|
Widzisz wypowiedzi znalezione dla zapytania: skutki depresji
Temat: Koszmarna noc, straszna kłótnia...
3,5 roku, 5 lat... a może ...? Strach przed kochaniem
Amerykański seksuolog, Patrick Carnes, autor książki "Sexual anorexia:
Overcoming Sexual Self-Hatred" pisze, że zarówno jadłowstręt psychiczny, jak i
anoreksja seksualna mają podobne podłoże, przebieg i wymagają podobnego
podejścia w leczeniu.
Tak samo, jak nie da się przekonać anorektyczki, żeby w końcu coś zjadła, a już
nie daj Boże przytyła, tak samo nie udaje się namówić anorektyka seksualnego na
zbliżenie.
Tysiąc wymówek, jeden powód
Już sama myśl o zbliżeniu jest dla nich koszmarem. Uciekną się do wszystkiego,
żeby tylko "odroczyć" konieczności współżycia. Ze wstydu i uporczywego poczucia
winy oszukują partnerów. Symulują migreny, problemy z żołądkiem, zmęczenie.
Jeśli wymówki co chwila się zmieniają i powtarzają ponad miesiąc, to istnieje
duże prawdopodobieństwo, że twój partner/partnerka ma kogoś innego albo duży
problem ze zbliżeniem. Najgorsze, co wtedy możesz zrobić, to mieć do niego/jej
pretensje. Tylko szybka pomoc seksuologa wyprostuje podejście do seksu i po
pewnym czasie być może wszystko wróci do normy. Jeśli jednak tej pomocy
zabraknie, wtedy związek z anorektykiem seksualnym najprawdopodobniej zakończy
się rozpadem.
dr Andrzej Depko, seksuolog
Na przestrzeni ostatnich lat, znacznie zmieniło się podejście kobiet do seksu. Z
jednej strony, zmniejszył się strach przed niechcianą ciążą (antykoncepcja), ale
z drugiej pojawił się stres, przepracowanie i szereg innych problemów
sprawiających, że aktywność seksualna maleje. Z niektórych badań wynika, że 43
proc. kobiet nie przeżywa orgazmu, według moich obserwacji, już ponad 50 proc.
Ma większe lub mniejsze problemy z osiąganiem satysfakcji seksualnej.
Anoreksja, czy też awersja seksualna dotyka zarówno kobiet jak i mężczyzn.
Zdaniem seksuologów, nazywanie współczesnej oziębłości podobnie do jednego z
najpoważniejszych zaburzeń odżywiania wcale nie jest przypadkowe.
W tradycyjnej anoreksji chory robi wszystko, żeby nie jeść, w anoreksji
związanej ze współżyciem - żeby tylko się nie kochać. Zarówno w jednym jak i w
drugim przypadku przyczyną jest zazwyczaj niskie poczucie własnej wartości,
kompleksy oraz problemy zawodowe lub emocjonalne. Oziębłość seksualna to często
skutek depresji, załamania nerwowego lub stanu permanentnego zmęczenia
wywołanego np. przepracowaniem. Czasem jednak źródło choroby leży w
molestowaniu, nieudanym związku czy zdeformowanej moralności (np. ślubowanie
dziewictwa).
Czas ma znaczenie
Najwięcej wiadomo wprawdzie o oziębłości kobiecej, ale to dlatego, że częściej
zgłaszają się one po poradę do specjalisty. W przypadku anorektyczek z Wielkiej
Brytanii czy Holandii, na ogół przyczyną ich choroby okazuje się trauma z
dzieciństwa - molestowanie seksualne lub rygorystyczne wychowanie. Polskie
anorektyczki zaczynają chorować najczęściej pod wpływem problemów z partnerem
czy pracą. Traumatyczne doświadczenia z dzieciństwa są źródłem problemów
seksualnych dla zaledwie 10 proc. Polek.
Oczywiście, w przeciwieństwie do jedzenia, seks nie jest nam niezbędny do życia.
Jednak gdy go zaczyna brakować, organizm staje się bardziej podatny na różnego
rodzaju dolegliwości. Osłabieniu ulega układ krążenia i odporność. Drastycznie
spada ciśnienie krwi, częstym objawem jest apatia, zniechęcenie i brak sił.
Wprawdzie nie ma naukowych dowodów świadczących, że seks przedłuża życie, to
wiadomo jednak, że osoby nie współżyjące, skarżą się na więcej problemów
zdrowotnych. Dotyczy to m.in. upośledzenia funkcji narządów rodnych - u kobiet
często pojawia się problem z osiągnięciem wilgotności pochwy, u mężczyzn
zaburzenia erekcji, a nawet zaburzenia hormonalne. Dlatego warto z anoreksją
seksualną walczyć, chociaż powodzenie terapii podobnie jak w anoreksji
klasycznej zależy od wielu czynników i nastawienia chorego. Najważniejszym
etapem leczenia jest przyznanie się do choroby oraz pokonanie lęków i wstydu. To
pierwszy krok, aby znów można było cieszyć się miłością.
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: Moja historia.
Moja historia. Serdecznie witam wszystkich towarzyszy niedoli. Wpisuję się po raz pierwszy,
chociaż z trichotillomanią zmagam się już 13 lat. Zaczęłam wyrywać włosy w
wieku 20 lat. Początkowo wyrywałam niewiele, z czasem było coraz gorzej.
Cztery lata temu zaczęłam się leczyć u psychiatry, który stwierdził u mnie
również depresję. Chodzę do lekarza dwa razy w miesiącu. Tak naprawdę do tej
pory nie wiemy (ja i psychiatra) czy trichotillomania jest skutkiem depresji
czy depresja jest skutkiem trichotillomani. Od czterch lat biorę leki na
nerwię natręctw. O ile psychicznie czuję się dobrze, to z trich jest gorzej.
Co prawda mam okresy kiedy nie wyrywam włosów z głowy, ale w przeciągu roku
jest ich mało, i to co wyhoduję podczas "lepszego" miesiąca wyrywam kiedy mam
ten gorszy. Z moich doświadczeń wynika, że nie ma konkretnego powodu
wyrywania, robię to kiedy jestem zestresowana i kiedy jestem rozluźniona.
Poprostu lubię ten ból, który wiąże się z wyrwaniem. Lekarz pytał czy mam
skłonności do samookaleczania. Nie mam, poza tym jedynym bólem innych
nienawidzę. Obiecałam sobie wczoraj poraz n-ty, że od następnego dnia już nie
wyrywam włosów, nowy miesiąc, nowe-stare wyzwania. I nic z tego nie wyszło,
znowu dzisiaj wyrwałam. Tak naprawdę już nie mam siły walczyć z tą chorobą,
tym bardziej że przeczytałam kiedyś, że ludzie chorzy na trich mają 1 gen
dodatkowo. W związku z tym wynik walki wydał mi się z góry przgrany. Ale chyba
tylko tak myślę, bo wiem, że poraz kolejny podejmę walkę. Chcę w końcu wyjść z
domu z rozpuszczonymi włosami, spokojnie chodzić do fryzjera. Na dzień
dzisiejszy wyjście do fryzjera to dla mnie wyprawa. Chodzę do fryzjera bardzo
rzadko, a kiedy pytają się co mi się stało, najczęściej mówię że jestem po
chemioterapi. Wiem, że tak nie powinnam mówić, ale tylko to powoduje, że
fryzjer nie zadaje więcej pytań. Teraz wypadało by się znowu wybrać, ale się
wstydzę. Co Wy robicie w tym temacie? Zapomniałam napisać, że po lekach
przytyłam 20 kilo, kiedyś ważyłam 50. Stało się to w przeciągu dwóch m-cy. To
był dla mnie szok, ale już się z tym pogodziłam. Boję się, że kiedyś wyrwię
wszystkie włosy i będę łysa. Często myślę o rezygnacji z leczenia, bo to
kosztownie a rezultatów żadnych, ale mój mąż mówi żeby nie rezygnować. A tak
wogóle to czego ja już nie wymyślałam, żeby nie wyrywać. Mam pełno czapeczek,
chusteczek, drogich dla zachęty,jedwabnych - myślałam, że jak ładna chusteczka
na główce to jej nie ściągnę - gdzie tam, palce wędrują pod chusteczĸę albo
czapeczkę i ją ściągają. Peruczki też były i guzik dały. Udałam się nawet do
sex shopu i kupiłam kajdanki żeby skuwać ręce, kiedy np. oglądam film.
Niestety moja ręka szybko nauczyła się uwalniać drugą rękę i też nic z tego
nie wyszło. Zagęszczałam też włosy, bo przecież po tak kosztownym "zabiegu"
nie wypada tam grzebać. Niestety, nic z tego nie wyszło. Najskuteczniejszą
metodą jak do tej pory okazało się owijanie palców plastrem, ale po kilku
dniach palce przystosowują się to tej metody i to też nic nie daje. Także w
walce z tą chorobą ponoszę klęskę za klęską. Ale wierzę, że w końcu ktoś mądry
wynajdzie skuteczny lek i nam pomoże. Życzę wszystkim nam siły do walki z
trich. Pozdrowienia.
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: Dusza człowiek ten arcybiskup Życiński
Dusza człowiek ten arcybiskup Życiński Gazeta.pl > Wiadomości > Wiadomości dnia Sobota, 24 kwietnia 2004
Dekret abp. Życińskiego w sprawie pogrzebów samobójców
Rafał Panas, Lublin 24-04-2004, ostatnia aktualizacja 23-04-2004 20:06
- Nie wolno pozbawiać katolickiego pogrzebu osób, które popełniły samobójstwo
na skutek depresji, nawet jeśli opinia lokalna jest inna - przypomina
arcybiskup lubelski Józef Życiński w wydanym właśnie dekrecie.
Pogrzebu kościelnego pozbawieni są, zgodnie z kodeksem prawa
kanonicznego, "jawni grzesznicy, którym nie można przyznać pogrzebu bez
publicznego zgorszenia wiernych". W swoim dekrecie abp Życiński podkreśla, że
nie ma żadnych podstaw, aby osoby cierpiące na zaburzenia psychiczne czy
stany depresji zaliczyć do "jawnych grzeszników".
"(...) nie można więc zacierać różnic między samobójstwem, które wynika z
programowego odrzucenia chrześcijańskich zasad życia, np. przez osobiste
związanie się z przestępczym środowiskiem alkoholików, narkomanów etc., a
samobójstwem, które stanowi wynik choroby psychicznej, depresji lub głębokich
stresów" - czytamy w dokumencie.
Dlatego podczas pogrzebów takich osób nie należy wprowadzać żadnych zmian
liturgicznych.
"Podobne praktyki stanowiłyby zaprzeczenie postawy duszpasterskiej, raniąc
właśnie te środowiska, którym potrzebne jest szczególne współczucie i
chrześcijańska solidarność. Kapłańskim obowiązkiem pozostaje modlitewna więź
z tymi, którzy załamali się ostatecznie w nierównych zmaganiach z cywilizacją
podporządkowaną bezdusznym zasadom sukcesu i konsumpcji" - pisze metropolita
lubelski.
Proboszczowie powinni przestrzegać nakazów prawa kościelnego, nawet jeśli
lokalne środowisko broni zróżnicowania form rytu pogrzebowego. Abp Życiński
podsumowuje: "Wspólnym zadaniem duszpasterzy i katolików świeckich jest
budowanie ewangelicznej kultury życia inspirowanej współczuciem dla
cierpienia bliźnich".
- Szczególnych przesłanek ogłoszenia dekretu nie ma, ale ta sprawa jest
ciągle aktualna, rośnie liczba samobójstw. Gdzieniegdzie pozostała tradycja
innych form pogrzebu osób, które targnęły się na życie. Dotyka to przede
wszystkim rodzin zmarłych - mówi ks. Mieczysław Puzewicz, rzecznik prasowy
metropolity lubelskiego.
Chodzi np. o chowanie zmarłych na końcu cmentarza, w wydzielonym miejscu czy
niewprowadzanie trumny ze zwłokami do kościoła.
Ks. Puzewicz mówi, że chodzi przede wszystkim o małe wiejskie parafie. - W
naszej diecezji nie jest najgorzej, ale i tu zdarzają się takie sytuacje -
podsumowuje. Dodaje, że w razie wątpliwości proboszczowie powinni postępować
na korzyść dobra zainteresowanych, czyli rodziny. Prawo kanoniczne zaleca
zwrócić się o decyzję do ordynariusza.
Dekret metropolity zostanie opublikowany w kwartalniku „Wiadomości
Diecezjalne”, który trafia do wszystkich parafii archidiecezji lubelskiej.
Jest również dostępny w internecie: www.kuria.lublin.pl.
Proboszczowie są zobowiązani do respektowania dekretu metropolity.
Według danych policji w ubiegłym roku samobójstwo popełniło 355 mieszkańców
województwa lubelskiego, w tym roku 83 osoby.
***
Bystry ten biskup jest. W samym tylko województwie lubelskim to kilkaset
osób. W całej Polsce tysiace. Zmarnowanie takiego grosza nie leży w interesie
kościoła.
AK
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: do starych bywalców
edyta1: Dzień dobry mam pytanie : Czy bez pomocy leków można pokonać depresję
tylko " silną wolą " i walką wewnętrzną.... Czy jedynym sposobem na wyleczenie
jest terapią lekowa.
rada: Znając osobę u której występuję wyraźne objawy depresje, istnieje
możliwość samodzielnej pomocy, czy też konieczna jest pomoc psychologa?
Iwona Grobel: Bywa tak, że depresja mija samoistnie, ale w każdym przypadku
podejrzenia zespołu depresyjnego radziłabym jednak zgłosić się do specjalisty.
Depresja jest chorobą i powinna być leczona w sposób właściwy. W jej przebiegu
mogą pojawić się różnego rodzaju powikłania i w znaczący sposób zaburza
funkcjonowanie człowieka. Skutki depresji mogą być na tyle groźne i
nieprzewidywalne dla osoby cierpiącej na depresje i jej otoczenia. Tak więc
podejrzenie objawów depresyjnych jest wskazaniem do konsultacji lekarskiej.
Pewne postacie depresji mogą być leczone tylko psychoterapią, myślę tutaj o
lżejszych formach stanów depresyjnych i wtedy kiedy chory ma oparcie wśród
rodziny czy znajomych, ale najczęściej depresja wymaga farmakoterapii. Bardzo
często obydwie formy leczenia są łączone
sunshine: Czy osobę chora na depresje, która najchętniej unikałaby wszelkiej
aktywności i pozostawała bezczynnie w łóżku, należy do niej usilnie namawiać,
ewentualnie zmuszać (np "wyciągać" do kina, organizować zajęcia) ?
Iwona Grobel: Na pewno nie można robić niczego na siłę. Radziłabym skonsultować
się z lekarzem prowadzącym chorego, który udzieli odpowiednich zaleceń co do
postępowania wobec takiej osoby w zależności od stanu psychicznego i etapu
leczenia.
zdołowanynamaxa: Czy rzucenie się w 'wir pracy' może pomóc w przezwyciężeniu
depresji, czy też spowoduje to jeszcze większe nasilenie objawów?
zdołowanynamaxa: Czy spełniona miłość może uzdrowić z depresji?
zdołowanynamaxa: Czy modlitwa to dobry sposób na depresję?
Iwona Grobel: I spełniona miłość, i modlitwa dla osoby wierzącej, i dawanie
sobie rady w pracy - to są czynniki, które z pewnością sprzyjają zdrowieniu,
dobremu samopoczuciu, poprawie nastroju. W przypadku pełnoobjawowej depresji
mogą jednak okazać się niewystarczające.
anka22: Czy prawdą jest, że osoby pochodzące z domów, w których jest prawdziwa
domowa atmosfera, kochani wspierający rodzice, poczucie bezpieczeństwa,
wsparcie nie są narażone na depresję? Co robić, gdy najbliższa osoba nie chce
wychodzić z domu, gdyż woli zajmować się pracami domowymi?
Iwona Grobel: Dobra atmosfera domowa na pewno sprzyja dobremu samopoczuciu i w
takiej atmosferze jest mniejsze prawdopodobieństwo reagowania na różne trudne
sytuacje objawami depresyjnymi. Nie należy jednak zapominać, że istnieje tzw.
endogenna postać depresji, która może pojawić się bez żadnej uchwytnej
przyczyny zewnętrznej u człowieka będącego w pełni zdrowia i szczęścia.
Wsparcie bliskich, sprzyjająca atmosfera domowa w takich przypadkach
najprawdopodobniej nie zapobiegnie wystąpieniu depresji, ale będzie sprzyjała
zdrowieniu.
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: Depresja
Witam Mam trochę nietypowy problem. Od dłuższego czasu jestem przygnębiony, zniechęcony , brak mi wiary w własne możliwośći. Mam dobrą pracę, mogę robić co mi się podoba, ale brak mi wiary we własne siły. Nic mi się nie chce , ani sie rozwijać zawodowo, ani gdzieś wyjśc.. Próbowałem już czytać jakies ciekawe ksiązki psychologiczne o depresji, bawić się w sport, ale po paru dniach uwazam ze to bez sensu i rzucam to w kąt. Co mi radzicie ? Niwe wim czy warto iść do psychologa - troche sie tego obawiam, ludzie maja chyba powaznijesze problemy od moich. Czytałem o leku antydepresyjnym Prozac - może on by mi pomógł? Prosiłbym o opinie osoby które go stosowały czy w ogóle warto. Pozdrawiam
Stanowczo odradzam jakiekolwiek lekarstwa. Lekarstwa czasem eliminują pewne skutki depresji, ale ich skuteczność w porównaniu ze skutkami ubocznymi jest fatalna. Radze zmienić dietę. Zajrzyj na stronę www.optymalni.org.pl Jak zwykle zaraz rzuci się na mnie zgraja oponentów i krytykantów, ale sami nie potrafią nic skutecznego zasugerować. Znam bardzo wiele osób, które pozbyły się depresji (nawet jej cięższe postacie). Teraz nie wiedzą co to zniechęcenie, są pewni siebie, rzutcy, wykorzystują cały swój potencjał umysłowy. Znałem jednego 50-latka z tak ciężką postacią depresji, że bał się nawet przejść przez ulicę, mimo, że samochód był jeszcze bardzo daleko. Zawsze uważał, że nie zdąży. Dzisiaj ze śmiechem to wspomina, a przechodząc przez jezdnię, ociera się prawie o auta... Nie spotkałem osób z depresją aby dieta optymalna nie pomogła w mniejszym lub większym stopniu. A co najważniejsze, stany depresyjne, jeżeli zanikną, już nie pojawią się nigdy. W rzadszych przypadkach stany depresyjne na diecie optymalnej ulegają znacznemu zmniejszeniu. Można ewentualnie z początku diety optymalnej zażywać lekarstwa wskazane przez lekarza, ale trzeba uchwycić moment, kiedy są one już zbyteczne. Pozdrawiam Jurek m.
Choruję na depresje maniakalną i mam nadwagę 30 kg. Od 3 miesięcy jestem na diecie optymalnej. Schudłam niewiele, ale ustąpiły gazy, zaparcia i zgaga. Czuję się wspaniale, zauważyłam u siebie mniejsze drżenie rąk i większą aktywność w ciągu dnia. Choruję od 4 lat. W okresie przed wybuchem choroby miałam niesamowity apetyt na słodycze i zjadałam ich bardzo dużo. Wtedy nie smakowały mi mięsa i tłuszcze, miałam wstręt do tych potraw. Panie Doktorze, bardzo proszę mi zalecić, co powinnam jeść dodatkowo. Pytam dlatego, gdyż parę razy pojawiła się u mnie chęć na zjedzenie mandarynek lub czekolady. teraz boję się, że taki apetyt to zbliżająca się choroba albo słaba wola do wytrwania na tej diecie - M.W., Katowice
Prawie wszystkie choroby zaliczane do "psychicznych" mają swoja przyczynę wyższą w złym odżywianiu. Określone złe odżywianie, które powoduje zachorowanie na określoną chorobę czy choroby, w tym psychiczne, powoduje często zmiany organiczne w mózgu, w niższych piętrach układu nerwowego, w czynności gruczołów dokrewnych i wytwarzaniu hormonów. Zmiany te mogą powoli ustępować pod wpływem żywienia optymalnego. U znacznej większości chorych na choroby psychiczne objawy chorobowe są spowodowane zmianami o charakterze czynnościowym, a te zazwyczaj na diecie optymalnej szybko ustępują. Masowe doświadczenia na więźniach obozów koncentracyjnych wykazały, że dieta obozowa (oparta na węglowodanach, niewielkich ilościach białka i śladowych tłuszczu) powodowała u wszystkich tzw. "zespół obozu koncentracyjnego", który jest bardzo zbliżony do neurastenii. Nie trzeba siedzieć w obozie, aby zachorować. Wystarczy stosować podobny model żywienia - jeść słodycze, owoce, pić soki owocowe, na deser zjadać budyń lub kisiel, ograniczyć tłuszcze - a neurastenia lub inna choroba zaliczana do psychicznych pojawi się sama. U Pani był taki właśnie powód choroby - nadmierne objadanie się słodyczami i wstręt do mięsa i tłuszczów. Po 3 miesiącach żywienia optymalnego wystąpiło w Pani organizmie szereg pozytywnych zmian, które nie pojawiłyby się po żadnych lekach. Czteroletnia choroba spowodowała jednak powstanie zaburzeń w ośrodkach rządzących uczuciami głodu i sytości, na których ustąpienie trzeba jeszcze poczekać. Tylko przy żywieniu optymalnym człowiek nie bywa ani głodnym, ani spragnionym, ani przejedzonym. Pojawiający się apetyt na węglowodany może oznaczać, że zjada ich Pani zbyt mało. Najlepiej spożywać ich około 0,8 g na kilogram wagi ciała na dobę. Powinna Pani obliczyć, ile węglowodanów zawiera to, co zjada Pani w ciągu całego dnia i w razie potrzeby zwiększyć spożycie - równie dobrze w postaci mandarynek czy czekolady. W tabelach na końcu moich książek podana jest zawartość węglowodanów w 100 g produktu. Można z tych tabel korzystać przy obliczeniach. Lek.med. Jan Kwaśniewski
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: kiedy kurs dolara w stosunku do euro wzrosnie ?
ty chyba nie potrafisz darr.darek napisał:
> bush_w_wodzie napisał:
> > > ZADŁUŻENIA BUDŻETOWEGO mieli ... 128 miliardów USD !!!
> >darrku. nauczylbys sie najpierw ze zadluzenie zagraniczne
> > i zadluzenie budzetow
> >to sa dwie zupelnie rozne rzeczy.
>
> Będę nieuprzejmy - bredzisz !!!
zupelnie przeciwnie. jest dokladnie jak pisze.
> Piszę Ci jasno, o OGROMNYM
> "bużetowym zadłużeniu zagranicznym" Argentyny
w 1998 roku (ostatni rok wzrostu argentyny) dlug publiczny argentyny wynosil
41.4% gdp czyli 123.5 mld usd. z tego dlug zagraniczny wynosil 83 mld usd czyli
27.8% gdp. dlug zewnetrzny sektora prywatnego wynosil 62 mld usd co stanowi
okolo 40% calkowitego dlugu zewnetrznego i okolo 18% gdp. te proporcje miedzy
publicznym a prywatnym zadluzeniem publicznym (3:2) byly podobne takze w roku
2000 po 2 latach depresji
> a Ty odpisujesz powyszą brednią.
> I gładko przechodzisz dalej, bo grunt to "rzucić jakiś
> argument (niechby głupi)
niestety to ty bredzisz. chyba niepotrzebnie cie potraktowalem powaznie i
podalem te linki. newsweek - to jest zrodlo. cos dziennikarzyna napisze a darrek
nawet nie zrozumie i powtarza. lektura powaznych zrodel go meczy i wyzwala
agresje
> i ... nie przjmować się dalej tym watkiem.
wykonalem spora prace zeby ci poszerzyc horyzonty a ty mi odpowiadasz jak chlop
spod budki jak mu sie powie ze ziemia jest okragla
>
> Czy będę w stanie Cię zatrzymać przy jednym temacie, abyś JASNO
> odpowiedział : "tak pomyliłem się", ewentualnie, abyś DAŁ DOWÓD,
> że nie piszesz bzdur ??? Da się to zrobić czy nie ?
> Otóż, upieram się przy oczywistości, że argentyńscy rozpieprzacze rządowi
> RZECZYWIŚCIE doprowadzili do OLBRZYMIEGO ZADŁUŻENIA BUŻETU .
> Czy potrafisz wiarygodnie zaprzeczyć ?
to zadluzenie w przeddzien depresji 1999-2002 wynosilo 41% pkb. to znacznie
mniej niz w wiekszosci krajow swiata z usa wlacznie
>
> Przecież to co wstawiasz to tylko "spojrzenie inaczej", że "pomińmy fakty
> NAJWAŻNIEJSZE, skupmy się na tym, że była przez rok czy dwa nadwyżka, a w 2000
> roku było tylko 2.4%".
przez cala dekade skonsolidowany dlug publiczny byl relatywnie niski. miedzy 30
a 40% pkb. szybki wzrost dlugu publicznego w stosunku do pkb byl skutkiem
depresji 1999-2002 i dewaluacji peso
> Trzy pytania.
> 1. CZY POTRAFISZ ZROZUMIEĆ, ŻE G..NO MNIE OBCHODZI CO BYŁO W KTÓRYMŚ TAM
> ROKU ???
rozumiem doskonale ze fakty cie nie interesuja
> 2. Czy potrafisz zrozumieć, że wskazuję skumulowany dług budżetu Argenytyny
> (słownie dużymi literami: SKUMULOWANY DŁUG BUDŻETU) jako sprawcę krachu i nie
> obchodzi mnie, że w roku 1998 było dobrze, a w 2000 nieźle ???
rozumiem ze wskazujesz. rozumiem tez ze nie potrafisz tej tezy przekonujaco
uzasadnic. dlaczego ar z 40% skumulowanym dlugiem do pkb wpadla w spirale w 1999
a grecja czy japonia z dlugiem publicznym ponad 100% pkb nie wpadaja?
> 3. Czy potrafisz zrozumieć, że piszę o pewnym ciągu decyzji gospodarczych i
> budżetowych przez kilka DEKAD, i NONSENSEM są dla mnie Twoje uwagi w
> dyskusji o EU i USA, że "nie piszemy co było dawniej a co jest aktualnie" ???
kilka dekad? co ma do rzeczy kilka dekad jesli na poczatku lat `90 stosunek
dlug/pkb w argentynie wynosil 30% a w latach 90'tych polityka fiskalna byla
ciasniejsza niz w wiekszosci krajow swiata? wplynelo 90 mld usd inwestycji.
srednia stopa rozwoju gosp. 1991-1998 to ponad 5%. inflacja zduszona. sektor
publiczny prywatyzowany. przepisy liberalizowane. swobodny przeplyw kapitalu. a
potem krach.
dotarlo? no dotarlo???
i prosze bez inwektyw
>
> Przytaczasz jakieś cytaty (lepsze to niż odsyłanie mnie do nieznanych stron)
przeciwnie.
> i nawet nie widzisz, że Twoje cytaty mówią to co ja piszę :
> 1. "the end of 2001 and start of 2002 with default
> on its foreign debt (the highest ever by a sovereign government)"
> POWYŻSZE mówi właśnie o tym olbrzymin deficycie budżetowym finansowanym
> zagranicznymi pożyczkami !!!
nie. jakbys przeczytal i zrozumial to bys zauwazyl ze niewyplacalnosc byla
skutkiem recesji i gwaltownego spadku dochodow z podatkow oraz rosnacych stop
procentowych. rosnacych wskutek strachu przed dewaluacja peso.
bezposrednia przyczyna kryzysu bylo bankructwo sektora prywatnego ktore
pociagnalo za soba niewyplacalnosc budzetu
>
> 2. "Public sector external debt (end-of-year) 1998: 27.8; 1999: 29.9; 2000:
> 29.7;
> 2001: 32.8; 2002: 83.
> w procentach gdp. porownaj zwlaszcza 2001/2002. wiesz skad ta zmiana?"
> JA CI PISAŁEM, że realny PKB (a nie wymyślany przez "swoich" ekonomów) w
> 2002 roku pokazywał, że te ok. 130 mld USD ZADŁUŻENIA ZAGRANICZNEGO BUDŻETU
> ARGENTYNY to ok. 80% PKB Argentyny.
nie. nominalne pkb argentyny wynosil w 2002 102 mld usd (a w 1998 to bylo 299
mld usd). 0.83 razy 102 mld = 85 mld usd. taki byl zagraniczny dlug publiczny w
2002. a nie 130 mld usd
>
> Napisz jasno : CZY NADAL UWAŻASZ, ŻE ZAGRANICZNE ZADŁUŻENIE BUDZETU ARGENTYNY
> NIE WYNOSIŁO OK. 130 MLD USD ??? Tak czy nie ?
nie. nie wynosilo
> Bo ja właśnie piszę, że to OLBRZYMIE zagraniczne zadłużenie budżetu i
dodatkowo
>
> OLBRZYMIE wewnętrzne budżetu było powodem "krachu" ?
i nie masz racji. to nie poziom zadluzenia byl tu krytyczny a przyczyny krachu
byly takze w sektorze prywatnym
Obejrzyj resztę wiadomości
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plraju.pev.pl
Strona 2 z 2 • Wyszukiwarka znalazła 98 postów • 1, 2
|
|
Cytat |
Do polowania na pchły i męża nie trzeba mieć karty myśliwskiej. Zygmunt Fijas Tylko poeci i kobiety potrafią wydawać pieniądze tak, jak na to zasługują. Facilius oppresseris quam revocaveris (ingenia studiaque) - (talenta i nauki) łatwiej można stłumić, niż do życia przywrócić. Fakt podstawowy, że jesteśmy życiem, które chce żyć - uświadamiamy sobie w każdym momencie naszego istnienia. Albert Schweizer Da mihi factum, dabo tibi ius - udowodnij fakt, a ja ci wskażę prawo.
|
|