problem", tylko "rozwiązywać
problem" i tu pani MM używa słowa likwidować, które ma duży ciężar - nawiązuje
też do wojny, likwidacji ludzi itp.)
" ... pozostaje w sferze psychicznej" (skutki aborcji przecież pozostają w
sferze psychicznej); "w sferze abstrakcji" (dobro i zło? moralność?), "o
metafizyce nie wspominając" (sumienie, Bóg itp.).
I dalej Ignac, na tym samym oddechu: "Jako fizyk doskonale powinieneś to rozumieć"
Frycek: "Jestem astrofizykiem!"
Ignacy: "Tym bardziej."
F: Nie rozumiem
I: A widzisz!
W tym fragmncie moim zdaniem Ignacy mówi "tym bardziej jako ASTROfizyk - czyli
ktoś, kto jest blisko metafizyki NIEBA, teologii". To takie dowcipne ze strony
Ignaca, mimo wzburzenia, ale on sugeruje w tym dialogu wymiar duchowy,
metafizyczny, wymiar dobra i zła i tak dalej.
I to jest naprawdę bardzo pojemna scena!
Potem Frycek jeszcze mówi: Przyszedłem tutaj, żeby z nią porozmawiać, żeby coś
rozsądnego uzgodnić.... (wielokropek w oryginale)
Igancy: A tu klops. Uzgodnić nic się nie da. Rozwiązanie problemu nastąpi i tak
we właściwym czasie. Wóz albo przewóz, mój młody przyjacielu. Tertium non datur.
Czy ten dialog powyżej, to nie jest kawa na ławę?
I to "Tertium non datur" = są sytuacje, gdzie nie ma trzeciego wyjścia, a tylko
dwa. Jest życie albo śmierć. Nie ma "nie zupełnie życie" albo "nie zupełnie
śmierć". Wóz albo przewóz. Każde ma swoje skutki. To jest tak jasno powiedziane,
że aż mnie wczoraj poruszyło, jak jasno pani MM się wypowiedziała.
Potem jeszcze jest sporo na str. 183 i tak dalej.
Uff, czułam, że muszę przytoczyć ten dialog, a najlepiej może przeczytać go w
książce i wyobrazić sobie tych bohaterów jak oni rozmawiają, z jaką ekspresją,
jak zmieniają się ich twarze itp. Jak wielkiej wagi problem jest dyskutowany i
to wcale nie ślub i nie stypendium. To wszystko jest w tekście moim zdanie. Jak
się rozpędzę, to powiem, że to niemal dostojewszczyzna, ten dialog!
Pozdrawiam!
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: Czy jesteście za metodą in vitro?
Witam Drogi Mooreland (ten Drogi, to wg zasady grzeczność za
grzeczność, różnie bywało, ale myślę, że w tym przypadku zasłużyłeś
na dobre słowo, chociaż nie tylko mnie to oceniać)
W nawiązaniu do Twojej wypowiedzi w sprawie in vitro zgadzam się z
Tobą całkowicie. Niestety na forum, (pomimo wrodzonej szczerości i
otwartości) nie mogę opisywać swojego stosuknu do poruszonych przez
Ciebie spraw związanych z niepłodnością, aborcją i antykoncepcją.
Cóż, każdy z nas w tych sprawach ma własne doświadczenia i
przestrzeganie wartości z tym związanych uważam za niezwykle
istotne. Trudno się tu wypowiadać, ponieważ uważam, że dyskutować
mogę na bazie własnych doświadczeń, co niestety związane byłoby ze
zbytnim ukazaniem swojej prywatności. Za niezwykle istotny uważam
wątek psychicznych urazów związanych z problemem niepłodności
człowieka. Niejednokrotnie spotkałem się z przytoczonymi przez
Ciebie słowami, że ludzie, których los doknął niepłodnością uważają
się za gorszych. Wszyscy wiemy, że tak nie jest, ale jak do tego
przekonać dotkniętych? Długie lata cierpienia, porady psychologów,
niekiedy psychiatrów, a odpowiednie efekty nie zawsze mogą być
osiągnięte. Taki uraz zostaje na całe życie. Nawiązać wypada również
do skutków aborcji. Jak zgubne są dla zdrowia kobiety nie musimy
przypominać. Czym może skutkować w przyszłości, gdy aborcji została
poddana młoda kobieta? tego też nie będziemy przypominać. Zadam
tylko pytanie: czy KK swoim podejściem do aborcji nie stoi na straży
zdrowia kobiet, ich rodzin i automatycznie całego społeczeństwa?
Moim zdaniem stoi. Coż, kiedy niektóre osoby w swoim pojmowaniu
świata widzą te sprawy zupełnie inaczej, traktując aborcję jako
swoistego rodzaju antykoncepcję. Panująca obecnie rozwiązłość
seksualna powoduje konieczność stosowania szeroko pojętej
antykoncepcji. Nie zawsze pod ręką są środki mechaniczne, dlatego
pozostają różnej maści pigułki. Na rynku ich nie brakuje. Bez
względu na nic, kobieta zawsze ponosi większe konsekwencje z powodu
nieporządanej ciąży. Dlatego jednym z podstawowych elementów
zachowania prawidłowych relacji międzyludzkich w społeczeństwie są
stałe związki. Tyle tylko, że życie pisze zupełnie inne scenariusze.
Moje wywody zapewne są zbyt wyidealizowane, ale nic w tym temacie
nie zmienię. Mogę o sobie powiedzieć, że jestem człowiekiem
odpowiedzialnym, dlatego miedzy innymi mój stosunek do tych spraw
jest taki a nie inny. Taki jestem i koniec. Myślę tylko, że gdybym w
swoim związku nie mógł mieć dzieci, to zrobiłbym wszystko i chyba za
każdą cenę aby to naprawić. W tej chwili przyszło mi do głowy, że
przecież pozostaje jeszcze adopcja. Niby nie jest tym samym, ale
wśród zdrowych dwojga ludzi, adopcja może zaspokoić potrzebę
macierzyństwa i rodzicielstwa. Kończę, bo się trochę rozpisałem, i
chyba prawie nie do końca na temat.
POZDRAWIAM.
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: Problematycznośc polskiej aborcji.
Zrozumcie moj pkt widzenia i uszanujcie go. Jestem czlowiekiem
odpowiedzialnym, czesto popelniam bledy, ale nigdy nie bede sie w tchorzliwy
sposob migal od konsekwencji. To tytulem wstepu.
Z zabojstwem nasciturusa jest podobnie, to wg mnie zabojstwo a nie jak
niektorzy chca tutaj eufemistycznie znieksztalcic sprawe nazywajac to aborcja.
Zastanowmy sie jakie sa skutki aborcji? Takie, ze dziecko poczete a nie
narodzone nie przyjdzie na swiat. Celem jest wiec fizyczne unicestwienie
dziecka by sie nie narodzilo. Jesli celem pana Y jest zabicie pana X, i pan Y
dokona tego to mamy do czynienia z morderstwem. Tutaj taki sam cel i taki sam
skutek.
Opisalem jak mniej wiecej wyglada to zabojstwo(aborcja), ale jak niektorzy
zasugerowali zmienily sie metody tego morderstwa. Hm. Moze i tak, ale dziecko i
tak bedzie probowalo sie bronic. Co do momentu kiedy mozna zabic wg niektorych
panstw. No coz badz co badz niezaleznie kiedy by tego nie dokonac, to wiadomo,
ze z zarodka wyksztaltuje sie istota ludzka. Wydaje mi sie, ze nalezy sobie
uzmyslowic, ze dokonujac aborcji zabija sie czlowieka.
Co do glosow, ze to jeszcze jedno dziecko w biednej rodzinie to zle zycie dla
tego dziecka. Odpowiem, ielu wybitnych tworcow wuchowywalo sie w takich
warunkach, wiele swiat by stracil gdyby nie przyszli na swiat. Ale nie o to
zasadniczo chodzi. Najprosciej jest zabic i pozbyc sie problemu, wg mnie trzeba
stawic czola temu do czego doszlo. Jest wiele rozwiazan z tekiej sytuacji,
trudnej dla matki, dla rodziny.
Co do gwaltu i zagrozenia zdrowia, to tutaj zgadzam sie zabojstwa niestety
nalezy dokonac.
Co do odpowiedzialnosci. Ninna lansuje poglad, ze to mezczyzni sa ta zla
strona, ta nieodpowiedzialna. Niestety tu bym z Nia polemizowa. Zawsze po
srodku lezy wina(jesli mozna tak nazwac zajscie w ciaze). Zarowno on jak i ona
uprawiajac seks musieli sobie zdawac sprawe z konsekwencji, w przypadku nie
zachowanie odpowiedniech srodkow antykoncepcyjnych. A wiec wina lezy po obu
stronach, oczywiscie zdazaja sie wypadki za przeproszeniem mlodych skurwieli,
ktorzy na wiesc o dziecku spieprzaja gdzie pieprz rosnie. Sa to jednak tylko
wypadki, a generalizowac nie wolno.
No i dosc dobrze rozwiniety watek Kosciola. Nie demonizowal bym go az tak
bardzo. Wplyw na czesc srodowisk jest owszem duzy, ale nie tutaj lezy problem
braku wiedzy o srodkach antykoncepcyjnych. To wina zlych programow szkolnych,
braku zaiteresowania rodzicow swoimi dziecmi etc. Nauka Kosciola ma niewielki
wplyw, duza liczba Polakow jest wierzaca, ale niepraktykujaca. Zreszta dewotek
jest u nas dostatek.
Zreszta odsetek tych, ktorzy bezdyskusyjnie stosuja nauke Kosciola jest raczej
niewielki, tak wiec nie demonizujmy.
Jestem w mniejszosci, jesli chodzi o ta sprawe na forum, uszanujcie moje
poglady.
Pozdr. Mlody
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: Kontrowersje wokół jednego leku i pisma wicemar...
"Przyjrzłem się tej Ewie, niech jabłko zostanie.. na drzewie".
1.Badania przeprowadzone w USA w 1994 roku wykazały, że ryzyko raka piersi u
kobiet, które były w ciąży i dokonały aborcji jest o 50% wyższe w porównaniu z
kobietami, u których ciąża zakończyła się w inny sposób" (Chazan).
U kobiet, które przeszły aborcję, częściej występują nawracające stany zapalne
dróg rodnych, zaburzenia miesiączkowania z brakiem owulacji, a podczas
następnych ciąż częściej stwierdza się łożysko przodujące, przyrośnięte.
Cytaty za: prof. Radzisław Sikorski, dr Ewa Baszak, Medyczne skutki
aborcji, "Służba Życiu" V/2000 prof. Bogdan Chazan, Aborcja i zdrowie
kobiety, "Służba Życiu" V/2000.
2. Skutki psychiczne aborcji:
100% badanych kobiet doświadcza smutku, poczucia straty, 92% ma poczucie winy,
85% zaskoczyła intensywność negatywnych emocji związanych przebytą aborcją, 81%
czuje się skrzywdzone, 81% myśli wciąż o zabitym dziecku, 73% cierpiało na
depresję, 73% czuje się nieswojo w obecności dzieci, 69% czuje niechęć do
współżycia seksualnego, 65% miało tendencje samobójcze, 61% zaczęło nadużywać
alkoholu, 23% podjęło próby samobójcze. (wg badań opublikowanych przez dr
Speckhardt na Uniwersytecie Minnesota w 1985 r.)
3. Według danych Swiatowej Organizacji Zdrowia, każdego roku z powodu powikłań
po zabiegu aborcji umiera 50-100 tyś. kobiet. Aborcja może także skutkować
trwałym okaleczeniem lub poważnym urazem psychicznym, które ujawniają się w
kilka dni czy tygodni po zabiegu, ale bywają szczególnie odczuwalne dopiero w
kilka lat później.
4. Skutki fizyczne aborcji:
Infekcja narządu rodnego, która może się rozszerzyć na narządy miednicy lub
całą jamę brzuszną, jest najczęstszym powikłaniem związanym z chirurgicznym
przerywaniem ciąży (49% przypadków). "Zdarza się, że infekcja przebiega w
sposób dyskretny aż do chwili, kiedy dochodzi do powikłania w postaci wstrząsu
septycznego, który nie leczony doprowadza do zespołu wykrzepiania ogólnego
(...). Brak specjalistycznego leczenia kończy się w takich wypadkach śmiercią
kobiety" (Sikorski, Baszak).
Krwotok - wiąże się z rozdarciem macicy lub szyjki macicy albo z zakażeniem
spowodowanym rozwojem drobnoustrojów w niedokładnie oczyszczonej jamie macicy.
Jeśli krwotok występuje na zewnątrz dróg rodnych, kobieta zwykle szuka pomocy
lekarskiej, lecz jeśli krew wypływa do jamy brzusznej, może dojść do
uszkodzenia narządów wewnętrznych, zapalenia otrzewnej, wstrząsu krwotocznego.
Niepłodność - "Przeniesienie mikroorganizmów z szyjki macicy do jajowodów i
jamy macicy może spowodować zapalenie narządów miednicy małej, niepłodność,
przewlekłe bóle brzucha i zwiększenie ryzyka ciąży pozamacicznej wskutek
częściowego zarośnięcia jajowodu (...). Całkowite zarośnięcie jajowodu prowadzi
do niepłodności: nie może dojść do połczenia się plemnika z komórką jajową"
(Chazan).
Poronienia - "Odsetek samoistnych poronień u kobiet, u których doszło po
aborcji do powikłań zapalnych wzrasta nawet do 22 proc." (Chazan).
Przedwczesne porody - na skutek niedomagania szyjki macicy, osłabionej podczas
szybkiego siłowego, rozrywającego mięśnie rozciągania w czasie zabiegu
aborcyjnego.
A dla głęboko wierzących słowa Matki Boskiej z Medjugorje. "...pamietajcie że
wasze życie nie do was należy, ale jest DAREM, którym macie radować innych i
prowadzić do życia wiecznego..."
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: "Langenort" zamierza wypłynąć na wody eksteryto...
Gość portalu: Krzys52 napisał(a):
> kataryna.kataryna napisała:
>
> Skoro i tak wszyscy wiedzą o co chodzi, dlaczego panie nie powiedzą co się
> będzie działo na tych wodach eksterytorialnych?
> Odwagi, przecież mówienie w Polsce o tym co się będzie robiło poza nią nie
jest
>
> karalne. Po co ta hipokryzja, przyjechałyście edukować, to miejcie odwagę
> powiedzieć "tak, będziemy robić aborcję i jesteśmy z tego dumne" zamiast się
> bawić w niedomówienia.
> .
> Katarynko,
> jesli o mnie chodzi to nie tylko nie wiem "dlaczego panie nie powiedza" ale
nie
>
> wiem nawet 'czego' panie nie powiedza.
> .
> Moge natomiast wyrazic przypuszczenie, ze znajdujac sie na wodach
> miedzynarodowych, personel plywajacej kliniki odpieczetuje to co
> zablombowane ) i zacznie przyjmowac kobiety w potrzebie - za friko albo i
pol
>
> darmo. Ciezarne, ma sie rozumiec, pacjentki otrzymywac beda do polkniecia RU
> 486 (tak jak hostie), oraz szklanke wody do popicia (czyli nieco inaczej).
Przy
>
> okazji moga dostac od kapitana zaswiadczenie o przebyciu chrztu morskiego.
> Ponadto na droge beda wyposazane w odpowiednie materialy edukacyjne oraz
> propagandowo-oswiatowe.
> Tobie takze goraco polecam, Katarynko, udanie sie w okolice Wladyslawowa w
celu
>
> spedzenia tego dziecka ktore usilowalas wrobic w brzuch niejakiemu
Pacewiczowi,
>
> na F.Kraj. To swietna okazja.
> Najprawdopodobniej w okolicach rozpoczna sie protesty lekarzy ginekologow w
> towarzystwie tych wszystkich (prawdziwych!) oszolomow. I nie dziwie sie.
> Holenderki psuja im byznes - zamachuja sie na zrodlo utrzymania lekarskich
> rodzin. Odbieraja rodzinom chleb.
> Mam nadzieje, ze cala impreza uzyska odpowiednio zakrojone publicity - bo
> przeciez glownie o to chodzi.
> .
> Czy moge liczyc Katarynko na wylacznosc na przeprowadzenie z Toba wywiadu
> (wrazenia, fakty, obserwacje) - natychmiast po Twoim powrocie (?)
> .
> Twoj Wielki Fan )
> K.P.
Fan? Co mi wszędzie zarzuca, że nie myślę? A jeśli chodzi o stateczek, nie
wybieram się, ani teraz, ani w przyszłości. Wbrew temu co głoszą feministki,
nie uważam, że aborcja jest dobrodziejstwem dla kobiety, a wmawianie kobietom,
że to tylko połknięcie tabletki i wszytko znika jest jest sporym nadużyciem,
idę o zakład, że w imię powodzenia misji, informacje o ubocznych skutkach
aborcji, oraz alternatywach dla zabiegu ogranicza się tam do minimum, bo
przecież nie po to bierze się kobiety na pokład, żeby się potem taka na pełnym
morzu rozmyśliła i statystykę zaniżyła. Trzeba mieć mało wyobraźni, żeby
zdecydować się na coś takiego (zajrzyj do linku) nie wiedząc gdzie się zgłosić
jak się będzie miało pecha i się załapie na ten nikły procent powikłań:
www.womenonwaves.org/pol/pol_abortion.html
Bo argumentu o tym, że aborcja jest zabijaniem miętosić już nie będę.
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: "Langenort" zamierza wypłynąć na wody eksteryto...
kataryna.kataryna napisała:
> > Twoj Wielki Fan )
> > K.P.
>
>
Fan? Co mi wszędzie zarzuca, że nie myślę?
.
No nie przesadzaj, Katarynko - jakie znow wszedzie...(?)
.
A jeśli chodzi o stateczek, nie wybieram się, ani teraz, ani w przyszłości.
Wbrew temu co głoszą feministki, nie uważam, że aborcja jest dobrodziejstwem
dla kobiety, a wmawianie kobietom, że to tylko połknięcie tabletki i wszytko
znika jest jest sporym nadużyciem, idę o zakład, że w imię powodzenia misji,
informacje o ubocznych skutkach aborcji, oraz alternatywach dla zabiegu
ogranicza się tam do minimum, bo przecież nie po to bierze się kobiety na
pokład, żeby się potem taka na pełnym morzu rozmyśliła i statystykę zaniżyła.
.
::
K.P.) A kto tu komu wmawia, ze aborcja jest dobrodziejstwem? Spotykalem sie
dotad jedynie z wmawianiem, ze aborcja jest zlem (absolutnym). Tymczasem
aborcja nawet nie kwalifikuje sie do rozwazan na plaszczyznie dobra i zla,
albowiem aborcja to nie jakis abstrakcyjny problem filozoficzny, lecz bardzo
przyziemna ludzka tragedia.
.
Gdy kobieta decyduje sie na RU 486 to najwyrazniej nie interesuja ja
jakiekolwiek alternatywy, przy czym nie sadze by o takowych (hipotetycznie
przyjmujac) nie wiedziala. Te tzw. alternatywy nie sa poprostu alternatywami
dla kogos kto nie chce byc w ciazy.
A nawiasem mowiac - jakiez to alternatywy masz na mysli Katarynko?
.
:::
Trzeba mieć mało wyobraźni, żeby zdecydować się na coś takiego (zajrzyj do
linku) nie wiedząc gdzie się zgłosić jak się będzie miało pecha i się załapie
na ten nikły procent powikłań:
a
href="http://www.womenonwaves.org/pol/pol_abortion.html"target="_blank">www.wom
nonwaves.org/pol/pol_abortion.html</a>
.
Jesli kobieta decyduje sie na ryzyko powiklan w wyniku dlubania sobie
szydelkiem, czy innym drutem, badz ryzyko zwiazane z udaniem sie do jakiegos
konowala, to Ty mi raczej nie mow, Katarynko, o ryzyku mozliwych powiklan w
wyniku RU 486. A juz szczegolnie nie mow moze tego owej kobiecie...
.
A nawiasem mowiac sama ciaza takze niesie ze soba mozliwosc problemow i
powiklan. Ba, sa one na tyle czeste by ich nie pomijac. Gdy zestawisz mozliwe
powiklania i niebezpieczenstwa po fachowo przeprowadzonej aborcji z mozliwymi
powiklaniami zwiazanymi z ciaza, to przekonasz sie, ze tych pierwszych jest o
wiele mniej.
O czym wiec my mowimy, Katarynko(?)
..
::
Bo argumentu o tym, że aborcja jest zabijaniem miętosić już nie będę.
.
::
No i bardzo dobrze, Katarynko, albowiem sama musisz uznac niedorzecznosc
takiego oto przypuszczenia: ze jest zabijaniem. No bo powiedz sama - czy zabija
sie warzywa?
..
K.P.
>
>
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: "Obóz Jezusa" - koniec naszego świata
Hej grgkh, mam wrażenie, że moja odpowiedź trochę Cię wybiła z
równowagi, którą byłem bardzo pozytywnie zaskoczony w poprzednich
postach. Mam wrażenie, że jesteś ateistą lub agnostykiem, ale tak
jak napisał pewien autor pod koniec 2007 roku w "Dzienniku", ateiści
w swym ateizmie stają się bardzo... religijni, jak by to
paradoksalnie nie brzmiało. Widzę to bowiem we fragmencie gdy
piszesz: "Ta relacja, w zależności od stopnia podległości religijnej
idei i stawianych przez nią wymagań, zmienia także zawsze w jakimś
stopniu relację inną, znacznie ważniejszą, człowiek-człowiek. I
cierpi na tym cała społeczność, oczywiście także i ci, którzy nie
wierzą w mity." Wygląda na to, jakbyś oczekiwał, że każdy wierzący
ma pozostać samotną wyspą - a to jest niemożliwe, no chyba że byliby
to wierzący żyjący w dyktaturach, gdzie musieliby się ze swoją wiarą
ukrywać a przecież dyktatur też wg tego co piszesz, nie lubisz.
"Dla mnie to jest tzw. masło maślane i kręcenie, żeby ukryć
rzeczywisty powód, dla którego proponuje się ludziom religię zamiast
zasad humanistycznego współistnienia." - no dałeś dowód
niezrozumienia tego rozróżnienia w swojej odpowiedzi drugiemu
dyskutantowi pisząc o rzeziach wśród Indian. Pokaż mi w Nowym
Testamencie nakaz nawracania siłą - nie ma go. Odróżnij
chrześcijaństwo od kościoła, który prowadzi własną politykę i który
był tylko pretekstem do zdobywania władzy i bogactw czysto ziemskich
(Hiszpanie w Ameryce, Krzyżacy w Prusach). Bóg jest zainteresowany
prawdziwą wiarą a nie narzuceniem pustych form religijnych.
Samo "bycie dobrym" Bogu nie wystarcza, bo nawet matka Teresa i
Franciszek z Asyżu nie są zbawieni, jeśli nie przyznali się do
swojej grzeszności przed Bogiem. Co do kolejnego Twojego akapitu, no
cóż, zawiodłem się na Tobie... Zobacz jaka pogarda przez Ciebie
przemawia. Dlaczego? Taki był Boży plan, czy Ci się to podoba, czy
nie. Powiem Ci tak, jak kiedyś innemu ateiście - zapewne byś
wszystko zrobił lepiej od Boga. Tylko, jak mówi stare polskie
przysłowie, "dobrymi pomysłami jest piekło wybrukowane". I znowu
powtórzę, nie lubisz dyktatur, a ile milionów ludzi zginęło pod
ateistycznymi rządami Lenina i Stalina?
"A ja uważam, że tak jest. Złem jest "walka". Walka o cokolwiek.
Rozumiesz? Nie mamy być "żołnierzami" w jakiejkolwiek sprawie." -
Biblia zachęca mnie jednak do tego aby być "dobrym żołnierzem Jezusa
Chrystusa". Przy czym jednak nie walczę z Tobą, lecz "z władcami
tego świata ciemności" (Efezjan 6,12). Choć wiem, że zgrzytasz
pewnie na to zębami. Przecież pisząc: "Mamy dzieci wychowywać na
ludzi nieskażonych dogmatami." sam tworzysz dogmat! Tak jak w
mieszanych małżeństwach kościół R-K stawiał warunek, aby dzieci
wychowywać w wierze katolickiej, Ty stawiasz warunek, aby dzieci nie
wierzyły w nic. Religia bez Boga...
"WYSTARCZY, że ludzie będą wiedzieli jakie są negatywne skutki
aborcji, a sami z niej zrezygnują, jeśli... A co z ofiarami gwałtu?
A co z tymi kobietami, które ciąża zabije? A dzieci potworki?" -
otóż nie wystarczy. W tym tygodniu był w GW artykuł o aborcji we
Francji. Odnajdź go i przeczytaj wypowiedź internauty, który nazwał
się bodajże nathan.leibovitz. Według niego aborcja powinna być dla
tych, którzy nie stosują antykoncepcji, bo im się nie chce. Uważam,
że w skrajnych przypadkach, o których napisałeś powyżej, aborcja
jest dopuszczalna, jednak wiedz, że mimo dostępności
antykoncepcji "na Zachodzie" (bo w Polsce rzekomo jest słabo
dostępna), przeprowadza ich się w każdym kraju setki tysięcy
rocznie! Bo to jest "antykoncepcja ostateczna" i niech nikt nie
ściemnia, że choćby połowa tych przypadków podpada pod ww. skrajne
przypadki.
"Gdy umrzesz, nie wrócisz, by nas ostrzec przed popełnieniem pomyłki
jaka stała się Twoim udziałem. I tylko jeszcze jeden kawał życia
poświęcony na kult i wysiłek modlitewny zmarnuje się." - jestem
świadomie wierzący od 15 lat i niczego przez związanie mojego życia
z "religijną iluzją" nie żałuję. Nawet jeśli jestem w błędzie, to
miałem przezeń dobre życie, a co najmniej jego 15 lat.
"Bo nie mam możliwości odplamienia swojego sumienia łapówką "dla
Pana Boga" na tacy." - ja też jej nie mam i nikt inny na świecie. Bo
za wszystkie grzechy ludzi zapłacił Chrystus blisko 2000 lat temu na
krzyżu.
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: wydaje Wam się, że jeśli aborcja jest zakazana to
wydaje Wam się, że jeśli aborcja jest zakazana to jej nie ma????
Czego właściwie oczekują ludzie chcący zakazać aborcji? Mają nadzieję, że ona
zniknie, że nie będzie się zabijać??? Przecież wszyscy doskonale wiemy, że to
bzdura! Aborcja BYŁA, JEST I BĘDZIE! Kto będzie chciał usunąć, to i tak to
zrobi! Nie ma znaczenia wtedy czy jest to legalne czy nie! Nie jestem ani za
aborcją ani przeciw! Ale jest kilka bardzo ważnych kwesti nad któymi tak na
chłodno należałoby się zastanowić.
Zabraniając aborcji nie sprawimy, że ona zniknie...
...będzie tylko, że w tak zwanym "podziemiu"
Lekarze - mordercy i tak będą to robić w niesterylnych warunkach, w
piwnicach, nieprzeszkoleni, biorący kupę kasy za to! Wiecie ile kobiet co
roku umiera albo doznaje uszczerbków na zdrowiu właśnie z nieprawidłowo
wykonanej aborcji? ale o takich rzeczach przecież się nie mówi...
Ile kasy zarabiają na tym chciwi lekarze, dla których przcież nie pomoc i
ratowanie życia się liczy a kasa!
Kobieta, która jest zdesperowana i tak to zrobi! Dlaczego ma ryzykować
jeszcze swoim życiem? Taka kobieta potrzebuje pomocy a nie kolejnego szoku!
Gdyby aborcja była legalna zabieg mogłaby wykonać w czystym, sterylnym
gabinecie, miałaby pewność, że lekarz jest fachowcem, że nie zrobi jej
krzywdy albo nie zabije przypadkiem, mogłaby liczyć na fachową opiekę i
pomoc...Bo oczywiście nie chodzi o to by zalegalizować aborcje i by kazda z
nas robiła to wedle woli!
Nie chodzi o aborcję na życzenie jak cesarkę...ale można chyba znaleźć jakiś
kompromis...
Kobieta która w tej chwili decyduje się na aborcję, podejrzewam, że nie wie
wszystkiego, nikt nie mówi jej o skutkach aborcji, nikt nie uprzedza przed
tym co sie stanie, nie ma pewnie pojęcia jak taki zabieg wygląda,
a gdyby aborcja była zalegalizowana mogliby zająć się nią specjaliści
psycholodzy, jeśli kobieta decydowałąby się na ten krok ze względu na
sytuację materialną od razu mogłaby skorzystać z pomocy ludzi z opieki
społecznej...
Jestem pewna, że takie kobiety (zostawione w takich sytuacjach same sobie)
objęte opieką z pewnością inaczej spojrzały by na "problem". ale trzeba dać
im na to szanse, Kobieta która decydowałaby się na aborcję powinna moim
zdaniem objęta być jaknajwiększą pomocą...nie ma co gdybac czy jej wolno czy
nie TYLKO POMÓC
bo łatwo krytykować dyktować co można a co nie...trudniej wczuć się w
sytuację, dla jednych aborcja to morderstwo, dla innych jedyne wyjście...i
trzeba umieć pomóc wszystkim, a chyba aborcja naprawde w sytuacjach bez
wyjścia jest lepszym rozwiązaniem niż pozostawienie kobiety samej sobie...a
potem znajdywanie dzieci w śmietnikach, w beczkach po kapuście czy z
poobrywanymi rączkami i nóżkami?!?!?! Kto wtedy odpowiada za taką śmierć? To
nie jest morderstwo? Co spowodowało, że te kobiety decydują się na taki krok?
One, państwo, sytuacja...a może my wszyscy...zaślepieni sobą
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: Aborcja, czy to nie zabojstwo ?
mg2005 napisał:
> Mózg zaczyna funkcjonować w 8.tyg. ciąży. - więc dlaczego aborcja jest
> dozwolona do 12.tyg.?
Rozumiem ze katolicy zgodza sie na aborcje do 8go tygodnia i przestana od
dzisiaj mowic o "morderstwie" przy pomocy spirali wewnatrzmacicznej?
Nawet jesli sygnaly przekazywane sa pomiedzy neuronami to trudno z prosta twarza
twierdzic i utrzymywac ze jest to taki sam czlowiek jak ja i Ty, ze ma
jakakolwiek unikalna ceche (poza kodem genetycznym) odrozniajaca go od innego
zarodka. Nie wiemy ani nie bedziemy wiedziec gdziez takowa linia demarkacyjna
istnieje bo jest to sprawa rozmytej definicji czlowieczenstwa.
Zarowno katolicy jak i ateisci pogodzili sie z grubsza z koncem zywota (smierc
pnia mozgu). Jesli wiec w ogolnych zarysach o byciu zywym czlowiekiem ma (w
swietle prawa) decydowac pnia funkcjonowanie to logicznie winnismy domagac sie
aby poczatek zycia rozpoczynal sie przynajmniej od funkcjonujacego pnia mozgu a
nie od pojawienia sie palucha duzego stopy lewej czy innego dowolnie wybranego
zdarzenia. Genetyczna unikalnosc czlowieka zaczyna sie w momencie zaplodnienia
ale nie zanika w momencie smierci pnia mozgu i dlatego nie moze byc kryterium
zycia i smierci.
Jak sobie zdajesz sprawe granice prawne sa arbitralne. Kontakt z 14-latka w
przededniu jej pietnastych urodzin to gwalt, ale kiedy juz obudzi sie w dzien po
urodzinach to (oczywiscie za jej/jego przyzwoleniem) w swietle prawa to jest to
OK. Myslisz ze nastolatka starsza o dwa dni jakiejs przemiany psychicznej czy
fizycznej dostapila ktora to bylibysmy w stanie obiektywnie zaobserwowac?
Nie dostapila, ale jakies daty byc musza. Podobnie z rozwijajacym sie zarodkiem.
> Natomiast Bóg jest wszechwiedzący i wie ile istot powstanie z zarodka,
> więc nie ma 'problemu dusz'
ROMFL. Bog pewnie tez "wie" ktory zarodek zostanie poroniony/usuniety w skutek
aborcji -> wszczepia w taka zygote dusze czy nie wszczepia? Czym rozni sie
zarodek jednoduszny od dwudusznego? Nie zapominajmy tez o zarodkach bezdusznych:
z dwoch zlewajacych sie w chimere zarodkow w/g Ciebie chyba tylko jeden winien
od momencie zaplodnienia dusze posiadac -> ktory to jest zarodek? Czy aborcia
takiego "bezdusznego" zarodka to tez jest "morderstwo"?
A jesli spec od sztucznego zaplodnienia z jednej zygoty (po podzialach
komorkowych) wszczepilby dwa zarodki to co, dwie dusze siedzialy w zygocie od
poczatku tylko sie nie ujawnialy czy tez o 14.21 kiedy to nasz dzielny
ekperymentator podzielil zarodek wywolal tym samym boga do tablicy ktory to
kornie zapasowa dusze (a moze dwie polowki...) pakuje gdzie trzeba?
Wreszcie po diabla duszy pien mozgu skoro widac w jednej komorce doskonale sie
miesci -> zamiast odfruwac po smierci pnia moglaby po prostu przemiescic sie w
inne miejsce np. do watroby albo nerki i pomieszkiwac sobie u biorcy przeszczepu
nieco dluzej. Jeszcze lepiej jest przejsc do ostatniej zyjacej komorki organizmu
-> dusz kobiety ktora umarla na raka szyjki macicy z ktorego komorki powstala
linia HeLa do dzis bylaby z nami.
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: Aborcja, czy to nie zabojstwo ?
Gość portalu: scept89 napisał(a):
> Rozumiem ze katolicy zgodza sie na aborcje do 8go tygodnia i przestana od
> dzisiaj mowic o "morderstwie" przy pomocy spirali wewnatrzmacicznej?
Nie mieszaj metafizyki i religii z fizyką i biologią.
>
> Nawet jesli sygnaly przekazywane sa pomiedzy neuronami to trudno z prosta twarza
> twierdzic i utrzymywac ze jest to taki sam czlowiek jak ja i Ty,
Oczywiście, ale to samo można powiedzieć o noworodku - bardzo różni się od
dorosłego człowieka - fizycznie i psychicznie (brak uczuć wyższych
i abstrakcyjnego myślenia - bardziej przypomina zwierzątko niż człowieka)
> ze ma
> jakakolwiek unikalna ceche (poza kodem genetycznym) odrozniajaca go od innego
> zarodka.
Jak wiesz, właśnie w kodzie genetycznym są zapisane wszystkie unikalne cechy
organizmu.
> Nie wiemy ani nie bedziemy wiedziec gdziez takowa linia demarkacyjna
> istnieje bo jest to sprawa rozmytej definicji czlowieczenstwa.
Ciężar ustalenia tej definicji i 'linii' spoczywa na zwolennikach aborcji.
Jeśli chcą "coś" zabić - muszą udowodnić,że to na pewno nie jest człowiek.
Ja wprowadzam rozróżnienie:
- "istota ludzka" - organizm z ludzkim kodem genetycznym;
- "człowiek" - istota ludzka posiadajaca świadomość.
To nie znaczy,że zabicie 'istoty ludzkiej' jest obojętne moralnie i prawnie
- tak jak nie jest obojętne np. zniszczenie sadu w kwietniu, gdy jeszcze nie
ma owoców.
>
> > Natomiast Bóg jest wszechwiedzący i wie ile istot powstanie z zarodka,
> > więc nie ma 'problemu dusz'
>
> ROMFL. Bog pewnie tez "wie" ktory zarodek zostanie poroniony/usuniety w skutek
> aborcji -> wszczepia w taka zygote dusze czy nie wszczepia? Czym rozni sie
> zarodek jednoduszny od dwudusznego? Nie zapominajmy tez o zarodkach bezdusznych
To pytania do Boga)) i ew. do teologów.
Bóg, jako Wszechwiedzący, na pewno sobie z tym poradzi ))
i będzie wiedział gdzie i ile dusz przypisać.
> :
> z dwoch zlewajacych sie w chimere zarodkow w/g Ciebie chyba tylko jeden winien
> od momencie zaplodnienia dusze posiadac -> ktory to jest zarodek? Czy aborc
> ia
> takiego "bezdusznego" zarodka to tez jest "morderstwo"?
Nie jestem teologiem i nie wiem ,kiedy zarodek otrzymuje duszę.
Ciekawe, co współczesna teologia mówi o tych przypadkach. Może wiesz?
>
> A jesli spec od sztucznego zaplodnienia z jednej zygoty (po podzialach
> komorkowych) wszczepilby dwa zarodki to co, dwie dusze siedzialy w zygocie od
> poczatku tylko sie nie ujawnialy czy tez o 14.21 kiedy to nasz dzielny
> ekperymentator podzielil zarodek wywolal tym samym boga do tablicy ktory to
> kornie zapasowa dusze (a moze dwie polowki...) pakuje gdzie trzeba?
Można powiedzieć ,że wszyscy rodzice 'wywołuja Boga do tablicy', gdy
poczynają dziecko.
>
> Wreszcie po diabla duszy pien mozgu skoro widac w jednej komorce doskonale sie
> miesci -> zamiast odfruwac po smierci pnia moglaby po prostu przemiescic si
> e w
> inne miejsce np. do watroby albo nerki i pomieszkiwac sobie u biorcy przeszczep
> u
> nieco dluzej. Jeszcze lepiej jest przejsc do ostatniej zyjacej komorki organizm
> u
> -> dusz kobiety ktora umarla na raka szyjki macicy z ktorego komorki powsta
> la
> linia HeLa do dzis bylaby z nami.
Myślę,że niewłaściwie widzisz relacje między duszą a ciałem fizycznym.
W chwili śmierci człowieka odchodzi w Zaświaty. Nie jest jej przeznaczeniem
przebywać jak najdłużej w świecie fizycznym (w ciele).
Poza tym sądzę,że dusza nie przebywa W organiźmie, chociaż jest z nim związana.
Podobnie jest ze świadomością. Chyba już kiedyś o tym dyskutowaliśmy.
Obejrzyj resztę wiadomości
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plraju.pev.pl
Strona 3 z 4 • Wyszukiwarka znalazła 178 postów • 1, 2, 3, 4
|
|
Cytat |
Do polowania na pchły i męża nie trzeba mieć karty myśliwskiej. Zygmunt Fijas Tylko poeci i kobiety potrafią wydawać pieniądze tak, jak na to zasługują. Facilius oppresseris quam revocaveris (ingenia studiaque) - (talenta i nauki) łatwiej można stłumić, niż do życia przywrócić. Fakt podstawowy, że jesteśmy życiem, które chce żyć - uświadamiamy sobie w każdym momencie naszego istnienia. Albert Schweizer Da mihi factum, dabo tibi ius - udowodnij fakt, a ja ci wskażę prawo.
|
|