|
Widzisz wypowiedzi znalezione dla zapytania: skutki zanieczyszczenia
Temat: Ostre cięcie Puszczy Niepołomickiej
... czy nie ma jakiś przepisów że oszczedza się pojedyńcze stare drzewa mające określoną ilość
lat ? Oczywiście że są!!! Ale nie każde "stare" drzewo jest pomnikiem przyrody. A zreszta, co to znaczy "stare"? Większośc naszych drzew ma dość dokładnie określony czas zycia i po tym czasie umiera, ale najpierw przez dziesiątki lat jest osłabione i podatne na choroby i ataki szkodników. Jeśli takich drzew jest w drzewostanie niewiele, to nic się nie dzieje, a nawet jak słusznie piszesz sa one miejscem rozmnażania różnych organizmów i zwierząt wzbogacających ekosystem. Jeśłi jednak chciałbyś ochronić cały drzewiostan i doprowadzić go do naturalnej smierci (bo jest taki ładny), to spowodowałbyś rozmnożenie tych róznych pasożytów do stopnia zagrażającego sąsiednim drzewostanom, a w sprzyjajacych okolicznościach do gradacji. I figa z takiej ochrony by wyszła. Musisz cały czas pamietać, że nasze lasy są stworzone sztucznie i wymagają ingerencji człowieka. To tak, jakbyś chciał wypuścić stado dojnych krów do lasu "żeby sobie szczęśliwie żyły na wolności". A one po kilku miesiącach zdechną. Prawo do zgłaszania wniosków o uznanie drzewa za pomnik przyrody ma każdy obywatel, a przyjmuje je wojewódzki koserwator przyrody. Spróbuj. ... Nowe nasadzenia sprawią że las będzie ładny, równy jak po sznurku.
... Nie martw się. Będzie to na pewno las z wieloma domieszkami (chociaż sadzony pod sznurek). Ta regularność zaniknie w późniejszym wieku (dzewostanu a nie człowieka) ... z tym że takich pomników przyrody jak opisałem nie będzie...
Musimy ustalić co rozumiemy przez "pomnik przyrody". Jeżeli chcemy posługiwać się obowiązującym prawem, to zajrzyj do ustawy o ochronie przyrody. Tam są definicje. ... Puszcza przez lata mocnej eksploatacji byłej Huty Lenina była skutecznie zatruwana.
... To zjawisko typowe. Pierwszymi organizmami które giną na skutek zanieczyszczenia powietrza sa grzyby.
... Dla ptaków i zwierząt pojedyncze stare drzewa stanowią też ostoję.
... I dlatego zasady hodowlane umożliwiają (nakazują?) pozostawianie posuszu jałowego i drzew dziuplasych podczas prowadzenia cięć. W moich czasach (tzn. kiedy pracowałem w nctwie) za wycięcie "dziuplaka" leśniczy miałby powyrywane nóżki z ... To działa nadal, bo kiedy odwiedziłem "swoje" leśnictwo po 26 latach(!), to nadal w znajomym suchym grabie mieszkała sowa. Potem niestety grab sie rozpadł na pół i juz nie miała gdzie mieszkać. | Pozdrawiam | Jan Pozdrawiam Zenit Miłośnik pięknych lasów i grzybów :) www.grzyby.and.pl -- Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: Uroda- linie męskie: Biotherm Homme
Biotherm Homme- program Hydra Det02x Program kosmetkow nawilzajacych o dzialaniu detosykujacym- majacym zmniejszac
skutki zanieczyszczenia skory przez wplyw srodowiska itd. Zadaniem jest
energizowanie cery, nadawanie jej zdrowszego wygladu. Linia 02 (z tlenowym
przekaznikiem) zastepuje poprzednia serie Hydra Detox (ktora ma i swoj damski
odpowiednik), w nowej gamie doszla ponadto maseczka peel-off.
Do mlodej, zmeczonej skory.
Serie tworza:
1. Pianka do mycia twarzy 150ml/90zl
Gesty, pachnacy cytrusami preparat do mycia twarzy z uzyciem wody. Mocno
oczyszcza, pozostawia skore z charakterystycznym uczuciem "piszczenia" po
przejechaniu reka. Zawiera mikrogranulki- ktore peelingu jednak nie zastapia i
lagodne kwasy owocowe. Polecam, ale wypada przetestowac- dla niektorych moze
byc zbyt agresywna.
Podobne produkty- damska pianka Hydra Deto2x, zel do mycia Vichy Homme Mag-C,
pianka Lancome Pure Focus, zele do mycia twarzy La Roche Posay, czy Clearasil
www.lumiere.pl/index.php?action=productdetails&prod_id=9749
2. Krem nawilzajacy- tuba 50ml/150zl
B. lekka, prawie wodnista wrecz konsystencja, ma nawilzac, odnawiac,
energizowac. Niestety, dla mnie daje nijaki efekt- zbyt duzo alkoholu w
skladzie, niski efekt nawilzenia i komfortu skory. Jest wiele lepszych
preparatow. Plus za swietny zapach. Poprzednia wersja pozostawiala rowniez
wiele do zyczenia.
www.lumiere.pl/index.php?action=productdetails&prod_id=7451
3. Krem pod oczy 15ml/145zl
Najporzadniejszy z calej mini-serii- preparat z pompka majacy usuwac cienie,
opuchniecia i oznaki zmeczenia. Zawiera kofeine i skladniki drenujace. Nie
dziala przecizmarszczkowo, ale raczej relaksujaco. Efekty przynajmniej na mnie-
widoczne. Estetyczne i praktyczne opakowanie, mimo lekkiej konsystencji- wydajne
www.lumiere.pl/index.php?action=productdetails&prod_id=7452
Podobne produkty- Loreal Hydra Energetic Eye, Vichy Oligo25 Yeux, LRP
Hydraphase Yeux, krem pod oczy Lancome Homme
4. Maseczka w saszetkach peel-off 8x5ml/140zl
Nie wiem, kto zdecydowal sie na ten pomysl- ale ten produkt jest dla mnie
porazka. Naladowany alkoholem, w niepraktycznych saszetkach- 5ml na raz to
zdecydowanie za duzo, juz probki w tubkach tego preparatu 5ml sa
praktyczniejsze- przynajmniej mozna je zakrecac.
Maske naklada sie na cala twarz z pominieciem okolicy oczu, po calkowitym
zaschnieciu sciaga palcami- co nie jest proste, bo produkt sie roluje i i tak
wymaga uzycia jakiegos zmywacza.
Skora jest owszem, lekko rozswietlona, ale brakuje jej komfortu- wymaga
natychmiastowego uzycia kremu. Jak dla mnie- unikac, a w razie watpliwosci
poprosic o probke. Calosc i tak b.droga- przebija ja jedynie maska w kompresach
Lancome Homme.
www.lumiere.pl/index.php?action=productdetails&prod_id=9260
Jesli ktos mysli juz o masce z tej firmy, polecam Aquasource Non-stop
(75ml//115zl)- wydajna, fajna po basenie, przyjemna w stosowaniu i niezwykle
skuteczna.
Podsumowuja- Hydra Det02x to dosc agresywny, b. alkholowy program, dla mnie
warte uwagi sa tylko pianka i krem pod oczy. Krem do twarzy moze sie sprawdzic
przy normalnej/mieszanej skorze, suchej zdecydowanie odradzam. Gadzet, jakim
jest maseczka, mozna sobie darowac.
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: Witam
TIR-y na tory Źródło: Stowarzyszenie Zielone Mazowsze
Jednym z argumentów za budową autostrad jest zwiększający się tranzytowy
transport towarowy. Tymczasem wcale nie musi się on odbywać po drogach. Z uwagi
na mniejsze opory toczenia koła po szynie niż po asfalcie, do przewiezienia
tego samego ładunku koleją zużywa się prawie 9 razy mniej energii niż
ciężarówkami. Wiąże się to także ze znacznie mniejszymi kosztami oraz mniejszym
zanieczyszczeniem powietrza, hałasem, wypadkami. Transport samochodowy ma
jednak tę przewagę, że nie jest uzależniony od systemu torów i może odbywać się
w systemie "od drzwi - do drzwi". Optymalne rozwiązanie powinno zatem łączyć
oba sposoby transportu. Większość drogi towar powinien odbywać koleją, a
później być dostarczony do klienta drogą kołową. Taką ideę nazywamy transportem
kombinowanym.
Transport kombinowany jest realizowany kilkoma metodami:
- transport kontenerów platformami kolejowymi / platformami samochodowymi
- transport naczep samochodowych na wagonach kieszeniowych / na ciągnikach
samochodowych
- transport całych zestawów samochodowych (ciągnik + naczepa) wagonami
niskopodwoziowymi
- transport bimodalny - specjalne naczepy, spełniające wymagania zarówno naczep
drogowych, jak i wagonów kolejowych dowożone są ciągnikami do terminali, gdzie
bardzo sprawnie uzupełniane są wózkami kolejowymi i formowane w pociąg.
Przeładunek kontenerów lub naczep samochodowych wymaga terminali wyposażonych w
dźwigi lub suwnice. Zestawy samochodowe wjeżdżają na platformy niskopodwoziowe
samodzielnie po rampie. Jednak w tym systemie współczynnik masy taboru do masy
towaru jest najmniej korzystny. Trzeba także wozić kierowców. Po za tym w
Polsce nie ma przygotowanych szlaków (z uwagi na niskie zawieszenie torowiska
muszą być bardzo równe). Transport bimodalny nie wymaga żadnego sprzętu
przeładunkowego i ma najkorzystniejszy współczynnik masy taboru do masy towaru.
Jest intensywnie rozwijany w Europie Zachodniej, choć wymaga produkcji
specjalnych, wzmocnionych naczep.
Obecnie w Europie, mimo doskonałej sieci autostrad, transport kombinowany
stanowi 10-15% przewozów kolejowych. W Polsce tylko ok. 1%. Przez Alpy
szwajcarskie ciężarówki przewożone są prawie wyłącznie koleją. Transport
kombinowany był jedną z podstawowych kwestii w czasie przyjmowania Austrii do
Unii Europejskiej.
***************************
Mój osobisty komentarz.
Zwróćmy uwage na dane: w UE transport kombinowany stanowi 10-15% przewozów
koleją. Znaczy to, że 10-15% towarów przewożonych koleją to są własnie TIR-y na
torach.
Mnie osobiście jak dotąd, nie udało się uzyskac danych, jaki % ruchu TIR
przewozi się koleją. Stwierdzenie "uzyskać danych" oznacza, że nie znalazłem
źródła, na które mógłbym się powołać.
Jednak stwierdzam, że te procebtowe wartości, które podał Yasioo są mi znane i
całkowicie prawdziwe. Około 3 lat temu uczęszczałem na półroczne studia
podyplomowe na Politechnice Warszawskiej na wydziele Transportu. Studia były
organizowanie i ołacane przez PKP.
Jednym z wykładów był właśnie transport kombinowany. Procentowy udział TIR
przewożonych koleją w UE, podawany przez wykładowcę, był zblizony do liczb,
które podał Yasioo. Z wykładów dowiedziałem się tez, że Unia Europejska chce w
najbliższych latach doprowadzić do niemal całkowitego zaniku ruchu
dalekobieżnych TIR po drogach kołowych. Ma się to odbywać poprzez system dopłat
i zachęt. Po prostu bardziej powinno się opłacać przewoźnikom prowadzić
transport koleją, niż drogami samochodowymi. Państwa UE są nawet zobowiązane
dopłacac do takiego transportu, jeśliby okazało się, że zyski z prowadzenia
transportu kombinowanego nie pokrywają kosztów. W ogólnym efekcie Panstwom UE
opłaca się finansować transport kolejowy - chodzi o niższe koszty utrzymania
dróg, zabezpieczeń, usuwania skutków wypadków spowodowanych przez TIR-y
(odszkodowań i rent), usuwania skutków zanieczyszczenia środowiska, itp.
Polska jako członek UE, będzie MUSIAŁA uczestniczyć w programie rozwijania
transportu kombinowanego. Poszukam dalej informacji o modernizacji tras
kolejowych, jakie są prowadzone od jakiegoś czasu w Polsce, z mysla własnie o
transporcie TIR.
Uwaga: prowadzenie nawet 100% ruchu TIR koleją, nie oznacza, że TIR-y znikną z
dróg. Od stacji przeładunkowych, do miejsc docelowych TIR-y muszą dojechać na
własnych kołach. Nieraz taka trasa może wyniesc kilkaset km., bo tory nie
wszędzie dochodzą. To chyba oczywiste.
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: Transport kombinowany - TIR-y na Tory
Transport kombinowany - TIR-y na Tory Źródło: Stowarzyszenie Zielone Mazowsze
Jednym z argumentów za budową autostrad jest zwiększający się tranzytowy
transport towarowy. Tymczasem wcale nie musi się on odbywać po drogach. Z
uwagi na mniejsze opory toczenia koła po szynie niż po asfalcie, do
przewiezienia tego samego ładunku koleją zużywa się prawie 9 razy mniej
energii niż ciężarówkami. Wiąże się to także ze znacznie mniejszymi kosztami
oraz mniejszym zanieczyszczeniem powietrza, hałasem, wypadkami. Transport
samochodowy ma jednak tę przewagę, że nie jest uzależniony od systemu torów i
może odbywać się w systemie "od drzwi - do drzwi". Optymalne rozwiązanie
powinno zatem łączyć oba sposoby transportu. Większość drogi towar powinien
odbywać koleją, a później być dostarczony do klienta drogą kołową. Taką ideę
nazywamy transportem kombinowanym.
Transport kombinowany jest realizowany kilkoma metodami:
- transport kontenerów platformami kolejowymi / platformami samochodowymi
- transport naczep samochodowych na wagonach kieszeniowych / na ciągnikach
samochodowych
- transport całych zestawów samochodowych (ciągnik + naczepa) wagonami
niskopodwoziowymi
- transport bimodalny - specjalne naczepy, spełniające wymagania zarówno
naczep drogowych, jak i wagonów kolejowych dowożone są ciągnikami do
terminali, gdzie bardzo sprawnie uzupełniane są wózkami kolejowymi i
formowane w pociąg.
Przeładunek kontenerów lub naczep samochodowych wymaga terminali wyposażonych
w dźwigi lub suwnice. Zestawy samochodowe wjeżdżają na platformy
niskopodwoziowe samodzielnie po rampie. Jednak w tym systemie współczynnik
masy taboru do masy towaru jest najmniej korzystny. Trzeba także wozić
kierowców. Po za tym w Polsce nie ma przygotowanych szlaków (z uwagi na
niskie zawieszenie torowiska muszą być bardzo równe). Transport bimodalny nie
wymaga żadnego sprzętu przeładunkowego i ma najkorzystniejszy współczynnik
masy taboru do masy towaru.
Jest intensywnie rozwijany w Europie Zachodniej, choć wymaga produkcji
specjalnych, wzmocnionych naczep.
Obecnie w Europie, mimo doskonałej sieci autostrad, transport kombinowany
stanowi 10-15% przewozów kolejowych. W Polsce tylko ok. 1%. Przez Alpy
szwajcarskie ciężarówki przewożone są prawie wyłącznie koleją. Transport
kombinowany był jedną z podstawowych kwestii w czasie przyjmowania Austrii do
Unii Europejskiej.
***************************
Mój osobisty komentarz.
Zwróćmy uwage na dane: w UE transport kombinowany stanowi 10-15% przewozów
koleją. Znaczy to, że 10-15% towarów przewożonych koleją to są własnie TIR-y
na torach.
Mnie osobiście jak dotąd, nie udało się uzyskac danych, jaki % ruchu TIR
przewozi się koleją. Stwierdzenie "uzyskać danych" oznacza, że nie znalazłem
źródła, na które mógłbym się powołać.
Jednak stwierdzam, że te procebtowe wartości, które podał Yasioo (powyżej 80%
tuchu TIR w UE to transport kombinowany) są mi znane i całkowicie prawdziwe.
Około 3 lat temu uczęszczałem na półroczne studia podyplomowe na Politechnice
Warszawskiej na wydziele Transportu. Studia były organizowanie i ołacane
przez PKP.
Jednym z wykładów był właśnie transport kombinowany. Procentowy udział TIR
przewożonych koleją w UE, podawany przez wykładowcę, był zblizony do liczb,
które podał Yasioo. Z wykładów dowiedziałem się tez, że Unia Europejska chce
w najbliższych latach doprowadzić do niemal całkowitego zaniku ruchu
dalekobieżnych TIR po drogach kołowych. Ma się to odbywać poprzez system
dopłat i zachęt. Po prostu bardziej powinno się opłacać przewoźnikom
prowadzić transport koleją, niż drogami samochodowymi. Państwa UE są nawet
zobowiązane dopłacac do takiego transportu, jeśliby okazało się, że zyski z
prowadzenia transportu kombinowanego nie pokrywają kosztów. W ogólnym efekcie
Panstwom UE opłaca się finansować transport kolejowy - chodzi o niższe koszty
utrzymania dróg, zabezpieczeń, usuwania skutków wypadków spowodowanych przez
TIR-y (odszkodowań i rent), usuwania skutków zanieczyszczenia środowiska, itp.
Polska jako członek UE, będzie MUSIAŁA uczestniczyć w programie rozwijania
transportu kombinowanego. Poszukam dalej informacji o modernizacji tras
kolejowych, jakie są prowadzone od jakiegoś czasu w Polsce, z mysla własnie o
transporcie TIR.
Uwaga: prowadzenie nawet 100% ruchu TIR koleją, nie oznacza, że TIR-y znikną
z dróg. Od stacji przeładunkowych, do miejsc docelowych TIR-y muszą dojechać
na własnych kołach. Nieraz taka trasa może wyniesc kilkaset km., bo tory nie
wszędzie dochodzą. To chyba oczywiste.
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: Foteczki-Ploteczki
Gość portalu: AGA napisał(a):
> Światłomierz hm..., nie wiem ale jeśli masz dużą wyobraźnię to będziesz
> wiedział o czym mówię: w polu wizjera pojawia się światełko, a do czego ono
> służy to nie wiem.
Aga, właśnie to światełko, to wskaźnik światłomierza. W którymś z modeli
Zenitha były nawet dwa takie światełka. Zasada działania jest prosta-jak
światła wystarcza to pali się światłem ciągłym (lub pali się górne światełko- w
opcji z dwoma światełkami). Jak światła za mało- to miga (lub pali się to dolne-
w opcji z dwoma...). Zrób próbę-wciskając przycisk wyzwalacza do pierwszego
oporu (czyli jeszcze nie zwalniając migawki).Skieruj obiektyw na jasną
powierzchnię lub miejsce o dużym naświetleniu. Po tym, nie zwalniając
przycisku, przesuń aparat w kierunku bardzo ciemnego miejsca (wejdź pod szafę
lub do ciemnego pomieszczenia). Dopiero wówczas zauważysz korelację pomiędzy
wskazaniami światełek a stopniem naświetlenia.
> Model ten jest w pełni ręczny poza tym że, tuż pod mocowaniem na lampę
błyskową
>
> ma miejsce na dwie duże baterie płaskie okręgłe (jak w zegarkach), i jak te
> baterie tam są to i jest światełko.
To jest zasilanie światłomierza. Masz model z czujnikiem światła umieszczonym ,
tuż za obiektywem. Starsze modele miały taką prostokątną szybkę (jak biały
odblask w rowerach) nad obiektywem. Zawsze się śmiałem, jak gość który robił
zdjęcie , "fachowo" ujmując aparat, zasłaniał ten czujnik i próbował ustawić
czas ekspozycji.
> Wiem że piszę po blondyńsku ale dla mnie to nowość, nie śmiej się że pytam o
> możliwości prześwietlenia negatywu, ale w tym sęk że go nie otworzyłam, a w
> dodatku na negatywie przez całą długość jest rysa,
wnioskuję że jest wadliwy
Nie koniecznie, jest to wina negatywu. Jest on (negatyw) dociskany blaszką
pokrytą miękkim materiałem do takiej dziurki na wprost migawki znajdującej się
za obiektywem. Możliwe, że gdzieś w tym materiale jest coś twardego (ziarno
piasku?) lub, po prostu się przetarł. To może rysować kliszę. Możliwe również,
że (na podstawie tego co napisałaś) aparat wymaga przeglądu, czyszczenia i
regulacji migawki. Dlaczego?- jeżeli nastawiłaś właściwą przesłonę i czas
ekspozycji, to przy dobrze działającym mechanizmie, klisza nie powinna ulec
prześwietleniu. Jeżeli jednak migawka na skutek zanieczyszczenia się nie zamyka
do końca...? Efekt - wiadomy. Załatw (kup) w sklepie z żarówkami, taką , która
świeci na czerwono (mocny karmin). Przy takim oświetleniu, nie prześwietlisz
filmu. Jeżeli możesz taką żarówkę założyć w pomieszczeniu bez okien- to masz
już początek ciemni. W niej możesz wszystko- to oczywiście zależy od wieku.
> (ale mam drugi :)), i nie wiem gdzie się udać aby ocenili uszkodzenie i je
> naprawili. ot i tyle co wiem.
pzdr
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: Pseudoekologia, a obwodnica.
Pomysły świetne, ale niestety niewykonalne.
Niewykonalne, bo już dziś po Warszawie jeżdżą liczne tiry tranzytowe, którym
nie wolno, ale jakos tak wychodzi, że wolno. Proponuje spacerek po Trasie
Łazienkowskiej czy choćby po Puławskiej.
Duża część tranzytu to tranzyt, że tak powiem, okołowarszawski, tzn. np. z
hurtowni w Piasecznie do supermarketu w Markach. I oczywiście firma, zamiast
wysłać kartony z telewizorami czy ciuchami trzema starami, wysyła tira z
przyczepą, i to przez środek miasta, bo tak najwygodniej. Widziałeś ty kiedys
koleiny na Trasie Łazienkowskiej? Jesli nie, to pojeżdzij sobie i obejrzyj.
Co do jacka zaś, to trzeba było najpierw poczytac jego posty merytoryczne (a
było ich sporo; jesli nie pamietasz, to sobie sprawdź), na które tłuszcza z PPL
od dawna ryczała wielkim głosem: idiota. Na miejscu jacka w ogóle bym z takimi
typami nie podejmowała dyskusji, ale facet najwyraźniej ma taka naturę, że musi
sie odgryźć.
Co do ekologów i ekoterrorystów, od dawna twierdze, że są oni potrzebni przede
wszystkim jako wprost idealny chłopiec do bicia. No bo cóż my właściwie wiemy o
tym Przyjaznym Mieście? Że wzieli ponoc haracz od inwestora spółki budującej
Arkadię, a potem - że doprowadzili do cofnięcia pozwolenia na budowę Złotych
Tarasów. Co do haraczu, Arkadia zaprzecza. Co do Tarasów, zawiniły władze
samorządowe. A tymczasem od kilku lar w co drugiej Gazecie Wyborczej pisze sie
o ekoterrorystach i o przyjaznym mieście, a Vampir na tej podstawie robi
uogólnienia, że ponoć wszyscy ekolodzy... Widziałeś ty kiedyś ekologa? Może po
studiach na architekturze dokształcisz sie trochę w ramach tej samej uczelni na
wydziale ekologii i ochrony środowiska? Przynajmniej po to, by poznac argumenty
drugiej strony. Skutkiem działalności człowieka w wielu dziedzinach jest
kolosalne zniszczenie środowiska, i to dotyczy nie tylko Polski, ale
praktycznie całego świata. Ekologia opisuje te procesy, stara sie przestrzegac
przed zgubnymi skutkami zanieczyszczenia środowiska dla zdrowia człowieka,
tworzyć normy zanieczyszczenia i nawoływac do ich nieprzekraczania. Póki
ekolodzy nawołują, w Polsce traktuje sie ich troche jak nieszkodliwych wariatów
i w ogóle nie bierze pod uwagę żadnych argumentów. Kiedy znajdują słuchaczy i
maja szansę miec wpływ na decyzje, wtedy wyciąga się pseudoargument Przyjaznego
Miasta i usiłuje się ich zdyskredytować. Mocno to przypomina walke polityczną z
opozycją za komuny, kiedy środkiem do celu było opluwanie przeciwnika. To tyle.
Wreszcie co do obwodnicy: przytoczyłam ci ostatnio badania firmy SETEC i
ATKINS. No to może dowiesz się swoimi kanałami, dlaczego wyników badać SETECu
i ATKINSA nie opublikowano? Dlaczego nie podano do publicznej wiadomości
argumentów p r z e c i w drodze przez Ursynów i Żoliborz? Dlatego, że były
niewygodne? Nie po mysli? Czyli tylko takie badania, które się zgadzają z
poglądami szefostwa, są słuszne? A te, które dochodza do odmiennych wniosków,
trzeba przemilczeć? To może w takim razie skłonisz "naukowca" Yasia, żeby
postapił zgodnie z zasadami obiektywnego badacza i "odkrył" te opracowania, a
nastepnie opublikował wnioski? W końcu gdzies one są i opłacono je z
publicznych pieniędzy, nie stanowia prywatnych notatek ani ministra Pola, ani
jego nastepców.
Wreszcie, co do sposobów zminimalizowania szkodliwości tras ekspresowych.
Przypominam, że trase Łazienkowską zbudowano 30 lat temu i juz wtedy mówiono o
tym, żeby jej część przykryć daszkiem i w ten sposób ograniczyc hałas. I co? I
nic. Jak juz cos zbudują, wtedy przez dziesięciolecia nie doczekasz sie
poprawek. Podobnie było z ekranami dźwiekochłonnymi przy ul. Hynka. Schowanie
autostrady w wykopie na Załuskach czy w Wawrze oznacza, że trzeba będzie
wyburzyć nie 300, ale 500 domów. Czy GDDKiA na to stać? Czy może juz zaczęto
budować mieszkania komunalne dla wywłaszczanych? Bo jakos nic nie słyszałam.
Czy może jakieś grunta zakupiono dla wysiedleńców pod budowe ich domów? też nie
słyszałam, więc pewnie nie zrobiono tego. Jedyny skuteczny sposób ochrony przed
hałasem widziałam w Japonii, a sa to wyjątkowo szczelne okna o potrójnych
szybach. Możesz je wstawic w mieszkaniach przy Marszałkowskiej, ale w domkach
jednorodzinnych one sa na nic.
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: Donosy #3796, 2004-09-01 19:31 GMT
******* ***** ** ** ***** ***** ** ** ** ** ** ** *** ** ** ** ** ** ** ** ** ** ** ** **** ** ** ** ** ** ** ** ** ** ** ** * ** ** ** ***** ** ** ** ** ** ** ** **** ** ** ** **** ** ** ** ** ** *** ** ** ** ** ** ******* ***** ** ** ***** ***** ** DZIENNIK LIBERALNY nr 3796 Sroda, 1 wrzesnia 2004 ISSN 0867-6860 =-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-= Redakcja: Lena Bialkowska (naczelna), Michal Jankowski, Michal Pawlak. Listy: Lena Bialkowska, Bajonska 3, 03-963 Warszawa E-mail: <Donosy-Redak@fuw.edu.pl Copyright (c) 2004 by Michal Jankowski =-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-= W 65. rocznice agresji niemieckiej na Polske prezydent Kwasniewski, podczas uroczystosci w Wieluniu k. Lodzi, powiedzial: "Wojna totalna, nie rozrozniajaca miedzy cywilami i wojskowymi, majaca na celu masowa eksterminacje, 1 wrzesnia 1939 r. stala sie faktem". Wlasnie w Wieluniu, juz pierwszego dnia hitlerowcy zlamali konwencje genewskie bombardujac otwarte miasto, nie oszczedzajac szpitala oznaczonego czerwonym krzyzem. Zginelo 1200 mieszkancow a miasto zostalo zniszczone w 75%. Prezydent powiedzial, ze Polska byla pierwsza ofiara hiterowcow, poniewaz "pierwsi stawilismy opor tak zdecydowanej ekspansji faszyzmu". Dodal tez, ze "Polska ma wielki dlug wdziecznosci zaciagniety wobec obroncow kraju, ktory trudno splacic, bo nie mozna zwrocic utraconych lat, nie da sie wskrzesic najblizszych ani tez zmienic biegu ludzkich losow". Po poludniu odbyly sie tez uroczystosci na Westerplatte z udzialem wicemarszalka Sejmu Donalda Tuska i marszalka Senatu Longina Pastusiaka. Pierwszy pozew Polki przeciwko Niemcom o zadoscuczynienie pieniezne za naruszenie dobr osobistych w wyniku wojny, wplynal do sadu krajowego w Berlinie. Przygotowal go prawnik polskiego pochodzenia, mieszkajacy w Niemczech, Stefan Hambura. Jego klientka jest Polka, ktorej ojciec po przejsciach w obozie koncentracyjnym w Auschwitz do konca zycia zostal kaleka. Powodka, jako dziecko musiala patrzec na jego cierpienia, co bolesnie odbilo sie na jej psychice. Hambura ma kolejne zlecenia pozwow przeciwko panstwu niemieckiemu i uwaza, ze sa one reakcja na dzialania Powiernictwa Pruskiego. Adwokat sadzi, ze procesy sadowe moze spowoduja polityczne zaklocenia, ale jednoczesnie uswiadomia politykom potrzebe opcji zerowej, czyli wzajemnego zrzeczenia sie odszkodowan i reparacji. Minister edukacji i sportu, Miroslaw Sawicki, przemawiajac z okazji inauguracji roku szkolnego powiedzial, ze w tym roku nie bedzie rewolucji w systemie edukacji, ale beda pewne zmiany, jak nowa matura i obowiazkowa zerowka. Bedzie wspierany program ratowania malych szkol, w ktorych skupia sie zycie kulturalne w malych miejscowosciach. Stosowne fundusze unijne zostana przeznaczone na pracownie komputerowe w szkolach i bibliotekach oraz system stypendialny dla uczniow. 1/3 z prawie 4 mln Polakow zyjacych ponizej minimum socjalnego to dzieci, ktore nie skonczyly 14 lat. Dane pochodza z badan przeprowadzonych przez prof. Wieslawe Kruszynska z Uniwersytetu Lodzkiego. Wiele dzieci jest niedozywionych, a pomoc organizacji pozarzadowych, gmin, stowarzyszen parafialnych obejmuje tylko czesc z nich. Najgorsza sytuacja jest w wojewodztwach: awietokrzyskim, warminsko-mazurskim (w ubostwie zyje 40% wszystkich dzieci), podkarpackim, kujawsko-pomorskim, podlaskim i lubuskim (30-40%). Rzad zamierza przeznaczyc na interwencyjny program dozywiania w gminach najbardziej dotknietych ubostwem 7 Mzl. Programem tym ma byc objetych - jak powiedziala wicepremier - 150 tys. dzieci. Rzad przeznaczyl w tym roku na dozywianie lacznie 60 Mzl, w 2005 wyda na ten cel 300 Mzl. Nowosci w TVP oprocz glownych "Wiadomosci" o 19.30, beda tez skroty i flesze. Nowe programy publicystyczne z nowymi (czy tez raczej powracajacymi) prowadzacymi: Jacek Zakowski poprowadzi "Summa zdarzen" w niedziele o 13:10, a Monika Olejnik "Prosto w oczy" od poniedzialu do czwartku po glownych Wiadomosciach. W kazda niedziele bedzie o 19:00 na Dwojce program "trojkat damsko-meski" z Kamila Drwecka i Krystyna Janda. Nowe seriale to "Bulionerzy", "Stacyjka" i "Glina". Woda w kranach w Bialymstoku o 100% przekracza dopuszczalne normy chlorowania. To skutek zanieczyszczenia jednego z ujec wody w rzece Suprasl - miejskie wodociagi musza coraz bardziej chlorowac wode. Nie wiadomo kiedy sytuacja wroci do normy i jak doszlo do zanieczyszczenia rzeki. Sanepid dopuscil wode do spozycia warunkowo do 12 wrzesnia. Pogoda Slonecznie, ale nie za cieplo, ok. 19 C. +-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+ Wszystkie prawa zastrzezone. Regularna redystrybucja bez zgody redakcji zabroniona. Dopuszczamy obrot pojedynczymi numerami archiwalnymi. Prenumerata: na zyczenie. Dystrybucja: automatyczna lista dystrybucyjna e-mail oraz Usenet news, grupa pl.gazety.donosy Archiwum: http://www.fuw.edu.pl/donosy zawiera numer biezacy, numery archiwalne oraz instrukcje zapisywania sie na liste i wypisywania sie z listy abonentow. +-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+- koniec numeru 3796 -+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+-+
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: O medialnych żartach pierwszokwietniowych :]
O medialnych żartach pierwszokwietniowych :] Tradycja medialnych żartów jest długa. W 1846 r. jeden z dzienników
angielskich zażartował sobie, anonsując 31 marca mającą się odbyć następnego
dnia niezwykle ciekawą wystawę osłów w londyńskim gmachu muzeum rolnictwa.
Eksponatami - jak się poniewczasie zorientowała publiczność - byli właśnie
odwiedzający, bo drzwi muzeum wciąż pozostawały zamknięte. Ten i ów był
oburzony, ale wszak 1 kwietnia to brytyjski "dzień głupca", w którym z żartów
wypada się śmiać - nawet, jeśli nie są w najlepszym guście.
Następne medialne żarty też potrafiły wywołać spore zamieszanie. Oto w 1940
roku William Castellini, rzecznik prasowy Franklin Institute of Technology,
wydał komunikat: "Najgorsze sny ludzkości właśnie się spełniają i zostały
potwierdzone przez astronomów naszego instytutu. Świat skończy się jutro, 1
kwietnia, o godzinie 15.00". I na tym mógłby się skończyć żart, ale rzecznik
dodał do komunikatu jeszcze jedno zdanie: "To nie jest żart primaaprilisowy".
Panika wybuchła na dobre, a telefony w instytucie rozgrzały się do
czerwoności. Potem nieszczęsny rzecznik usiłował się tłumaczyć dniem żartów,
ale został wyrzucony z pracy.
Takich "astronomicznych" żartów było więcej. Reakcja na jeden z nich przeszła
najśmielsze oczekiwania samych twórców, choć nie wiadomo, czy to radio nabrało
słuchaczy, czy też słuchacze - dziennikarzy. W 1976 roku w brytyjskiej
rozgłośni wypowiedział się znany astronom, który oznajmił, że Jowisz i Pluton
dokładnie o godzinie 9.47 wejdą w bardzo nietypowy układ, który zakłóci
ziemską grawitację. Efekt - jak mówił astronom - można będzie obserwować na
własnej skórze. Każdy, kto podskoczy, doświadczy "dziwnego wrażenia unoszenia
się w powietrzu". Podziałało. Słuchacze tłumnie dzwonili... by podziękować za
informację i opisać swoje wrażenia. Jedna ze słuchaczek relacjonowała na
przykład jak przez pewien czas unosiła się w powietrzu wraz z krzesłami i
grupą znajomych.
Skoro mowa o dowcipach astronomicznych, wspomnijmy jeszcze o opisanych w 2001
r. w brytyjskiej gazecie rzekomych badaniach naukowców, z których wynikało, że
niebo staje się na skutek zanieczyszczenia środowiska coraz mniej niebieskie.
Gazeta załączyła do tekstu specjalny próbnik kolorów, prosząc czytelników, by
wzięli udział w masowej obserwacji nieba.
Ale żarty mediów nie skupiają się przecież tylko na astronomii. Dotyczą
najróżniejszych dziedzin. Oto z okazji 1 kwietnia zapłakać miał jeden z
pomników Lenina, oto Unia Europejska zakazać miała świętowania prima aprilis,
ponieważ "zostawia to trwałe ślady w psychice ofiar żartów", oto stan Alabama
zmienić miał wartość liczby pi z 3,1416 na równe 3,0. Każdy z tych żartów,
mimo, że emitowany 1 kwietnia, wzbudził niemałe poruszenie. W 1962 roku
Szwedzi masowo naciągali pończochy na czarno-białe telewizory wierząc, że
dzięki temu uzyskają kolorowy obraz. Duński dziennik w 1965 r. donosił o
nowych uregulowaniach prawnych, nakazujących właścicielom psów pomalować je na
biało, by lepiej były widoczne w nocy. W 1975 roku Australia przejść miała na
"czas metryczny", w którym minuta liczyć miała 100 sekund, a dzień 20 godzin.
Sfrustrowani telewidzowie pytali, czy jest jakiś prosty sposób na przeróbkę
zegarów na nowy system.
Sporo primaaprilisowych żartów dotyczy odkrycia nieznanych gatunków zwierząt,
jak choćby gorącogłowych świdrów lodowych, zdolnych przedzierać się przez lód,
czy nowego gatunku psa, który, niestety, został zjedzony przez badacza. Jeden
z brytyjskich dzienników żartowi na temat nieistniejącej wysepki San Seriffe
na Oceanie Spokojnym poświęcił nawet cały dodatek. Wiele z żartów dotyczy
rolnictwa i ogrodnictwa, np. makaronu, zbieranego przez szwajcarskich rolników
z drzew w 1957 r. czy gwiżdżących podczas gotowania marchewek, o których
informowano w 2002 r.
W ubiegłym roku media donosiły, że znany z niewielkiego wzrostu prezydent
Francji Nicolas Sarkozy przygotowuje się do operacji rozciągnięcia, która ma
mu dodać kilka centymetrów. Brytyjski dziennik pisał, że premier Gordon Brown
zaprosić miał małżonkę Nicolasa Sarkozego, Carlę Bruni, do przeprowadzki do
Londynu. Tu pani Bruni uczyć miała brytyjskie elity stylu i elegancji.
Rosyjskie media donosiły z kolei o rzekomym odkryciu tunelu między Kremlem a
siedzibą rządu.
Również polskie media pozwalają sobie na żarciki, a ich analiza - jak twierdzą
prasoznawcy - pozwala wnioskować o czasach, w których powstały. W 1958 roku
zapowiadano eliminacje do konkursu Sir Polonia na najprzystojniejszego
mężczyznę. W latach 60. żartowano z możliwości powstania samoobsługowych
sklepów jubilerskich, zaś w następnym dziesięcioleciu informowano o rychłym
wprowadzeniu do produkcji fiata 126p w wersji kombi (zresztą prace nad takim
rozwiązaniem rozpoczęto w Bielsku-Białej dwa lata po tym żarcie, ale nigdy nie
doczekały się realizacji). W 1978 roku jedna z lokalnych gazet informowała, że
w Krakowie powstaje wytwórnia filmów, a pierwszą produkcją ma być ekranizacja
"Ogniem i mieczem" (którą nakręcono dopiero w 1999 roku). W 1979 roku
donoszono o rozpoczęciu budowy pierwszego w Polsce parkingu podziemnego.
W dzisiejszych czasach żarty też bywają różne. Jeden z bardziej udanych podany
był w telewizyjnym serwisie informacyjnym i dotyczył wprowadzenia monety o
nominale 99 groszy. W ubiegłym roku Warszawę obiegła medialna plotka o
zamiarze wyburzenia Dworca Centralnego. Donoszono też, że Adam Małysz kończy
karierę i że woskowa figura premiera Donalda Tuska stanie w słynnym muzeum
Madame Tussaud w Londynie. Szerokim echem odbiła się wiadomość o odebraniu
Polsce praw do organizowania Euro 2012. Jedna z rozgłośni radiowych
zdenerwowała słuchaczy informacją o tym, że właśnie minął termin składania
corocznych zeznań podatkowych.
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: Pseudoekologia, a obwodnica.
komagane napisała:
> Pomysły świetne, ale niestety niewykonalne.
> Niewykonalne, bo już dziś po Warszawie jeżdżą liczne tiry tranzytowe, którym
> nie wolno, ale jakos tak wychodzi, że wolno. Proponuje spacerek po Trasie
> Łazienkowskiej czy choćby po Puławskiej.
> Duża część tranzytu to tranzyt, że tak powiem, okołowarszawski, tzn. np. z
> hurtowni w Piasecznie do supermarketu w Markach. I oczywiście firma, zamiast
> wysłać kartony z telewizorami czy ciuchami trzema starami, wysyła tira z
> przyczepą, i to przez środek miasta, bo tak najwygodniej.
No to też dajesz argument za obwodnica w granicach miasta. Czy jeśli zostanie
zbudowana autostrada w g. Kalwarii, to ten TIR nie pojedzie już tak jak teraz?
Czyli przez środek Warszawy?
> Widziałeś ty kiedys
> koleiny na Trasie Łazienkowskiej? Jesli nie, to pojeżdzij sobie i obejrzyj.
Jeżdżę tą trasą bardzo często. To kolejny argument za tym, że obwodnica musi
powstac w granicach miasta.
Nalezy rozróżniac ruch tranzytowy np. z Berlina do Moskwy od ruchy samochodów
cięzarowych lokalnych. Wiadomo, ze do Warszawy wjada tiry, dla których ona jest
maistem docelowym. Lub ciężarówa z Włoch do Ząbek też nie pojedzie przez G.
Kalwarie. Teraz takie cieżaówy jada albo Wisłostrada, albo Trasa Ł, albo
jeszcze innymi ulicami, które nie sa przystosowane do większych obciążeń. Trasa
Ł budowana była przez Karwowskiego 30 lat temu. Wymaga zamknięcia dla
ciężarówek. Ale teraz nie można tego zrobić, bo nie ma innej alternatywy.
> Co do jacka zaś, to trzeba było najpierw poczytac jego posty merytoryczne (a
> było ich sporo; jesli nie pamietasz, to sobie sprawdź), na które tłuszcza z
PPL od dawna ryczała wielkim głosem: idiota.
Jacka znam od jego wątku o tunelu pod parkiem krajobrazowym. Na początku
usiłowałem z nim podyskutowac. Jednak po kilku jego wstawkach i solidnych
argumentach typu "głupi jesteś", " gówno prawda", dałem se spokój. Potem nie
czesto właziłem i czytałem jego posty, ale zawsze jak wszedłem, to było to
samo - epitety, wyzwiska i nie odnoszenie się do argumentów dyskutanta. W
najlepszym razie odpisywał na czyjes argumenty: "długo żes nad tym myślał?, to
pomyśl jeszcze". Jak widzisz, ja zwykle dsykutuję z innymi poprzed "odpowiedz
cytując" i w pełni odnosze się do wszystkiego, a nie tylko do wyrwanych
kontekstów.
Mam propozycję do ciebie. Skoro twierdzisz ze jacek popisał woele mądrych
rzeczy, to pokaz mi linki do tych postów. Zajmie ci to trochę czasu, ale może w
koncu coś znajdziesz. Zresztą czego to się nie robi dla przyjaciela.
> Na miejscu jacka w ogóle bym z takimi
> typami nie podejmowała dyskusji, ale facet najwyraźniej ma taka naturę, że
musi sie odgryźć.
hehe. Z tego co ja zauważyłem, to odgryzanie zaczyna jacek.
>
> Co do ekologów i ekoterrorystów, od dawna twierdze, że są oni potrzebni
przede
> wszystkim jako wprost idealny chłopiec do bicia. No bo cóż my właściwie wiemy
o tym Przyjaznym Mieście? Że wzieli ponoc haracz od inwestora spółki budującej
> Arkadię, a potem - że doprowadzili do cofnięcia pozwolenia na budowę Złotych
> Tarasów. Co do haraczu, Arkadia zaprzecza. Co do Tarasów, zawiniły władze
> samorządowe. A tymczasem od kilku lar w co drugiej Gazecie Wyborczej pisze
sie
> o ekoterrorystach i o przyjaznym mieście, a Vampir na tej podstawie robi
> uogólnienia, że ponoć wszyscy ekolodzy...
Przepraszam, gdzie ja napisałem, że wszyscy ekolodzy to ekoterroryści?
Piszę o pseudoekologach i ekoterrorystach i ich krytykuję, co nie oznacza, że
twierdzę, że prawdziwych ekologów nie ma.
To tak jakbym pisał i ganił cudzołozników, co nie znaczyłoby, że wszyscy są
tacy.
> Widziałeś ty kiedyś ekologa?
Alez jednym z elementów poznania argumentów drugiej strony, jest miedzy innymi
dyskusja na tym forum. No i lekko się zawodze na tych ekologach.
Znam natomiast opraciwanie ekologów o przebiegi A2, do którego podawał link
Yasioo. A ty znasz? Może też poznasz więc i weżmiesz pod uwage stanowisko
ekologów, którzy akurat mówią co innego, niz pasuje tobie?
>Skutkiem działalności człowieka w wielu dziedzinach jest
> kolosalne zniszczenie środowiska, i to dotyczy nie tylko Polski, ale
> praktycznie całego świata. Ekologia opisuje te procesy, stara sie
przestrzegac
> przed zgubnymi skutkami zanieczyszczenia środowiska dla zdrowia człowieka,
> tworzyć normy zanieczyszczenia i nawoływac do ich nieprzekraczania. Póki
> ekolodzy nawołują, w Polsce traktuje sie ich troche jak nieszkodliwych
wariatów i w ogóle nie bierze pod uwagę żadnych argumentów.
OK. Gdzie te argumenty?
>
> Wreszcie co do obwodnicy: przytoczyłam ci ostatnio badania firmy SETEC i
> ATKINS. No to może dowiesz się swoimi kanałami, dlaczego wyników badać
SETECu
> i ATKINSA nie opublikowano? Dlaczego nie podano do publicznej wiadomości
> argumentów p r z e c i w drodze przez Ursynów i Żoliborz? Dlatego, że były
> niewygodne? Nie po mysli? Czyli tylko takie badania, które się zgadzają z
> poglądami szefostwa, są słuszne? A te, które dochodza do odmiennych wniosków,
> trzeba przemilczeć? To może w takim razie skłonisz "naukowca" Yasia, żeby
> postapił zgodnie z zasadami obiektywnego badacza i "odkrył" te opracowania, a
> nastepnie opublikował wnioski?
Skoro ty o nich wiesz, to może też i je odkryjesz. Czemu Yasioo ma wykonywac
każda robotę szukania?
>
> Wreszcie, co do sposobów zminimalizowania szkodliwości tras ekspresowych.
> Przypominam, że trase Łazienkowską zbudowano 30 lat temu i juz wtedy mówiono
o
> tym, żeby jej część przykryć daszkiem i w ten sposób ograniczyc hałas. I co?
I
> nic. Jak juz cos zbudują, wtedy przez dziesięciolecia nie doczekasz sie
> poprawek.
Dlatego twierdzę, że ekolodzy powinni wywalczyć sobie status
współuczestniczenia we wszelkich projektach i ich kontroli. A jeśli głównie
zajmują stanowisko, nie bo nie, to mamy to co mamy.
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: Nefretete A z Exim Tours - quasi relacja...
Kolejna część mojej relacji - piszę ją drugi raz, bo za pierwszym razem chyba
się nie wysłało...
Ósmy dzień mojej wycieczki zaczął się - jak już wspomniałem - przyjazdem na
dworzec w Kairze i zakwaterowaniem w hotelu. Po szybkim prysznicu i śniadaniu
pojechaliśmy oglądać piramidy.
Na początku autokar zatrzymał się w pewnej odległości od piramid w punkcie
widokowym, z którego mogliśmy zrobić zdjęcia wszystkim trzem budowlom. Pogoda
nie była najlepsza, w powietrzu wisiała mgła, ale widoczność była na tyle dobra,
że zdjęcia wyszły. Natalia opowiadała nam o historii i budowie piramid.
Ciekawa była historia budowy piramidy Menkaure - otóż po śmierci faraona budowę
przerwano z powodu braku funduszy. Wtedy jedna z małżonek faraona aby zebrać
pieniądze na budowę grobowca zatrudniła się w domu publicznym. Ceną za jej
"usługi" była równowartość jednego kamiennego bloku z których piramida jest
zbudowana. Efekt? No cóż - piramida została ukończona :-)
Po zrobieniu zdjęć autokar przejechał na parking pod piramidami i dostaliśmy jak
zwykle czas na zwiedzanie. Do piramid można wejść, ale niestety w przypadku
wielkiej piramidy ilość osób wchodzących jest ograniczona - wpuszczają określoną
liczbę zwiedzających (chyba 150) dwa razy dziennie.
Same piramidy - cóż można o nich powiedzieć? Ogromne, niesamowite, potężne,
powalające... Nie sposób nie podziwiać ludzi którzy 45 wieków temu potrafili
wznieść budowle które nawet i dziś ciężko byłoby zbudować. Nie sposób nie
podziwiać potęgi człowieka, który potrafił skłonić swój lud do takiego wysiłku.
Nie można nie pochylić czoła przed mistrzostwem budowniczych piramid - przez
4500 lat ich budowle osiadły w ziemi na zaledwie kilka centymetrów.
Jak już wspomniałem do piramid można wchodzić, ale jako że mieliśmy mało czasu,
wolałem obejrzeć coś innego: muzeum barki solarnej.
Barka ta - ceremonialna łódź faraona Chufu odkryta została w roku 1954 w skalnej
niszy opodal wielkiej piramidy. Ponad 10 lat trwało jej składanie z ponad 1200
fragmentów oraz konserwacja. Efekt jest niezwykły - łódź zachowała się w tak
doskonałym stanie, jakby zbudowano ją zaledwie wczoraj... Wejście do muzeum
kosztuje - o ile mnie pamięć nie myli - 10LE. W środku trzeba założyć dość
komicznie wyglądające filcowe osłony na buty. Sama barka ma długość ponad 40
metrów i stoi w samym środku muzeum. Kolejne kondygnacje otaczają ją, więc można
obejrzeć łódź z naprawdę bliska i naprawdę dokładnie. Wystawiane są także
przedmioty znalezione razem z nią - liny, fragmenty osprzętu itp. Na najniższym
poziomie można obejrzeć wykutą w skale niszę przykrytą ogromnymi kamiennymi
blokami w której barka spoczywała przez 4,5 tysiąca lat. Jest też sporo zdjęć
przedstawiających odkrycie i konserwację łodzi. Ogólnie - bardzo ciekawa rzecz.
Szczerze polecam.
Później podjechaliśmy kawałek, aby obejrzeć sfinksa. Kiedy go pierwszy raz
zobaczyłem jego twarz obsiadły czarne ptaki, przez co oblicze faraona wyglądało
jak piegowate :-)
Sam sfinks jaki jest - każdy widzi. Niestety coraz bardziej realna staje się
groźba, że już niedługo nie będzie czego oglądać. Na skutek zanieczyszczenia
powietrza skała z której wykonano posąg wietrzeje i kruszy się w bardzo szybkim
tempie. Podejmowane próby zabezpieczenia sfinksa przed wpływem warunków
atmosferycznych jak dotąd nie przynoszą rezultatów.
Natalia pokazała nam miejsce, gdzie można sobie zrobić zdjęcie podobne do tego,
które jakiś czas temu wygrało konkurs na najlepsze zdjęcie z wakacji na jednym z
portali turystycznych. Otóż - można tak stanąć, że człowiek będzie wyglądał
jakby dawał sfinksowi buziaka :-)
Po obejrzeniu sfinksa pojechaliśmy do wytwórni perfum (o, przepraszam -
esencji). Tu zdarzyła się najbardziej nieprzyjemna rzecz w czasie całego mojego
pobytu. Kiedy grupa szła do tejże wytwórni, podeszła do nas mała dziewczynka
sprzedająca pocztówki. Takich dzieci można spotkać sporo w każdym miejscu gdzie
jest dużo turystów. Ta jednak z jakiegoś powodu upodobała sobie moją skromną
osobę. Zaczęła za mną iść, ja szedłem dalej sądząc, że po paru metrach da spokój
i sobie pójdzie. Jednak ona dalej za mną szła uczepiwszy się mojej koszuli. Ja
nie bardzo wiedziałem co robić, inni wycieczkowicze żartowali sobie, że
znalazłem sobie adoratorkę w Egipcie. Po jakimś czasie podszedł do nas jakiś
mężczyzna (sądziłem, że to jej ojciec lub jakiś opiekun) i zabrał ją ode mnie.
Wchodziliśmy już do wytwórni perfum, więc straciłem małą z oczu. Dopiero dużo
później osoby które szły za mną powiedziały mi, że ten człowiek odprowadził
dziewczynkę na drugą stronę ulicy i tam zaczął ją bić - nie wiem dlaczego. Do
dziś strasznie mi żal tego dziecka. Gdybym wiedział, że tak się to skończy
kupiłbym od niej te pocztówki. Miałem przez to zepsuty humor na resztę dnia...
Wytwórnia perfum - zostaliśmy poczęstowani kawą i herbatą, dawano nam do
powąchania różne zapachy i oczywiście podobnie jak w manufakturze alabastru i
wytwórni papirusu w Luksorze (o której zapomniałem wspomnieć w poprzedniej
części relacji) standard: "specjalne ceny tylko dla Państwa, jedyne i oryginalne
esencje zapachowe, nie kupujcie gdzie indziej bo inne to podróbki" i tak dalej.
Mnie osobiście niespecjalnie to interesowało...
Po wytwórni perfum, kolej przyszła na muzeum egipskie. Niestety trudno tu mówić
o zwiedzaniu - mieliśmy na to tylko 2 godziny, a żeby zobaczyć wszystko potrzeba
by kilku dni. Natalia pokazała nam najważniejsze eksponaty (paleta Nermera -
najstarszy eksponat w muzeum liczący sobie ponad 5 tysięcy lat - przedmioty z
grobowca Tutenchamona, posągi kilku faraonów) potem dostaliśmy trochę czasu dla
siebie. Kusiło mnie żeby zobaczyć mumie władców, ale cena wejścia do sali - 70LE
- była dla mnie trochę za wysoka. Kończyły mi się już pieniądze. Zamiast tego
obejrzałem mumie zwierząt wystawiane nieopodal, oraz dokładniej wyposażenie
grobowca Tutenchamona. Kiedy pojadę do Egiptu następny raz, będę musiał
poświecić dzień lub dwa na samo muzeum...
Po opuszczeniu muzeum wróciliśmy do hotelu. Wykupiłem u Natalii wycieczkę
"Imhotep" na następny dzień obejmującą Piramidę schodkową w Sakkarze, dzielnicę
koptyjską, meczet alabastrowy i bazar Khan El Khalili. Wycieczka w cenniku
kosztowała 55$, ale jeśli ktoś był w Abu Simbel, dostawał 5$ rabatu.
Po kolacji położyłem się spać - nocna podróż pociągiem i całodzienne zwiedzanie
dały o sobie w końcu znać.
cdn...
Obejrzyj resztę wiadomości
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plraju.pev.pl
Strona 2 z 2 • Wyszukiwarka znalazła 70 postów • 1, 2
|
|
Cytat |
Do polowania na pchły i męża nie trzeba mieć karty myśliwskiej. Zygmunt Fijas Tylko poeci i kobiety potrafią wydawać pieniądze tak, jak na to zasługują. Facilius oppresseris quam revocaveris (ingenia studiaque) - (talenta i nauki) łatwiej można stłumić, niż do życia przywrócić. Fakt podstawowy, że jesteśmy życiem, które chce żyć - uświadamiamy sobie w każdym momencie naszego istnienia. Albert Schweizer Da mihi factum, dabo tibi ius - udowodnij fakt, a ja ci wskażę prawo.
|
|