|
Widzisz wypowiedzi znalezione dla zapytania: skutki alkoholu
Temat: Na kocią łapę? - za wiedzą urzędu
Od urzędnika ateisty gorszy moze być urzędnik radiomaryjny - odpowie, iż nie
uznaje związków przed- i pozamałżeńskich i doniesie do prokuratury.
Zaś jeśli para będzie chciała się wyrejestrować - trzeba będzie donieść za
pośrednictwem urzędnika na partnera,iż bije i pije, bo to nie może tak, by
rozwiązywać bez powodu. Przecież to, że jacyś ludzie przestali się kochać, to
nie jest argument dla urzędnika
Przecież mamy już ginekologów, którzy ze względu na swe poglądy religijne nie
zapiszą śrdoków antykoncepcyjnych, nie skierują na badania prenatalne, nie
zgodzą się na przerwanie ciąży, nawet jeśli jest związana z najgorszymi
patologiami - gwałtami na 12-letnich dziewczynakch, kazirodztwie w rodzinie,
potwornymi schorzeniami płodu, autentycznym zagrożeniem dla życia matki...
Jest różnica, między krajami, gdzie pary MOGĄ zarejestrować związek, bo dzięki
temu nabywają przynajmniej część praw małżeństwa, a pomysłem, że będą MUSIAŁY
się rejestrować, bo nieformalne związki to jedynie patologia, znęcanie się nad
dziećmi, przyczyna i skutek alkoholizmu...
W przeciwieństwie do rodzin katolickich, gdzie przemocy, alkoholizmu etc nie ma?
A może pani rzeczniczka jedynie chce wbrew swemu obozowi tylną furtką
zalegalizowac zwiazki homoseksualne?
Albo inny jeszcze powód - w ramach "taniego państwa" trzeba utworzyć nowe etaty
dla urzędników w kazdej gminie, powiatowe i wojewódzkie dyrekcje, sprawozdania.
A przede wszystkim OPŁATY za rejestrację i wyrejestrowanie. W wysokości
statystycznego dochodu narodowego, przypadającego na statystycznego Polaka.
Oczywiście opłaty od niej i od niego. Jak zapłacą po jakieś 12 tysięcy euro, to
dotrze do tych "kurwów", bandytów i pijaków, iż lepiej żyć po bożemu...
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: Francja: Dwaj polscy kierowcy ciężarówek zmarli...
prawdopodobnie pili z Rosjanami,pewnie podejrzany alkohol...Skutki takiego picia
sa codziennie odnowtowywane w Rosji..Zatrucie
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: Pospieszalski tylko uchybił
Święte słowa!!!! To skutki alkoholizmu - zawsze dochodzi do zamioan
osobowościowych!
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: Biedne, bite i dyskryminowane
> bertrada, a skąd ludzie mają wiedzieć, czy akurat ich receptory są takie czy
> inne?
A zgaduj zgadula. Chociaż jak w rodzinie występował problem alkoholowy i to
jeszcze u obojga rodziców, to raczej nie ma co liczyć na cud i wypadałoby
przestawić się na wodę mineralna albo herbatki owocowe.
A stosunek do alkoholu to już nie jest wynik wzorców wyniesionych z domu, tylko
kultury społeczeństwa w jakim się przebywa.
A niestety ta nie sprzyja abstynencji.
Co więcej. Osoby, które mają więcej receptorów alkoholowych rzadziej cierpią na
kaca i szybciej odczuwają pozytywne skutki picia alkoholu. Przynajmniej zaraz na
początku swojej drogi alkoholowej. Ten cały mechanizm, który powoduje
uzależnienie, jest równocześnie mechanizmem chroniącym mózg przed uszkodzeniem
spowodowanym przez alkohol.
Osoby, które maja słabiej wykształcony ten mechanizm, w sposób naturalny będą
mieć mniejszy pociąg do alkoholu, bo pierwsze nie da im on takiego kopa jakby
oczekiwały a po drugie dość boleśnie odczują jego negatywne skutki. Dlatego są
osoby, których alkoholizowanie się nie bawi a są też i takie, które nie mogą się
powstrzymać.
A to, że ma to powiązania rodzinne, świadczy tylko o tym, że rodzina zazwyczaj
ma podobne geny. I skoro rodzicom alkohol nie przypadł do gustu, to dzieciom
zapewne też nie przypadnie.
I w zasadzie dokładnie z tego samego powodu w krajach słowiańskich jest więcej
alkoholików. Jest to efekt mutacji któregoś z genów, co spowodowało, że
delikwenci są bardziej uodpornieni na negatywne skutki alkoholu. I np mogą
pobijać rekordy świata w ilości spożytych promili. A mutacja nastąpiła gdzieś w
okolicy stepów azjatyckich u któregoś z prasłowiańskich przodków. ;)
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: aborcja a zdrowie psychiczne cz1
Moze pomyslmy o skutkach alkoholizmu na psychike alkoholikow i
alkoholiczek.
Problem dotyczy wielokrotnie wiekszej grupy ludzi, i to plci obojga.
Nie mozna przeciez pozostawic ich bez pomocy.
Neuroleptyk do dziela.
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: co myślicie o tabletach ekstazy?
Gość portalu: 100 napisał(a):
> Na publikacjach naukowców i lekarzy .
Zechcesz podać tytuły? Naprawdę chciałbym wiedzieć na czym opierasz swoją wiedzę.
>Różnica między mną , a Tobą polega na
> tym , że Ty widzisz pozytywy , a mnie pozytywy , przy istnieniu negatywów , >nie zachęcają . I tyle .
Już udowadniam Ci, że słowa przez Ciebie powyżej napisane to populizm: założę się o cały swój majątek, że na pewno próbowałeś w życiu alkoholu lub nikotyny. A dlaczego to zrobiłeś, skoro są to równie niebezpieczne substancje co narkotyki? Tak dla ciekawości Ci podam, że w bardzo wielu publikacjach psychologicznych na temat uzależnień, zarówno alkohol, nikotyna, marihuana i np. amfetamina są umieszczane w jednym dziale. Najczęściej nosi on nazwę "substancje psychoaktywne" albo.... "narkotyki". Serio. Szkodliwość alkoholu przez wielu uznawana jest za równą albo większą od innych substancji psychoaktywnych. Społeczne skutki alkoholizmu są diametralnie większe od skutkó wynikających z narkomanii. Ale o tym się nie mówi głośno, bo... zarabia się bilety NBP na akcyzie za alkohol. I to jest prawdziwa obłuda.
Ale wracając do tematu: ganisz narkotyki, pisząc że wiesz o negatywnych skutkach ich zażywania. Ja pewien jestem, że próbowałeś alkoholu. Nie wiedziałeś o negatywnych skutkach używania alkoholu?
>Poza tym nie przemawia do mnie przykład umierających
> palaczy kontra żyjący narkomani .
A szkoda, naprawdę, bo to dobry przykład. Wymierny bardzo.
>Ja po prostu nie chciałabym tracić kontroli
> nad swoim umysłem.
A po alkoholu nie traci się kontroli nad swoim umysłem? Traci się, jeszcze bardziej niż po narkotykach, zapewniam.
> Tak , jak nie uważam , że biorący doping sportowcy
> wygrywają , bo nie oni wygrywają , a doping właśnie , tak nie uważam , że
> doznania psychiczne pod wpływem narkotyków są moje , bo one nie są moje .
Nie namawiam do używania, ale spróbowanie czegokolwiek nie szkodzi. A po spróbowaniu można samodzielnie na podstawie własnego doświadczenia określić rzeczywiste negatywne lub pozytywne skutki wynikające z użycia.
I nie dajmy się zwariować: nikt po jednorazowym użyciu czegokolwiek nie jest w stanie się uzależnić!!! To bajki wypowiadane przez gadające głowy w plastikowych pudełkach. Powyższe piszę na podstawie własnej wiedzy a także doświadczenia.
:-) biseks
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: Mądrej głowie łyk szampana, czyli o dobroczynny...
Gość portalu: Tarant(ula) napisał(a):
> Szkoda, że artykuł nie wspomina o "dobroczynnym" wpływie
> alkoholu na wątrobę w podanych dawkach.
> Skutkiem działania jest marskość.
Gdybys uwaznie przeczytala lead (to pod tytulem) nie musialbym wyjasniac,
ze artykul mial dotyczyc dobroczynnych skutkow dzialania alkoholu.
A co do marskosci - masz racje, ale nie calkiem. Ilosc w y p i j a n e g o
alkoholu nawet w dawkach podanych w artykule nie przeklada sie
bezposrednio na ryzyko marskosci z takiego oto powodu:
PAP 27-11-2000 14:20
"Własny" alkohol przyczyną marskości wątroby
Warszawa (PAP) - Naukowcy twierdzą, że marskość wątroby
może być spowodowana przez alkohol powstający w ciele chorego
- podaje najnowszy numer "New Scientist".
Stłuszczenie wątroby, to choroba dotykająca co czwartego mieszkańca
krajów rozwiniętych, zwłaszcza osoby otyłe.
Stłuszczenie jest nieuleczalne. U co dziesiątego chorego powoduje
marskość wątroby, która z kolei często prowadzi do raka tego narządu.
Takie same są skutki alkoholizmu.
Dr Anna Mae Diehl z John Hopkins University w Baltimore (Maryland)
uważa, że to nie przypadek. Podejrzewa ona, że przyczyną tej zbieżności
jest alkohol powstający w jelicie na skutek działania drobnoustrojów.
Od dawna wiadomo, że komórki wątroby produkują tłuszcze, gdy
metabolizują alkohol. Nadmiar tłuszczy prowadzi do stłuszczenia wątroby.
U ludzi otyłych pokarm długo zalega w jelitach. W tym czasie nieszkodliwe
zwykle mikroorganizmy rozpoczynają fermentację alkoholową. Powstały
w organizmie alkohol musi więc zostać rozłożony i trafia do wątroby, tak
samo jak spożywany przez człowieka alkohol.
Badania przeprowadzone na genetycznie zmodyfikowanych (otyłych) myszach
wykazały, że starsze z nich wydychały pięć razy więcej alkoholu etylowego
niż myszy szczupłe w podobnym wieku, a ich wątroby uległy stłuszczeniu.
(PAP)
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: Dyskusji! Debaty!
oto sa skutki alkoholu niewiadomego pochodzenia.
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: Polacy - dzieci alkoholików.
skutki alkoholizmu rodzica/-ów obserwowalne na poczekaniu i po latach.
przeważnie długofalowe. albo problemy ze sobą (jawne, niejawne), albo z
relacjami interpersonalnymi (ibidem). zasada to nie jest, ale większość chyba
jednak efekty odczuwa.
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: Legalizacja narkotyków?
Wedrowcze mily,-
Jak bysmy nie traktowali podejscia do "substancji usmierzajacych" nie
ominiemy problemu tzw. "podwojnej moralnosci".
Organy Panstwa i to (prawie) na calym Swiecie, ze wzgl. fiskalnych dopuszczaja
absolutnie nieograniczony (ilosciowo) obrot tytoniem a co gorsza - alkoholem i
jego pochodnymi.
Malo tego! obrot i ich produkcje obejmuja monopolem!
Szkodliwe skutki alkoholizmu sa wszystkim doskonale znane i od dawna wiadomo iz
ich koszty spoleczne sa wyzsze niz dochody budzetowe z tego tytulu.
Nie polemizuje z Toba jako medykiem - bo moja wiedza na ten temat (medycznej
strony uzaleznien) jest szczatkowa i amatorska.
Ja traktuje temat pragmatycznie, jezeli juz tyton i alkohol to... czemu nie
Canabis albo... maryha?.
Nigdzie na Swiecie nie rozwiazano (skutecznie) problemu nielegalnego rynku
narkotycznego a popularne na Zachodzie i to tez wylacznie pod wplywem
przerazenia (politykow) postepujaca jak lawina w latach 90-tych fala
AIDS "programy zastepcze" gdzie uzaleznieni i w zwiazku z tym najlatwiejsi
do "wylapania" otrzymywali za darmo ersatz morfiny (pod medycznym nadzorem) by
nie popelniali przestepstw zwiazanych ze zdobyciem srodkow na ich zakup
na "rynku" (nielegalnym) - tez nie rozwiazalo "problemu" jako takiego.
Uwolnienie narkotykow i wprowadzenie ich do sprzedazy nielimitowanej,
zalatwiloby "jednego dnia" caly kryminalny polswiatek i przestepstwa z tym
zwiazane.
Koszty spoleczne - wcale nie jestem pewny czy bylyby wieksze, bo i tak ten
kto "bierze" czy "chce brac" - bedzie bral!.
Amerykanska proba prohibicji alkoholowej tez nie doprowadzila do zadnych
rozwiazan poza wzrostem przestepczosci i rozrostu podziemnych struktur mafii.
Jak sobie przypominam tej proby (rozsadnie) zaniechano tylko ... mafia
pozostala i przerzucila sie m.in na narkotyki )
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: przeczytane dzisiaj cz.XVII
Usmialem sie
Zarowno Szan. mamusia jak i sam Pan Gosiewski - harcerzami?.
Musialo(by) to byc bardzo swietojebliwe harcerstwo, conajmniej takie do jakiego
nalezal posel Zawisza a moze i sam Wierzejski? )
Ja, nalezalem rowniez do harcerstwa, ale (jakze by inaczej?) do tego
"be", na pewno malo swietojebliwego! )
Z dzisiejszym doswiadczeniem (zyciowym) natychmiast przepisal bym sie do tego
ktory "zalozyl" A.E.Poe (zdaniem Gosiewskiego) albo podobny Jemu CIEKAWY
i ORYGINALNY czlowiek )
Masz racje Wedrowcze, A.E.Poe - genialny tworca pierwszych powiesci
kryminalnych, za wzor "cnot i moralnosci" raczej nie pasowal!
Ale, hmmm.... kto zna Jego biografie bedzie sie dziwil mniej.
Dla mnie interesujace sa krazace teorie na temat przyczyn Jego (Poe) - smierci.
Jest ich 4-ry: dwie m/w lokalizuja przyczyne jako skutek alkoholizmu pisarza,
jedna dopuszcza ewentualnosc zgonu z powodu epidemii cholery ale czwarta
jest najlepsza! )
Poe war Katzenliebhaber und könnte sich durch einen Katzenbiss mit Tollwut
infiziert haben. Hierfür sprechen die vom behandelnden Arzt beschriebenen
Zustände von Angst, Verwirrung und delirierender Raserei, bei denen zwei
Krankenwärter kaum ausreichten, um Poe zu bändigen.
E.A.Poe byl ... milosnikiem kotow (sic!) - he, he skad to znamy? i...
najprawdopodobniej zostal przez jednego z nich, chorego na wscieklizne -
ugryziony!.
Za ta teoria przemawia opis objawow przed-smiertelnej choroby pisarza:
przejawy strachu, brak orientacji (przestrzennej) i drgawki pacjenta tak silne,
ze dwie siostry szpitalne nie byly w stanie go utrzymac (przywiazac do) w
szpitalnym lozku.
Zrodlo nie podaje czy w napadach szalu wymyslal lekarzom
od "wyksztalciuchow" .
pozdrawiam,-
pE
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: W Brukseli to był europoseł Golik
Takie są skutki alkoholu i braku samoopanowania.
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: Podejrzewany o próbę korupcji Marcin Woźniak wi...
Mimo wszystko życzę miłego dnia "kieliszkowemu towarzystwu"
zbliżonemu do "elit" wesołowskiej władzy. Kiedyś Edward
Zdzieborski, który nie może się samodzielnie oderwać od stołka
wysyłał do kolegów radnych obraźliwe "esemesy", a niejaki Jan
Roch S. mały człowieczek ze Starej Miłosnej, z której lada
chwila będzie eksmitowany podszywał się wprawdzie nie pod
podoficera CBŚ, ale "kolegę ze studiów" i pracownika UOP-u. Czy
byłby pan łaskaw wskazać adres Aresztu Śledczego, bo nie chcę
trafiać w ciemno...A tak na marginesie: o łapówkach piszą z
reguły ci, którzy dają lub biorą. Czy mógłby pan łaskawie
uściślić, do której grupy pan mnie zalicza? Z utęsknieniem
czekam na to aresztowanie, tylko żeby nie było tak, jak z
niekutecznym listem gończym wydanym za wspomnianym hurtownikiem
Januszem Rochem S.w dniu 5 listopada 1997 przez dawny Sąd
Rejonowy dla m. stoł. Warszawy ( sygnatura V K 80/94). U
hurtownika gościli: prokurator z Pragi Południe, dwóch biskupów,
plejada policjantów i wesołowskich strażników miejskich i
wszyscy oni "nie wiedzieli", że wypuszczony za niewielką kaucją
4000 zł gość jest poszukiwany za przestępstwo z art. 252
paragraf 1 ( "kto bierze lub przetrzymuje zakładnika w celu
zmuszenia organu państwowego lub samorządowego, instytucji,
organizacji, osoby fizycznej lub prawnej albo grupy osób do
określonego zachowania się...."). Zamiast aresztowania jedyną
karą jaka spotkała "człowieka z klepiska" - jak sam się
przedstawia - było rozmiękczenie mózgu na skutek alkoholizmu...
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: Czy marihuana rzeczywiście szkodzi?
czy zlegalizują czy nie i tak ludzie bedą cpali to racja 15 latkowi łatwiej kupic sztuke niż kupic butelkę wódki czy browara ,widzę co się dzieje do okoła, dla mnie to normalne się robi
Nienormalne natomiast jest to ze Ci wszyscy Politycy którzy dają te wykłady ze "narkotyki to zło" sami nie są lepsi. Owszem narkotyki to zło i syf ale trawka jest zdrowsza niż szlugi a feta ma takie same skutki uboczne co alkohol który jest wchłaniany przez tych Polityków
wiec jak mogę zabraniac ludziom cpac i mówic ze to zło jak sam robie cos podobnego
skutki alkoholu sa takie samie wymioty nudnosci itp
a myslicie co Ci politycy robia po ciezkim dni jak nie drogie winko albo wisky?
zlegalizowanie trawki wzbogaciło by Państwo odliczany był by VAT sadze ze spory VAT który nie jest odliczany na ulicznych sprzedawcach Narkotyków
przez alkohol jest wiecej skutków ubocznych i co do tego wiecej wypadków i więcej ofiar
zatem przez Marihane ofiar nie ma prawie w ogóle
słyszeliscie kiedys zeby ktos kogos zabił bo był pod wpływem Marihany ?? bo ja nie
a nie oszukujmy sie ile razy słyszelismy czy w TV czy w Radiu czy internecie o ofiarach przez alkohol np. morderstwa, patologia w domu, cieżkie uzaleznienia
wiec alkoho legalny a trawka nie
nastepny powód czemu powinii zlegalizwac
jest duzo srodków legalnych działających podobnie wiec zlegalizowanie cały czas wraca do tabu zarobku Państwa z podatku VAT
co za róznica czy ktos wyjara cos legalnego o tem samym działaniu co trawka czy trawke
i moze ta legalizacja zmniejszyła by zazywanie niepełnoletnim
jakby ja sprzedawali np. w sklepach +18 taniej niz moze miec je Diler czyli nie było by dilerów którzy sprzedaja niepełnoletnim a tutaj wracamy to tego ze 15 latwkowi łatwiej kupic sztuke niz butelke wódki bo zadko teraz w sklepach sprzedaja bo sa głównie monitorowane a sztuke dzownisz do kumpla i masz odrazu
wiem ze to nie trafi do tych osób które stoja za legalizacja ale moze sami na to wpadna i zlegalizuja konopie indyjska z dodatkiem THC opłaci im sie
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: Mario, Jak wyglądasz nooooooocą,
To Ty masz luki w pamieci! Kitek byl bez plaszcza :))))
Widzisz jakie sa skutki alkoholizmu? :)
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: CHINY - proszę o rady
kilka gramów alkoholu odkaża potencjalne bakterie, których nawykły do innego
rodzaju bakterii układ trawienny może nie znieść.:>
poza tym pytałam przede wszystkim o Chiny a nie o zbawienne skutki alkoholu:>
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: Patologie w Służbie Zdrowia cz. 2 - chlanie wódy
Nie odważyłbym się na coś takiego obawiając się ubocznych skutków alkoholu. Inna sprawa, że w czwartek podczas dyżuru 14 02 08 nie miałem czasu spożyć nawet namiastki obiadu :)
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: tabletki pomagające odstawić alkohol
Nie ma tabletek leczących z alkoholizmu.Są lekarstwa wspomagające terapię.Ale
nie są one dostępne w sklepach zielarskich ale w aptekach a przepisywane przez
psychiatrę.Tutaj garść informacji:
Wspomaga leczenie alkoholizmu
Uzależnienie alkoholowe jest skomplikowanym zaburzeniem biopsychospołecznym,
które należy traktować jako chorobę.
W leczeniu alkoholizmu stosuje się różne formy terapii. Obecnie, choć
psychoterapia nadal pozostaje metodą z wyboru, coraz większe znaczenie
przypisuje się metodom farmakologicznym.
Aby zminimalizować trudy leczenia odwykowego i niebezpieczeństwo nawrotu picia,
stosuje się różne środki farmakologiczne, np. disulfiram, buspiron, inhibitory
zwrotnego wychwytu serotoniny, naltrekson, a także akamprosat. Unikatowe
działanie akamprosatu polega na wpływie na mechanizmy uzależnienia od alkoholu i
skuteczne hamowanie odczucia przymusu picia przez osoby uzależnione.
Lek o nazwie Campral (niemieckiej firmy Merck, produkowany przez Groupe Lipha)
zawiera właśnie akamprosat - substancję chemiczną działającą na układy
neuroprzekaźników w mózgu, których funkcje zostały zaburzone na skutek
alkoholizmu. Wspomaga utrzymanie abstynencji osób poddawanych terapii odwykowej.
Zmniejsza "głód" alkoholowy i częstość nawrotów picia, wydłuża okres
abstynencji. Może być stosowany u pacjentów z zaburzeniami czynności wątroby
(nie jest metabolizowany przez wątrobę), nie zaburza zdolności kierowania
pojazdami ani sprawności psychofizycznej. Campral jest dobrze tolerowany, nie
wchodzi w interakcje zarówno z alkoholem, jak i z lekami powszechnie stosowanymi
przez leczących się z uzależnienia. Jest to nowy i unikatowy lek nieawersyjny,
tzn. nie "uczulający" na działanie alkoholu osoby uzależnione, po odstawieniu
alkoholu.
Campral został zarejestrowany przez Ministerstwo Zdrowia i Opieki Społecznej.
Jest dostępny w aptekach na receptę. Przyjmowanie tego leku nie może być
traktowane jako jedyna metoda leczenia odwykowego - powinien być on
uzupełnieniem psychoterapii. Zalecony czas trwania leczenia wynosi około roku.
www.parpa.com.pl/?sub=3&check=405
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: Ja alkoholik-epilog
a co do campralu:
W leczeniu alkoholizmu stosuje się różne formy terapii. Obecnie, choć
psychoterapia nadal pozostaje metodą z wyboru, coraz większe znaczenie
przypisuje się metodom farmakologicznym.
Aby zminimalizować trudy leczenia odwykowego i niebezpieczeństwo nawrotu picia,
stosuje się różne środki farmakologiczne, np. disulfiram, buspiron, inhibitory
zwrotnego wychwytu serotoniny, naltrekson, a także akamprosat. Unikatowe
działanie akamprosatu polega na wpływie na mechanizmy uzależnienia od alkoholu i
skuteczne hamowanie odczucia przymusu picia przez osoby uzależnione.
Lek o nazwie Campral (niemieckiej firmy Merck, produkowany przez Groupe Lipha)
zawiera właśnie akamprosat - substancję chemiczną działającą na układy
neuroprzekaźników w mózgu, których funkcje zostały zaburzone na skutek
alkoholizmu. Wspomaga utrzymanie abstynencji osób poddawanych terapii odwykowej.
Zmniejsza "głód" alkoholowy i częstość nawrotów picia, wydłuża okres
abstynencji. Może być stosowany u pacjentów z zaburzeniami czynności wątroby
(nie jest metabolizowany przez wątrobę), nie zaburza zdolności kierowania
pojazdami ani sprawności psychofizycznej. Campral jest dobrze tolerowany, nie
wchodzi w interakcje zarówno z alkoholem, jak i z lekami powszechnie stosowanymi
przez leczących się z uzależnienia. Jest to nowy i unikatowy lek nieawersyjny,
tzn. nie "uczulający" na działanie alkoholu osoby uzależnione, po odstawieniu
alkoholu.
Campral został zarejestrowany przez Ministerstwo Zdrowia i Opieki Społecznej.
Jest dostępny w aptekach na receptę.
!!!Przyjmowanie tego leku nie może być traktowane jako jedyna metoda leczenia
odwykowego - powinien być on uzupełnieniem psychoterapii.!!!!
Zalecony czas trwania leczenia wynosi około roku.
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: Nie wiem czy jestem... ale...
Nie wiem czy jestem... ale... ... ale jak jestem - to chce "coś" z tym zrobić.
O czym pisze? - o alkoholu.
Pomyslałam że jeśli zaczełam się zastanawiac czy nie pije za dużo , zbyt
regularnie - to może faktycznie cos jest nie tak.
Alkohol nie przeszakadza mi w pracy, w życiu codziennym (przynajmniej jeszcze
nie :/) ale złapałam się na tym że stanowi źródło uspokojenia się po nerwowym
dniu w pracy , wyciszenia stresów , jakiejś nagrody i przyjemnosci na koniec dnia.
Zauwazyłam tez ze mogę wypić znacznie więcej niz kiedys i nie czuc prawie
zadnych skutków alkoholu (np. 1 butelka białego wina - i "nie czuję")
Mam w związku z tym pytanie. Chciałabym pójśc na spotkanie AA.
Zobaczyć jak to jest, moze zweryfikowac to czy jestem (już) alkoholiczka czy
tylko osobą w trudniejszym okresie zycia która siega po proste i łatwe
uspokojenie się.
Dostęp do spotkań AA mał łatwy - Warszawa, dużo mozliwosci ale ... chciałam
zapytac jak to jest.
Można sobie przyjśc ot tak z ulicy? Czy trrzeba się wczesniej zapowiedzieć?
Trzeba od razu na I spotkaniu gadac o sobie? Wywnetrzac się etc?
czy mozna tylko posłuchać i nikt na siłe nie będzie ciągnął za język :/?
Przepraszam od razu wszystkich ale mam jakąs w głowie wizję ze na takich
spotkaniach wszyscy się znaja sa ze sobą zżyci i taka osoba "nowa" to trochę
ni przypiął ni wypiął ...:/ że "obca".
I jeszcze jedno pytanie - poczytałam sobie w necie o 12 krokach etc. strasznie
dużo tam Boga, gadaniu o bogu itp.
Sa jakies spotkania i jakas inna metoda? Jestem ateistka/ agnostyczką i
nawet samo smęcenie o Bogu dosyc mnie mierzi... czy leczenie alkoholizmu i
takie mityngi zawsze się musza ocierac o te oddawanie siebie i swojego nałogu
w rece boga ... to mnie od razu lekko odrzuca...:/.
Dziekuje z góry za odpowiedzi na moje pare pytań "zielonej" osoby :)
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: Refleksja AA, na dzien: 19 grudnia
aaugustw...
Jako ze Sam ucierpialem na skutek alkoholizmu, powinienem
rozumiec te chorobe;
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: Refleksja AA, na dzien: 19 grudnia
daleh napisał:
> aaugustw...
> Jako ze Sam ucierpialem na skutek alkoholizmu, powinienem
> rozumiec te chorobe;
>
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: Alkohol w ciazy.
Sama z siebie podejrzewałam, że skutki alkoholu muszą być straszne dla płodu.
Nie wzięłam ani kropli alkoholu do ust, choć dziwnym trafem wielokrotnie
zachciewało mi się czerwonego wina.
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: Doświadczenie
Les P napisał(a): Zrobiłem to dla was. Naprawdę! Potraktowałem się jak królika doświadczalnego i poświęciłem czas (kilka dni zaledwie), pieniądze i zdrowie, aby poeksperymentować, prawie tak, jak Witkacy z twardymi. 1) Po piwie człek może pisać aż do upadłego, ale co to za pisanie? Oderwać się od ziemi (i papieru) nie dają te hektolitry. Odpada! 2) Po gorzale - ech szkoda gadać! Wystarczy poczytać newdema. W chwili pisania zachwyt, potem zaraz kac i kajanie . Nie tędy droga!
służe wprost Witkacym, na końcu języka:
Alkoholicy żyją zamiarami â przestają oceniać obiektywne wyniki swych własnych, pozornych wysiłków. Bo wysiłek jest pozorny i za każdym razem spuszczenia się na pomoc âźprzezroczystego płynuâ osłabia się zdolność dokonania prawdziwego aktu woli, który stwarza podstawę do dalszego działania. Alkohol tę podstawę niszczy, przyzwyczajając nałogowca do zastępowania autentycznej woli przez protezę. (...) alkohol daje złudzenie stwarzania i w tym leży jego wyższe niebezpieczeństwo. Jest to jednak tylko złudzenie: pozwala on kombinować dany materiał, ale nie stwarza rzeczy nowych, chyba tam gdzie w grę wchodzą kwestie techniczne, po prostu zręczność rąk (czy innych członków) ...:) (...) Ułatwia połączenia â może pomóc do skonstruowania ad hoc humorystycznej mowy np., ale nie pomaga tam, gdzie chodzi o sprawność ośrodków najwyższych, przy komponowaniu poezji, dramatów i powieści, wszystko jedno, że dwie pierwsze istności są dziełami sztuki, a trzecia nie â materiałem ich są pojęcia. Uczuciowe skojarzenia następują szybko i bez wysiłku i często z nich jeszcze, jako z materiału, dadzą się wyrobić na trzeźwo wyższe wartości, ale jeśli chodzi o samo âźkoncypowanieâ, działanie alkoholu jest złudą, szczególniej dla typów schizoidalnych. Jeszcze pyknik łatwiej sobie poradzi z krótkim spięciem mózgowym, na tle zwałów lipoidów, którymi są obłożone jego nerwy i gangliony. Ale dla początkującego nawet âźschyziaâ alkohol jest zabójczy. Obnaża nerwy, które wprawdzie drygają i dygocą, ale jak części jakiegoś rozklekotanego gruchotu, a nie zdrowym tętnem potężnej machiny. Ale przyjemność doraźna jest większa â alkohol usuwa nudę, tę integralną część prawdziwie wielkiej twórczości, bawi zbyt samym aktem tworzenia, a nie daje skontrolować wyników przez ogólnie optymistyczny ton całości procesu â dotyczy to nie tylko pracy, ale wszystkiego. Nie pozwala on bowiem widzieć ujemnych stron żadnego zjawiska, pozbawia krytycyzmu, każe się zachwycać najbezecniejszymi bzdurami, zmusza do widzenia utajonych konstrukcji tam, gdzie jest śmietnikowy chaos, dezorganizacja i zgnilizna. Stąd jest alkohol przyczyną powstawania psychologii âźnieuznanego geniuszaâ, tak rozpowszechnionej szczególnie u nas i w Rosji, może właśnie wskutek nadużywania tego trunku. Wszystko to są skutki alkoholu, rzec by można dodatnie, ale chwilowe. A jednak..doświadczenie i historia literatury uczy że bez picie (niekiedy obrzydliwego) nie byłoby największych arcydzieł. Otóż, jest to jedna z tych jedni sprzeczności, które są dźwignią transcendencji. 4) Szmpan. Znam tylko jego tańsze wersje. Dobry do "upijania" panienek, koszmarny jako paliwo dla twórców. Czym lepszy, tym mniej procentów.
Niekoniczenie. Natomiast tym drobniejsze babelki.
Musze leciec ekspresowo do lasu (dacza) pozdrawiam newdem
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: Antynarkotykowy obled
Jaszyn wrote: darmowych igielek, detoksow itp. za kazde leczenie cpuna zwiazane z braniem narkoli niech placa z WLASNEJ kieszeni. OK?
Ależ oczywiście, chyba że znajdą się miłosierni ludzie, któzy będa chcieli za to płącić z datków czy własnej kieszeni. Jak liberalizm, to liberalizm - wolność bez odpowiedzialności to durny pomysł.
ja mam w dupie dlaczego rozprowadzaja.
A to dość istotna sprawa.
rozprowadzaja i jak bedzie legalizacja, to tez beda rozprowadzac.
Nie będą rozprowadzać, gdy przestanie im się to opłacać. A masowy import lub produkcja w kraju może obniżyć cenę pojedynczej działki do poziomu, na którym pokątnemu producentowi przestaje się opłacać taki proceder. Z drugiej strony, w pewnym aspekcie masz rację - jeśli nawet zalegalizuje się dotychczas handel nielegalnymi narkotykami, to zapewne pojawi się też dolna granica wieku nabywcy. Innymi słowy, jeśli trawa będzie dostępna tylko dla dorosłych, to nielegalny handel nie zniknie a nie wiadomo, jak zareagują konsumenci na podwyżkę cen. Mogą stracić zainteresowanie towarem, ale również mogą zacząć zdobywać pieniądze w sposób nielegalny (np: przez okradanie rodziców).
:-) sredni wiek dilera narkotykow to 15-17 lat. jak myslisz, kto jest glownym ich odbiorca? maklerzy gieldowi? nie zdajesz sobie sprawy, jak silny moze byc wplyw srodowiska na dziecko? co moze zrobic 13 latek, aby nie zostac odrzuconym przez grupe rowiesnikow? doroslemu sie latwo mowi, ze gowniarz byl miekki, nie zdajac sobie sprawy, ze dziecko wiekszosc dnia spedza w szkole z rowiesnikami, a nie z mamusia i tatusiem, chocby ci ostatni starali sie spedzac z dzieckiem bardzo duzo czasu. Zauwaz poza tym panujaca "mode" na lekkie dragi, ktora promuja wytworcy roznego typu gadzetow, koszulek, piosenkarze popowi... kto jest glownym ich odbiorca? biznesmeni w wieku lat 40tu??? bla bla bla... zli rodzice itd. pieprzenie glupot. na wiele czynnikow srodowiskowych rodzice nie maja wplywu, albo wrecz nie zdaja sobie sprawy, bo nie nadazaja za tzw "moda".
Nie niestety, wpływ rodziców jest naprawdę spory i w tym wypadku ma, niestety, kluczowe znaczenie. Dobroczynny wpływ rodzicow jest w zasadzie główną przyczyną tego, że z dzieci wychowujących się w zbliżonych warunkach jedne biorą, a inne jakoś nie. Obowiązkiem rodziców jest orientowanie się w środowisku, aby pomagać dziecku w rozwoju. Owszem, dziecka nie da się zaprogramować, ale poprzez odpowiednie wychowanie można zmaksymalizować szansę na wystąpienie pożadanych zachowań. Kłopot w tym, że wielu rodziców nie ma czasu lub ochoty na zajmowanie się dziećmi. Przejrzyj raporty dotyczące narkomanii [Cekiera, Senejko etc.]. W prawie wszystkich znajdziesz bardzo silną korelację pomiędzy narkomanią a problemami wychowawczymi (utrudniony kontakt z rodzicami, rodzice nadmiernie karzący lub zbytnio permisywni, rozbite rodziny, rodzice nieobecni etc.).
| Nie pitol. Powtorze: to kwestia wychowania i pewnych rzeczy | wyniesionych z domu rodzinnego. nie pitol, domorosly psychologu.
Podaj może jakieś argumenty, bo właśnie podważyłeś autorytet większości psychologów rozwojowych.
:-))) wiesz, pewnie rodzice jakiegos lebka, ktory ma teraz z 13 lat, wiedza jeszcze co to trawa i kompot, ale mysle, ze wsrod tej mnogosci rodzajow narkotykow sie nie moga pozbierac.
Wystarczy, że będą wiedzieć, że narkotyki istnieją i znać związane z nimi zachowania. Większość dorosłych ludzi zna z otoczenia przyczyny i skutki alkoholizmu, który jest formą narkomanii i może być traktowany jako jej model. Nie trzeba wiedzieć, że na imprezach techno bierze się MDMA, na prywatkach - euforyki, zaś przy mniejszych spotkaniach - halucynogeny, aby umieć wyobrazić sobie, jak narkotyki mogą wpływać na ludzi.
nawet przecietnemu rodzicowi powiedziec, ktore uzalezniaja szybko, ktore wolno, ktore wyplukuja mozg po pierwszym braniu, ktore nie...
W tzw. powszechnym obrocie krąży raptem kilka najpopularniejszych sztuk [alkohol, marihuana, MDMA, LSD, amfetamina]. Tego można się nauczyć przy odrobinie wolnej woli. Nie trzeba od razu obkuć się jak student na egzamin z psychiatrii.
mowienie "narkotyki sa be, nie bierz, bo wpadniesz w nalog" jest guano warte, bo to akurat dzieciaki wiedza doskonale.
Samo mówienie owszem. Niestety, zachowania trzeba wpajać kompleksowo. W zasadzie to problem, który omawiamy bardziej należy do dziedziny budowania tożsamości niż przekazywania wiedzy.
Pozdrawiam
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: marichuana
Mirosław Derkacz napisał(a) w wiadomości: ... Od czego mozna sie szybciej uzaleznic od trawki czy od nikotyny
Polecam gorąco, moze nie za krotkie, ale godne uwagi i chwilki pomyslunku ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Żyjemy w kraju, gdzie już oseski ciągną wódę z gwinta kopcąc przy tym papierocha za papierochem. I to jest w porządku. Należy do polskiej (ale nie tylko polskiej) normy. M. Kozakiewicz dowodzi, że dalece mniej szkodliwa jest marihuana, traktowana jako zabójczy narkotyk. Przez piętnaście lat prowadzono na zlecenie Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) badania nad szkodliwością marihuany / konopi indyjskich. Po opracowaniu raportu w tej sprawie ... zatajono go. "Przyczyną konfiskaty raportu było stwierdzenie, że szkodliwość marihuany jest wyraźnie mniejsza niż szkodliwość tytoniu i alkoholu nawet wtedy, gdy jest zażywana z intensywnością równą tej z jaką ludzie używają alkoholu lub papierosów." W raporcie stwierdza się, że "palenie marihuany nie prowadzi do blokady dróg oddechowych i rozedmy płuc i nie upośledza funkcji płuc, jak czynią to papierosy". Ponadto "istnieje pewność, że alkohol odbija się negatywnie na rozwoju płodu", czego w przypadku marihuany nie stwierdzono. Dyskusyjna jest też powszechnie panująca opinia o skutkach społecznych i szkodliwości narkomanii w porównaniu ze "zdrowszymi" używkami (tytoń i alkohol). Według badań Polskiej Akademii Nauk na 70 osób umierających z powodu palenia tytoniu przypada 30 zgonów na skutek alkoholizmu i tylko 1 - 2 na skutek narkomanii (dotyczy to wszelkich narkotyków, a więc i "twardych"). Nasze Ministerstowo Zdrowia uznaje jednak, że nie można dokonywać takich porównań bo ... alkohol i tytoń nie są narkotykami. Podobne badania w USA dały następujące wyniki: liczba zgonów z powodu nikotynizmu 320.000, alkoholizmu 100.000, a narkotyków - 3.562. Wracając do utajnienia raportu WHO. "Naprawdę sensacyjne jest to, że WHO nagle zamienia się w biuro cenzorskie i nie dopuszcza do publikacji wiadomości, która jej zdaniem może dostarczyć amunicji zwolennikom legalizacji marihuany"! Powstaje zatem pytanie, kto i dlaczego jest zainteresowany utrzymywaniem pełnej prohobicji na marihuanę. Poza narko-handlarzami oczywiście. Na przykład policja, która w USA "otrzymuje na walkę z narkomanią ogromne sumy pieniędzy z budżetu, a dodatkowe zyski ciągnie z istniejącego w USA prawa o konfiskacie majątku ruchomego i nieruchomego narkomanów. Oblicza się, że konfiskaty te dają policji w USA więcej pieniędzy, niż otrzymuje z budżetu państwa". Nie bez znaczenia jest też "potężne lobby przemysłu farmaceutycznego, który produkuje setki drogich, syntetycznych środków psychotropowych i nie jest skłonny do dopuszczenia konopi indyjskich, które są pomocne w leczeniu około 24 chorób (tutaj ich nie wymieniam). Są one tanie i nieszkodliwe w porównaniu z lekami syntetycznymi." W polskim, oficjalnym "lekospisie" (a więc i w aptekach) znaleźć można ponad 100 farmaceutyków odurzających o których wiadomo, że charakteryzują się wysokom ryzykiem wywołania uzależnienia. Nie ma jednak marihuany, która nie dość że tak nie uzależnia, to nie wywołuje takich skutków ubocznych jak niektóre "oficjalne" leki. Absurdalne i niemoralne jest to, że państwo w znacznym stopniu "żyje" z podatków i akcyzy na tytoń i alkohol, a zakazuje obrotu dalece mniej szkodliwą jak się okazuje marihuaną. A może gigantyczne środki przeznaczane na ściganie narkobyznesu skierować na różne metody walki z narkomanią, alkoholizmem i nikotynizmem. Przykład holenderski pokazuje przecież, że prohibicja nie jest jedyną drogą. Swen PS Cytaty z artykułu M. Kozakiewicza, Co nam szkodzi opublikowanego w czasopiśmie 'Hyperreal' ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ wiecej wiadomosci na temat uzaleznienia pod http://www.hyperreal.art.pl/haagenti/
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: Sok grejpfrutowy a jego wplyw na leki
przepraszam, "wysłało mi się" za wcześnie. Wracając do tematu... To prawda, że popijanie leków sokiem grejpfrutowym w BARDZO ISTOTNY sposób wpływa na ich działanie. Zresztą nie dotyczy to tylko soku grejpfrutowego. Przykładowo, niektórych antybiotyków nie wolno popijać mlekiem. Już kilka razy zabierałem na grupie głos w sprawie przyjmowania leków. Powtórzę po raz kolejny: Leki należy popijać WYŁĄCZNIE WODĄ. W niektórych przypadkach nawet popicie herbatą wpływa na ich działanie. Wynika to z faktu, że napoje zawierają związki chemiczne, które reagują z lekami i wpływają na nie w różny sposób. 1. Lek wchłonięty do krwi jest w organizmie metabolizowany (przetwarzany) i wydalany - głównie przez nerki i wątrobę. Za metabolizm leków odpowiadają różne enzymy. Proszę sobie wyobrazić, że lek jest przyjmowany z napojem, który hamuje lub pobudza działanie tych enzymów. W takiej sytuacji efekt działania leku (i jego skutki uboczne) mogą być nasilone (doprowadzając do zatrucia po przyjęciu prawidłowej dawki leku) bądź osłabione (wtedy lek nie spełnia swojego zadania i nie chroni przed efektami choroby). W ten sposób działa alkohol. Skutki łączenia leków z alkoholem mogą być śmiertelne. 2. Wchłanianie leków przyjmowanych doustnie zachodzi w jelicie. Jest to skomplikowany proces. Wpływają na niego różne czynniki, jak postać chemiczna leku, odczyn w jelicie itd. Leki tworzone są w ten sposób, żeby dobrze wchłaniały się w określonych, przewidzianych w sposobie leczenia warunkach. Jeśłi zmienimy te warunki lek nie wchłonie się, nie będzie działał co spowoduje nasilenie choroby i różne inne skutki. Przykładem może być przyjmowanie antybiotyków z grupy tetracyklin z mlekiem. Mleko zawiera wapń. Wapń reaguje z tymi antybiotykami w taki sposób, że stają się one niewchłanialne - po prostu są wydalane z kałem i nie działają. Dlatego antybiotyki te przyjmuje się na długo przed lub po posiłku, żeby uniknąć kontaktu z wapniem (i innymi podobnymi składnikami) z pożywienia. 3. Powszechnie wiadomo, że niektóre leki uczulają. Przykładem może być Pyralgina, dość popularny lek przeciwbólowy dostępny bez recepty. Kiedy przyjmujemy go z mlekiem łączy się on z białkiem i w ten sposób znacznie zwiększa ryzyko uczulenia. 4. Sok grejpfrutowy zawiera dobroczynne związki zwane flawonoidami. Tak się jednak składa, że wpływają one hamująco na enzymy przetwarzające leki w organizmie. W ten sposób dochodzi do zwiększenia stężenia tych leków we krwi (bo są wolniej usuwane) i nasilenia objawów toksycznych. Wpływ soku na leki zaobserwowano niedawno, bo dopiero w 1989 roku. Wykazano, że wpływ soku jest BARDZO ZNACZNY już po wypiciu jednej szklanki w okresie do jednej godziny po przyjęciu leku. Wpływ ten dotyczy bardzo wielu leków, m.in. sterydów, neuroleptyków, leków przeciwnadciśnieniowych, przeciwhistaminowych i innych. Pozdrawiam Piotr
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: Wyścik do zaśfiatczeń o dysleksji
Prawdziwe przyczyny problemu tkwią znacznie...
...głębiej.
Tak się składa, że w mojej rodzinie od 1921 r. stale ktoś pracuje w oświacie,
tak więc, niezależnie od tego, że sam byłem przez jakiś czas nauczycielem, mam
znacznie szersze spojrzenie na problem, bo "drzewiej inaczej bywało".
Bodajże w 1992 r. brałem udział w posiedzeniu rady pedagogicznej, które było
poświęcone wyłącznie informacji z poradni pedagogiczno-zawodowej, czy jakoś tak
to się nazywało. Pani dr X.Y. (nazwiska nie pamiętam) powiedziała ni mniej, ni
więcej tak: "Gdyby ściśle stosować obowiązujące kryteria oceniania, to ok. 30%
każdego rocznika uczniów nie powinno w ogóle kończyć szkoły podstawowej (8-
klasowej, rzecz jasna, bo takie wtedy były - uwaga moja). Są dwie tego
przyczyny: skażenie środowiska naturalnego (ze wszystkimi tego konsekwencjami;
dodałbym do tego m.in. skutki alkoholizmu itp.) oraz postępy medycyny, która
wprawdzie potrafi utrzymać przy życiu np. wcześniaki, ale nie ma nic za darmo,
jakieś skutki to wcześniactwo musi przynieść. U ok. 30% dzieci stwierdza się
jeden albo więcej tzw. defektów (dysleksja jest tylko jednym z nich)".
Nie znałem wcześniej tych danych, ale wszystko idealnie się zgadzało. Uczyłem
mat-fiz-chem, a na tych przedmiotach bardzo szybko wychodzą na jaw wszelkie
niedostatki. Zresztą nie jest to tylko moja opinia; moi rodzice też uczyli tych
właśnie przedmiotów i potwierdzali zjawisko polegające na tym, że jeśli jakiś
uczeń zaczyna opuszczać się w nauce czy w ogóle odstawać, wychodzi to
najprędzej właśnie na przedmiotach ścisłych.
Ale mnie uderzyło jeszcze jedno zjawisko: według wszelkich teorii
pedagogicznych "obowiązuje" krzywa rozkładu Gaussa, mianowicie jest w każdej
klasie trochę "matołów", trochę bardzo- i super-zdolnych a najwięcej
średniaków, czyli "krzywa dzwonowata". Tymczasem według moich czysto
empirycznych obserwacji występowała "odwrócona krzywa Gaussa", czyli 30-40%
matołów, czasem nawet więcej, 20-25% zdolnych i bardzo zdolnych, natomiast brak
było środka, tzn. środek nie wypadał w maksimum, lecz w minimum. Nie wiem, na
ile powszechne było (jest) to zjawisko...
Zjawisko dyslektyzmu (dysgrafii, dysortografii itp.) oczywiście występują, ale
z pewnością nie w takich ilościach, o jakich można by sądzić na
podstawie "urzędowych dyslektyków"; podejrzewam, że to tej kategorii wrzuca się
wszelkie "niedoróbki oświatowe". Tymczasem prawda jest (moim zdaniem) taka, że
pra-przyczyna problemu niepowodzeń szkolnych tkwi w bardzo niskiej jakości
nauczania początkowego, bo tam trafia zdecydowanie najsłabsza kadra
nauczycielska i w dodatku pokutują zupełnie idiotyczne poglądy typu takiego, że
nie wolno delikwenta zostawić na drugi rok w tej samej klasie. Tymczasem, jak
Jaś nie nauczy się porządnie czytać, to nie ma nic do roboty w starszych
klasach.
Takie jest moje zdanie w tej materii.
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: Refundacja srodków anytkoncepcyjnych
Witam,
anndelumester napisała:
> a opieka nad kobietą w ciązy - ciąża to nie choroba jakby nie było ....więc
> czemu ma być za darmo wizyta u lekarza i poród refundowany...skoro ktoś się
> chciał seksić i jeszcze zaszedł to ...
Lekarz nie leczy ciąży, tylko sprawdza czy z ciążą wszystko w porządku. Dla
dobra kobiety, jej dziecka i całego społeczeństwa. Jest pewna zasadnicza
różnica między tym, a antykoncepcją. Samo uprawianie seksu w niczym
społeczeństwu nie pomaga, a rodzenie zdrowych dzieci - owszem.
> > Nie kojarzy się. Nie wiem czy zauważyłeś, że dysktujemy tu o finansowaniu
> > _antykoncepcji_ a nie pigułek!
> chyba się rozumiemy - pigułki hormonalne, które mają rówież działanie
> antykoncepcyhjne - i są jakby nie było lekiem
Bynajmniej. Płodność nie jest chorobą, bezpłodność tak. Tak więc działanie
antykoncpecyjne pigułki to z punktu widzenia medycznego _szkodliwy efekt
uboczny_. Oczywiście jest też masa innych efektów ubocznych pigułek - w sumie
to nie ma dowodów, że nie szkodzą one bardziej niż pomagają. Oferowanie tego
jako pakietu "dwa w jednym" jest po prostu nieuczciwe.
Można płacić za leczenie zaburzeń hormonalnych, które nie jest antykoncepcją, a
nie za antykoncepcję z dorobioną idelogią. Zauważ, ża nikt jakoś nie wymyśla
pigułek, które leczą zaburzenia hormonalne, a równocześnie dbają o prawidłową
owulację - a to byłby uczciwy medycznie środek.
> dyskutować o ich refundacji jako o refundacji leku - na razie nie mówimy o
> dofinansowywaniu spiral, czy prezerwatyw...
Założycielka tego wątku pisała o antykoncepcji a nie pigułkach.
> > Nota bene: ci panowie co palą i piją płacą za to do kasy państwa dodatkowy
> > bardzo wysoki podatek akcyzowy zawarty w cenie papierosów i alkoholu.
> i super, to niech jeszcze płacą za opiekę zdrowotną, bo akcyzę płacą państwu
> a nie współobywatelom do ich kieszeni.....
Za opiekę płacą tak samo jak inni obywatele. Dodatkowo akcyza może kompensować
koszty używek. Ponieważ nie ma akcyzy na seks to np. alkoholik ma większe
ekonomiczne prawo do dofinansowania alkoholu czy alternatywnie leczenia skutków
alkoholu niż ludzie uprawiający seks do dofinansowania środków
antykoncepcyjnych.
> ...a że leki hormonalne mogą być wykorzystywane na wiele sposobów to inna
> sprawa i chyba tego tłumaczyć nie trzeba,
To jest czyste dorabianie ideologii. Wytłumacz mi w takim razie dlaczego jest
akcyza na wino (zamiast dopłat), skoro nawet WHO zaleca picie czerwonego wina w
ramach np. profilaktyki raka. Gdyby było tak jak mówisz, medycyna szłaby w
kierunku produkcji leków hormonalnych, które zachowują owulacje. Tymczasem
idzie o antykoncepcję ewentualnie _mniej szkodliwą_ dla kobiety.
pozdrawiam,
BD
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: chcę sobie pomóc!
Co mogę
> zrobić,gdy najchętniej ucieklabym i zapomniała o nich? a z drugiej
> strony, te wyrzuty sumienia..wkońcu to moi rodzice:-(
Z pewnoscia wyrzuty sumienia powinni mieć twoi rodzice, nie Ty.
Powiesz ,,łatwo powiedziec"...Jak długo dda muszą być ,,rodzicami"
swoich rodziców. Jak długo alkoholizm rodzica może kontrolować nasze
zycie, wpływac na nasze związki, sposób myslenia, warunkować nasze
zyciowe decyzje, decydowac o jakosci naszego życia, naszych relacji
z innymi ludźmi, naszym poczuciu wartości albo powodować wyobcowanie
i osamotnienie...? Uważam, ze tak długo jak na to pozwolimy.
Wiem, ze nic nie jest w stanie wypełnic braku, wielkiej dziury w
psychice jaka powstaje na skutek alkoholizmu rodzica. Nie załata jej
żaden partner zyciowy, nie poinno sie tego nawet oczekiwac, bo to
nie ma sensu. Opłakiwałam swoje utracone dziecinstwo i młodośc wiele
lat. Mam nadzieje, ze okres opłakiwania mam juz za sobą.
Wyprowadziłam sie w wieku 18 lat, wyjechałam na studia na najdalej
polozony uniwerek. Pracowałam jednoczesnie cięzko, żeby wystarczyło
na ksiązki, wynajem pokoju i na zycie, jadłam marnie, było ciężko
ale do domu nie chciałam wrócić. Przez wszystkie lata studiow nie
spałam po nocach, bo bałam sie, ze mój ojciec w goraczce alholowej
zabije siekiera moja matkę. Zrywałam sie po nocach i krzyczałam,
budziłam się cała mokra. To były lata koszmaru. Nie mogłam
kontrolowac sytuacji. Miałam ogromne poczucie winy i wyrzuty
sumienia, że ją z nim zostawiłam. W dalszym ciagu byłam jej
rodzicem, własciwie od najmłodszych lat, nawet sobie tego nie
uswiadamiałam. teraz wiem, że to ona powinna była uchronic mnie
przed koszmarem dziecińswa, przed ciagłym strachem o własne zycie o
jejzycie o zycie moich braci. Wiem, ze po pijaku moj ociec mogłby
nas pozabijac, czym wielokrotnie groził. Mowił, ze najwpierw nas
zabije a potem sam sie powiesi). Ale ona nie zrobiła NIC!.
Przyszedł kiedys taki moment, po wielu latach, ze popatrzyłam na
moich rodziców jak na sąsiadów, jak na kogos obcego, zapomniałam o
tym, ze ich kocham i że potrzebują pomocy, oceniłam chlodnym okiem i
zaczęłam im wspolczuć. Moj żal, gniew i strach przestał kontrolowac
moje zycie. Można powiedzieć, że straciłam w swoim sercu rodziców
(chociaż jestem dla nich miła, mam stały kontakt, pomagam
materialnie w miarę mozliwości i chęci i odwiedzam). Uczuciowo
wyrzekłam sie ich ale zyskałam siebie. Nawet nie boję sie smierci
któregokolwiek z rodziców. I nikomu juz nie przyznam prawa do
czynienia mnie szczęśliwym albo do unieszczęśliwiania mnie. To
zalezy ode mnie. Teraz to wiem.
Ktos moze sie zbulwersować :,,jak mozna wyrzucic z serca, przestac
kochać własnych rodzicow?!" Wydaje mi sie, że w moim przypadku to
był jedyny sposob, zeby nie stracic siebie i zeby nie zwariować. I
nie żałuję. Oni o tym nie wiedzą, nie rozumieją jaka zmiana zaszła
we mnie od kiedy skonczyłam 18 rok zycia a było to już dawno temu.
Nie sa swiadomi zapewne jak bardzo mnie skrzywdzili. Nigdy im o
swoim bólu i żalu nie mowiłam. Nie wiedza tez, że nie kocham ich jak
dziecko kocha rodzica, bo na zwnątrz w moim zachowaniu nie widac tej
zmiany. Kocham ich jak zachód słońca, jak drzewa, jak śpiew ptaków,
jak kazdego bliźniego. Jakkolwiek zabrzmi to patetycznie. Ale nie sa
juz dla mnie kims wyjatkowym, tak jak rodzice dla dziecka. Ta zmiana
mnie uwolniła i nie żałuje jej. Miłośc do nich juz nie kontroluje
mojego zycia. Tak jak nie kontroluje mojego zycia ktoś obcy, ktos
kogo nie znam. Nie mam juz zalu, krory miał swe źródło w miłosci do
nich ani nie boje sie, że ktoremus cos sie stanie, bo i po co, skoro
i bez nich moge byc szczęściwa. Nie sa staruszkami, sa w pełni sił,
więc nie musze sie nimi opiekować, tym bardziej, że oni mna sie
nigdy nie przejmowali, czego dowiedli przez te wszystkie lata. Nie
jestem i nie byłam za nich nigdy odpowiedzialna, choć tak się czułam.
Jesli będą kiedykolwiek potrzebowac mojej pomocy, to pomogę i wesprę
jesli będę w stanie ale tak jak sie pomaga sąsiadowi, znajomemu.
Kiedy potrzebowałam miłości, opieki rodziców, poczucia
bezpieczeństwa, nie otrzymałam tego, więc jaki jest sens żebym teraz
kochała ich i tarktowała jak rodziców?!!. Mam miec ciagle nadzieję,
że wypełnią ten brak, tę wielka czarną, smutną dziurę w sercu, którą
leczyłam przez te wszystkie? Jak długo miałoby to trwać... Wolę
resztę energii, ktorą gromadzę codzień poświecic sobie i swojej
własnej rodzinie zamiast pozwalać, aby błędy i niedomagania rodziców
w dalszym ciagu wpływały na moje zycie.
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: wzdęcie w ciąży
mamumilu napisała:
> Czy może mi ktoś poradzić co pomaga na straszne wzdęcia w ciąży w 7 miesiącu?
> Siostra sie męczy a ja nie mogę nic znależć -zaaplikować jej środek na kolkę
> dla niemowląt?
Tu masz link:
homoeopathynet.com/flatulence_wind.html
A tu tłumaczenie. Spróbuj coś dopasować.
1. Flatulence with puffiness and loud noise in the abdomen
Wiatry z obrzękiem i głośnym "burczeniem" w brzuchu
2. Pain in stomach and flatulence;smell of food aggravates
Ból w żołądku i wiatry. Zapach jedzenia pogarsza
3. With distended abdomen effecting lower abdomen;better belching and passing
of flatus.Worse 4 - 8 P.M.
Z nabrzmiałym brzuchem i podbrzuszem; lepiej po odbiciu się (beknięciu) i po
oddaniu wiatrów. Pogorszenie 4-8 po południu
4. Flatulence in the upper part of the abdomen pressing upwards,(everything
eaten converts into wind,better by belching and passing wind)worse night and
after lying down
Wiatry (powietrze) w górnej cześci brzucha cisnące w górę, (cokolwiek zje
zamienia się w wiatr, lepiej po odbiciu się i oddaniu wiatrów) gorzej w nocy i
po leżeniu
5. Flatulence and distention in abdomen;not relieved by passing wind;digestion
slow
Wiatry i rozszerzanie się w brzuchu; nie ustępuje po oddaniu wiatrów; trawienie
wolne
6. When wind formation is around the naval.No emission of flatus by mouth or
anus for long time
Kiedy wiatr formuje się jak nawałnica (? :-). Brak emisji przez usta i odbyt
przez długi czas
7. With loud eructations and belchings
Z głośnym odbijaniem się (z treścią żołądkową) i bekaniem.
8. Flatulence with burning like that of red pepper taste in upper part of
abdomen and going upto the throat
Wiatry z paleniem podobnym do smaku czerwonego pieprzu w górnej cześci brzucha
i podążające w górę do gardła
9. Every food or drink taken turns into gas;flatulent dyspepsia
Każdy posiłek i napój zamienia się w gaz; kolka i niestrawność
10. Flatulence due to sedentary life;bad effects of alcohol.Ineffectual urging
to pass stools with constipation
Wiatry spowodowane siedzącym trybem zycia. Złe skutki alkoholu. Nieefektywne
parcie na stolec z zatwardzeniem.
11. Offensive flatus;even small quantity of stools passes with wind;with much
rumbling in abdomen
Ofensywne wiatry; zawsze małe ilości stolca wydalane z wiatrem; z kruczeniem w
brzuchu.
12. Accumulation of flatulence in hypochondriac region;worse after anger
Gromadzenie wiatrów w obszarze podbrzusza; gorzej w złości (gniewie).
13. Flatulence;smells like rotten eggs;intercurrent and most useful remedy
Wiatry; zapach podobny do zgniłych jaj; bardzo ważny środek - Psorinum
14. Abdomen distented,no relief from passing flatus,craving for sweets;loud
eructations
Brzuch napeczniały, oddawanie wiatrów nie przynosi ulgi, pożądanie słodkiego,
głośne odbijanie się
Pozdrawiam
Stefan
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: Wysypuje mnie po zielonej herbacie!Dlaczego?
Poniżej zamieszczam opis działania herbaty na organizm człowieka wg. medycyny
chińskiej. Ponieważ nie wiem czy to jest zwykła zielona herbata czy też jakaś
specjalna (lecznicza) zamieszczam obie.
HERBATA
(CHA YE)
Smak i natura: gorzki, słodki, odświeżająca, nietoksyczna.
Miejsce działania: meridiany serca - Shou Shao Yin, płuc – Shou Tai Yin i
żołądka - Zu Yang Ming.
Sposób działania: poprawia wzrok, łagodzi bóle głowy, łagodzi pragnienie,
rozprasza śluzy, ułatwia trawienie, moczopędnie, neutralizuje toksyny.
Wskazania: kłujące bóle głowy spowodowane podrażnieniem przez zimno i wiatr,
uporczywe bóle głowy i zawroty głowy z podrażnieniem przez gorący wiatr.
Senność. Zawroty głowy. Nadmierne pragnienie z niepokojami wewnętrznymi.
Zaburzenia w pobieraniu pokarmów. Biegunki ze śluzem i krwią. Zastój śluzów
Robaczyca. Trudności w wydalaniu moczu z wzdęciami podbrzusza.
Sposób użycia i dawkowanie: zastosowanie wewnętrzne: od 3,5 do 11g dziennie
w wywarze, zaparzona, stosowana do produkcji tabletek lub proszków,
zastosowanie zewnętrzne: stosować
miejscowo po rozdrobnieniu.
Podsumowanie:
smak i natura: gorzki, słodki, odświeżająca,
miejsce działania: meridiany serca, płuc, żołądka,
sposób działania: poprawia wzrok, łagodzi pragnienia, rozprasza śluzy, ułatwia
trawienie, moczopędna, neutralizuje toksyny.
przeciwwskazania: bezsenność.
HERBATA TUO CHA
(PU EK CHE)
Smak i natura: gorzki, cierpki, ochładzająca.
Ben Cao Cai Xin: słodka, gorzka, ochładzająca, nietoksyczna.
Miejsce działania: meridiany wątroby - Zu Jue Yin i żołądka – Zu Yang Ming.
Sposób działania: ułatwia trawienie w przypadku nadmiernego spożycia mięsa,
usuwa śluz z wiatrem, usuwa gorąco, neutralizuje toksyny, produkuje płyny
organiczne,łagodzi pragnienie, leczy bóle żołądka, spowodowane Sha, wysusza w
przypadku cholery i biegunek śluzowych.
Nen Jing Fen Yuan: może usunąć Zhang (napady), zatrzymuje biegunki.
Gang Mu Xi Wei: neutralizuje toksyczny tłuszcz mięsa wołowego i owczego. Usuwa
śluzy, uspokaja krążenie energii, przemywa jelita, ułatwia tranzyt w jelitach,
osłabia toksyczne skutki alkoholu, ułatwia trawienia, oczyszcza żołądek,
produkuje płyny organiczne.
Ben Cao Cai Xin: usuwa powierzchniowe gorąco wątroby i pęcherzyka żółciowego,
usuwa ogień i osłabienie w płucach i żołądku, produkuje płyny organiczne i
łagodzi pragnienie.
Przeciwwskazanie: wszelkie niedobory (Gang Mu Xi Wei).
Sposób użycia i dawkowanie: zastosowanie wewnętrzne: od 30 do 75g dziennie w
wywarze.
Podsumowanie:
smak i natura: gorzki, cierpki, ochładzająca,
miejsce działania: meridiany wątroby i żołądka,
sposób działania: pobudza trawienie, rozprasza śluz z wiatrem, usuwa gorąco,
neutralizuje toksyny, produkuje płyny organiczne, łagodzi pragnienie.
przeciwwskazania: stany niedoborów.
Jak widać zwykła herbata głównie rozprasza śluzy i być może ten proces objawia
się na twojej twarzy. Skura jest połączona z płucami (podobne funkcje w
organiźmie) więc może chodzi o śluzy w płucach.
Staram się zamieścić rysunek "Korelacja twarz - narządy" według Micho Kushiego,
ale niestety nie wiem jak mi to wyjdzie, poniżej link.
img363.imageshack.us/img363/3203/twarz2sd5.jpg
Nie jestem specjalistą od jakiejkolwiek medycyny więc moją wypowiedź traktuj
raczej jako ciekawostkę, a nie jak poważny wykład
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: Sanepid zamknął dopalacze
Skąd ta pewność, że "substancje psychoaktywne" są "gorsze niż wóda"?
_JAKIE DOKŁADNIE_ substancje psychoaktywne?
_Dlaczego_ alkohol, jeden z silniejszych i bardziej znanych zmieniaczy świadomości stawiasz w opozycji do innych substancji różnego typu, bardziej lub mniej groźnych?
W przypadku co najmniej marihuany _dowiedziono_, że jest inaczej (wspominany już raport WHO). Statystyki przestępczości są także nieubłagane.
W przypadku pozostałych typowych/znanych specyfików kilka (większość halucynogenów) na pewno nie są groźniejsze dla otoczenia niż "wóda" - o ile użytkownik zachowuje BHP (patrzcie - zupełnie jak z wódą!).
Pojedyncze (może bieluń, powój czy amfetamina, może PCP) mogą podnieść poziom agresji, ale znów - _mogą_ - jak po wódzie - są tacy, którzy potrafią pić i wiedzą ile mogą i tacy, którzy nie widzą, ale upijają się na smutno/wesoło/agresywnie.
Obecnie cały dochód z czarnego rynku narkotyków idzie do kieszeni zorganizowanej przestępczości (bo nie róbmy sobie nadziei, że to poletko czy dwa trawy albo licealista z brudną lufką w kieszeni to faktyczne źródła narkotyków - do wytworzenia większości współczesnych groźnych dragów trzeba dużych pieniędzy, labu i profesjonalnej wiedzy) - spychając substancje, których produkcja, posiadanie i sprzedaż NIE SĄ karalne do szarej strefy czy wręcz do podziemia (no nie oszukujmy się - ludzkość odurza się czym się da od tysięcy lat, w każdej strefie klimatycznej, w każdej kulturze, więc będzie się nadal odurzała - nawet syropkami z apteki czy nalewkami z łąki) prawdopodobnie z naruszeniem prawa (a konkretnie równości wobec prawa - dlaczego poczta czy kiosk ruchu mogą sprzedawać żywność i napoje i nie być _nękanymi_, a firma sprzedająca środki _LEGALNE_ (co do których istnieją tylko wątpliwości etyczne, ale - uwaga - nie budzą takich wątpliwości sklepy z alkoholem? Co z dziećmi bezrobotnych alkoholików?) jest nękana) - urzednik nie tylko pozbawia Państwo przychodów należnych z tytułu podatków, ale także przyczynia się do wzrostu przestępczości.
Czy to komuś jest na rękę?
Nie od dziś wiadomo, że tłumem odurzonym alkoholem, tanim i łatwo dostępnym, łatwo kierować. Od alkoholu łatwo się uzależnić, więc przyszłe dochody do budżetu też są zapewnione.
Dlaczego wydano walkę z niektórymi narkotykami - wiadomo - biznes (dociekliwi poszukają).
Że prowadzi to do absurdów - też wiadomo[1]
Dlaczego Polska nie odważy się na zmianę frontu - też IMAO oczywiste.
...ale dlaczego nękać przedsiębiorców - tego już nie rozumiem... tym bardziej, że butapren mogę nadal kupić w każdym sklepiku z klejami...
I na koniec cytaty:
W Polsce szczegółowe analizy szkodliwości wszystkich narkotyków, także "twardych" przeprowadziła Polska Akademia Nauk w 1994 roku. Obliczono, że na 100 przypadków śmierci wywołanych przez uzależnienie alkoholowe, nikotynowe i narkotyczne co roku umiera na skutek nikotynizmu 70 osób, na skutek alkoholizmu 30 osób i na skutek narkomanii 1-2 osoby!
W USA /Nadelmann, 1991/ obliczono że na 3.562 śmierci z przedawkowania narkotyków, przypada 320.000 śmierci z powodu nadużywania tytoniu i 100.000 zgonów z powodu alkoholizmu.
W 1988 roku Najwyższy Sąd Administracyjny d/s Wprowadzenia Leków, po 15 latach badań i rozpraw wydał orzeczenie: "Marihuana stanowi jedną z najbezpieczniejszych czynnych substancji jakie znamy".
[1] www.rmf.fm/fakty/?id=63535
hyperreal.info/node/3631?page=1
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: Co z tą kometą???????
Dlaczego wpadamy w alkoholizm i skąd bierze się delirium tremens?
Sławomir Zagórski 13-01-2005, ostatnia aktualizacja 13-01-2005 17:14
Polsko-amerykański zespół badaczy zidentyfikował mechanizm fizycznego
uzależnienia od alkoholu. Dzięki temu być może uda się opracować lek łagodzący
groźne objawy po zaprzestaniu picia
Badania wykonano na nowojorskim Uniwersytecie Rockefellera, a szczegółowy
raport na ten temat ukazał się w "Proceedings of the National Academy of
Sciences". Obiektem doświadczalnym były trzymiesięczne myszy. Zwierzęta przez
dwa tygodnie piły alkohol - otrzymywały go wraz z płynną karmą, która była dla
nich jedynym źródłem wody i pożywienia.
By myszy nie padły z przepicia, początkowo podawano im 2-procentowy alkohol,
potem stopniowo zwiększano jego dawkę do 4, 7, i wreszcie 10 proc. Gryzonie
raczyły się więc początkowo alkoholem o mocy słabego piwa, kończyły zaś na
odpowiedniku cienkiego wina.
Istotne było to, że przez pełne dwa tygodnie w ich krwi stale krążył alkohol.
Skutki było widać gołym okiem - myszki zataczały się, a gdy pojono je
najmocniejszym trunkiem, były często tak pijane, iż spały na boku lub na wznak,
nie będąc w stanie podnieść się o własnych siłach.
W drugiej fazie eksperymentu naukowcy obserwowali zachowanie myszy po nagłym
odstawieniu alkoholu. Zwierzęta wykazywały silne objawy abstynencyjne, podobnie
jak uzależnieni od picia ludzie, którzy nagle odstawią alkohol. Myszki
siedziały skulone w rogu klatki, miały nastroszone futerko, a uniesione za ogon
reagowały silnymi drgawkami.
Celem badań nie było naturalnie dręczenie myszy, lecz przeanalizowanie
mechanizmów uzależnienia od alkoholu oraz tzw. zespołu abstynencyjnego po jego
odstawieniu (wszystkie procedury doświadczalne zostały zaaprobowane przez
specjalny komitet etyczny).
W mózgach gryzoni pojonych alkoholem wyraźnie wzrosła ilość białka zwanego
tkankowym aktywatorem plazminogenu. Zdaniem badaczy białko to współpracuje z
receptorami w mózgu określanymi w skrócie jako NMDA. Z wcześniejszych badań na
ludziach wiadomo, że receptory te istotnie przyczyniają się do fizycznego
uzależnienia od alkoholu. Ich liczba gwałtownie rośnie u osób pijących, ale
organizmowi pozornie to nie szkodzi, bo alkohol skutecznie blokuje ich
aktywność.
Problem zaczyna się w chwili zaprzestania picia. Wtedy receptory NMDA, których
u osób uzależnionych jest ponad miarę, zaczynają pracować pełną parą. Skutek?
Majaczenia, halucynacje i drgawki, czyli groźne dla życia delirium tremens
(alkohol jest jedyną substancją uzależniającą, po odstawieniu której można
umrzeć).
- Z naszych badań wynika, że gdyby nie aktywator plazminogenu, liczba
receptorów NMDA nie zwiększałaby się w trakcie picia i w efekcie objawy
abstynencyjne byłyby znacznie słabsze - tłumaczy dr Robert Pawlak, jeden z
autorów pracy. Skąd ta pewność? Otóż myszy, które nie potrafią wytwarzać
aktywatora plazminogenu, po odstawieniu alkoholu czują się o niebo lepiej -
mają gładkie futerko, żwawo biegają po klatce, a podniesione za ogon reagują
znacznie słabszymi drgawkami.
Czy efektem tej pracy będzie lek łagodzący skutki zespołu abstynencyjnego? Nie
można tego wykluczyć. Naukowcy sprawdzili już nawet, że prawdopodobnie
nadawałby się do tego farmaceutyk o nazwie ifenprodil. Na razie jednak
ostrożnie przyznają, iż perspektywa klinicznego zastosowania wyników ich pracy
jest dość daleka.
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: depresja w rodzinie
depresja w rodzinie Piszę tu pierwszy raz.Będzie dugo, więc z góry dziękuję za poświęcony czas.
Jest mi źle, mam dość tego wszystkiego.Ale od początku. Mam 24 lata i ojca
alkoholika, który pil odkąd pamiętam.Bywało,że nie pił miesiąc a potem miał
ciąg tygodniowy i nie liczył sie z niczym ani nikim. Pił tak,ze urywał mu się
film. Albo był wstanie utrzymać sie na nogach i toczył wojny z mama.Od kilku
lat mój tatuś choruje na depresje, dokładnie od 5. Miał próbe samobojcza,mama
go odratowala, byl w szpitalu , wrocil pokorny jak baranek.Ale po kilku
miesiacach wszystko wróciło do normy, tj. ojciec odstawil leki zeby sie napic,
zaczeły sie awantury, on trzymal kase w domu itp.I tak co roku, jesien go
wykancza, rozklada. Moze nie bez znaczenia jest to,ze moi rodzice prowadza
gospodarstwo rolne i jesienia jest najwiecej pracy. Moze ten natłok obowiązków
powoduje,ze woli sie ewakuowac do szpitala, ja to tak odbieram. Ze wszystkim
zostaje moja mama, kobieta juz nie młoda, spracowana.Przez piec lat udało się
uniknąć szpitala zaledwie raz. Początkowo nie rozumiałam tej choroby, bo
przeciez to nie choroba ciała ale duszy, trudno to pojąć.. Teraz juz wiem,ze
nie udaje itp. ale nie umiem mu współczuc, za duzo krzywdy nam zrobił. jak mam
to znosić?. Kiedy ma spadek nastroju czyli od wrzesnia oczekuje wsparcia,
troski. Ale kiedy jest okey nie zamienia ze mna słowa, nigdy nie pytał co u
mnie. Pamiętam tylko jego awantury z dzieciństwa i wyzwiska. Teraz nie
mieszkam z rodzicami, od 2 lat utrzymuje sie sama.Jezdze do domu tylko do mamy
i mlodszego brata, kocham ich najmocniej na swiecie. Tylko dzieki mamie jestem
w miare normalna;). Nienawidze mojego ojca, nigdy nie przyznal sie do tego,ze
jest alkoholkiem, nigdy nie podjal leczenia, a teraz leczy sie na depresje.
Choc moim zdaniem to jest skutek alkoholizmu. Oczywiscie przed lekarzami
zataja to,ze pił, ze nie raz odstawial leki by sie napić. Taka terapie to
mozna sobie o kant d_py potłuc...Kiedy juz lepiej sie czuje odnosi sie do nas
wszystkich z pogarda, podejmuje fatalne decyzje finansowe, zadłuża się
itp.Potem zostawia z tym wszystkim moja mame. Mozna pomyslec: jak to jest
jeden facet i niszczy tyle osob. Skąd bierze siłę? Ma siostre, stara panne,
ktora wspiera go zawsze, gdy sie nawali i zasnie na ulicy, zbiera go do domu,
gdy ma depreche nie opuszcza go na krok. Taka głupia, toksyczna miłość. Ciocia
uważa ,ze to w nas lezy wina, to my powinnismy wspierac tatusia, a ze wsparcia
nie ma to on jest chory.
Moja mama ma problemy z przepukliną, kiedy on idzie do "sanatorium" musi robic
wszystko sama, dzwiga cięzkie rzeczy, boje sie o nia.Boje sie,ze ja strace.A
poza nia nie mam nikogo. Nie mogę rzucic pracy i przeniesc sie do mamy by jej
pomoc, poniewaz wiem,ze kiedy ojciec wyjdzie ze szpitala (bo znow tam trafil)
po paru miesiacach wszystko wroci do starego rytmu, ojciec bedzie pil, trzymal
kase, ponizal mame. Nie wiem co robic, ubezwlasnowolnic go sie nie da, ciotka
bedzie go bronic jak lwica. Moze to wszystko chaotyczne, ale emocje biorą
górę. Kto mi powie dobre słowo
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: Blagam o porade. Panie doktorze.
Gość portalu: Karolina napisał(a):
> heh, wiem, ze "seksofobia" smiesznie brzmi, nawet nie wiem czy jest takie
> slowo. Ale najlepiej okresla moja obecna sytuacje.
> A co do skutkow alkoholu, czy tez ogolnie " uzywek " to jestem ostatnia osoba,
> ktorej trzebabyloby tlumaczyc jak to dziala :>
> i faktycznie musze kiedys sprobowac [tylko rozpoczynanie znajomosci z facetem
> od przygody "poalkoholowej" nie jest najlepszy pomyslem - mam pewne
> doswiadczenia w tej dziedzinie [ale nigdy nie doszlo do seksu]
> k
:)))
Ale powaznie, zaczynanie od tego to rzeczywiscie nie najlepszy pomysl...
Gość portalu: Karolina napisał(a):
>
> > Karolina, powiedz, prosze, czego tak bardzo sie obawiasz? Co takiego sie
> > stanie, jesli nie wyjdzie? Jak sie bedziesz wtedy czula?
>
> hmm. bedzie mi glupio. to po pierwsze. nie wierze, ze facet uzna reakcje moejgo
>
> organizu za normalne. ALbo pomysli ze mi sie nie 'podoba'. I jak takiemu
> wytlumaczyc ze tak nie jest?
> Nie masz pojecia jakie to stresujace powiedziec facetowi "sluchaj, wszystko ok,
>
> jestes zajebisty tylko ja po prostu 'gasne' w pewnym momencie i nic nie sprawia
>
> mi juz przyjemnosci. ale to nie Twoja wina. A. a o moim orgazmie to mozesz
> przestac marzyc"
W pewnym sensie, facet ktoremu by nie zalezalo, czy masz orgazm, bylby lepszy ;)
Tak powaznie-nie taki ktory nic nie robi, ale taki ktory nie przywiazuje jakiejs
niezwyklej wagi do tego, powie ci jak 'jemu' jest z toba dobrze, ale nie bedzie
zadawal durnych pytan w stylu "dobrze ci bylo?"
Hmmm, czy to znaczy, ze do tej pory zawsze trafialas na wlasnie takich? I to
dlatego?Moze po prostu na poczatku nie wyszlo, sytuacja zrobila sie stresujaca, i
poznie nie sposob bylo tego stresu sie pozbyc? Napisalas, ze seks zaczeliscie po
dwoch latach, a jak to bylo wczesniej? Tez mieliscie takie problem, czy wszystko
bylo ok?(napisalas tez, ze to raczej nic wspolnego z wychowaniem nie ma- wiec
moze cos w tym jest?)
> Wlasnie - facet pomysli, ze to jego wina, bedzie sie staral bog wie jak a u mni
> e
> nadal nic. on sie bedzie stresowal, napewno bedzie mial pretensje, do mnie, do
> siebie ale nic nie powie. bedzie sie frustrowal, a mi bedzie glupio i tak sie
> zaczniemy nakrecac... ;
Wiesz, moze cos opowiem. Moj pierwszy raz byl potwornie stresujacy, (miedzy
innymi moja matka wrocila wczesniej z pracy :))), i w sumie niewiele z tego
wyszlo. I pozniej przez miesiac mialem jakies niesamowite klopoty z erekcja,
bylem potwornie zdenerwowany, nawet myslalem, ze jestem impotentem ;). Pozniej
wszystko bylo ok (choc dobrze to pamietam). Hmmm, przypomina mi sie jeszcze jedno
zdarzenie, znacznie pozniej, w skrocie stres tez przeszkodzil wtedy w
konsumpcji. Widzisz, co zdenerwowanie moze z czlowieka zrobic? :)
> Poza tym jestem dziewczyna, ktora nie wyglada na taka co moze miec problemy z t
> a
> "zfera zycia". Jestem bezposrednia przyjacielska, umiem 'uwodzic facetow' [hoho
>
> ;>] czarujaca urocza skromna..
> nie, no zartuje, ale ogolnie - jak dochodzi do czegos z facetem to wiem co robi
> c,
> nazwijmy to tak. I on moze sobie myslec : o jaka fajna ta moja dziewczyna.
> a tu wcale nie fajna. I w lozku zupelnie beznadziejna ;(
> eeeh.
:)))
No to musisz byc swietna dziewczyna :)
PS. Swoja droga, fajnie sie z toba rozmawia :)
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: Nie wiem co robic i to mnie wykancza
Na takie, jak jest teraz "leczenie" - tak - nie wszystkie środki trzeba zabrać,
takich pomysłów mi nie przypisuj, ale można by zaoszczędzić i to dużo... na
konkretną pomoc, już pisałam, jaką. I, też gdzieś pisałam, na program kilku
spotkań, gdzie poinformować można o konkretnych fizycznych i społecznych
objawach, skutkach alkoholizmu, o tym, jak sobie radzić - praktycznie.
Tak, leczenie psychoterapeutyczne jest nieskuteczne - wszak po cóż byłyby
następne terapie. Jeśli jest skuteczne, to skąd do..... tyle wokół pijaństwa,
najobrzydliwszego i bezczelnego w swej ohydzie.
"uporczywe prezentowanie publicznie na forum takich luźnych (przaśno-
> buraczanych )idei , jest mocno kontrowersyjne". Jedynymi
nieprzaśno-buraczanymi ideami jest: masz problem, idź na terapię dla
uzależnionych bądź współuzależnionych, nie bój nic, cię wyleczą jak z chorych
migdałków, bo to fachowcy są.
Nie bierzesz pod uwagę szkodliwości głoszenia takich poglądów, jak np.
wmawianie, że
-znikoma ilość alkoholikow przestała pić samodzielnie;
-kto sam wytrzeźwiał, gorzej wytrzeźwiał;
-wmawianie kobietom szczególnie, ze jak mąż pójdzie na terapie i szczerze
zacznie się leczyć, to będzie w domu spokój i harmonia, trzeba tylko jej jeszcze
iść "na grupę".
Nie bierzesz pod uwagę faktu: wielu ludzi nie idzie na żadną terapię z wielu
powodów, często z powodów obiektywnych. Czy w ten sposób powinni usprawiedliwić
swoje picie? Zachlać się? Czy moja trzeźwość - krótka, choć ja nie mam
wątpliwosci zadnych, ze ja nie chce nigdy wypić, mnie nic nie kusi, kaców
suchych nie miewam i nie boję się żadnych wyzwalaczy - nie doda temu komuś
otuchy? Mam Ci cytować prywatne listy?
Kto wprowadził teorię "dupościsku"? Popatrz, jak sie ładnie ten ścisk sprawdza w
przypadku wyleczonej po bożemu Zahir i wielu innych, za którymi chodzi zimne
piwo. Za mną nie chodzi natomiast ani wino, ani wódka, ani najlepsze łyskacze.
Znam napady głodu - przerażającej myśli, że mogłabym... żaden nie skonczył się
piciem.
Czemu nie piszecie, zwolennicy absolutnie nie pszenno-buraczani i bez skrzydeł
gołębic, w ogóle bez ptasiego lotu i polotu, że terapia nie rozwiązuje
problemów, że często leczący się i "wyleczony" rzuca i rzuca to picie, po kilka
razy, zapija... i ze do końca życia trzeba zachowac czujność. Ja też kilka razy
próbowałam rzucić, wytrzymałam nawet pięć miesięcy, dwa miesiące, sześć tygodni
- i wreszcie mi sie udało zrozumiec istotę mego pijaństwa.
Nie sprowadzajmy dyskusji do oklepanego za czy przeciw terapii: kto, jak nie my
jesteśmy odpowiedzialni za jej doskonalenie? Co, nie słyszałes od nikogo o
bajzlu w poradniach, o lekceważeniu pacjentów, nie wiesz, że sie posyła ludzi na
siłę do "leczenia" - potrzebne to komu?
A że chciałbys mi zamknąc klawiaturkę... nie Ty pierwszy. Do obraźliwych tekstów
też się przyzwyczaiłam, możesz teksty moje nazywać nawet daktylowo-orzeszkowymi.
I napiszę tak, jak napisałam Zahir: nie wiem, jakie trzeźwienie lepsze, z
terapią czy bez terapii, ale wiem, że moje trzeźwienie tańsze.
Nie honor, nie... to wstyd, aby za moją głupotę miał płacić podatnik - i przy
tym pozostanę i nie wiem, co w moim poglądzie dziwnego, niezrozumiałego czy
szkodliwego???
Obejrzyj resztę wiadomości
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plraju.pev.pl
Strona 2 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 130 postów • 1, 2, 3
|
|
Cytat |
Do polowania na pchły i męża nie trzeba mieć karty myśliwskiej. Zygmunt Fijas Tylko poeci i kobiety potrafią wydawać pieniądze tak, jak na to zasługują. Facilius oppresseris quam revocaveris (ingenia studiaque) - (talenta i nauki) łatwiej można stłumić, niż do życia przywrócić. Fakt podstawowy, że jesteśmy życiem, które chce żyć - uświadamiamy sobie w każdym momencie naszego istnienia. Albert Schweizer Da mihi factum, dabo tibi ius - udowodnij fakt, a ja ci wskażę prawo.
|
|