|
Widzisz wypowiedzi znalezione dla zapytania: skutki uboczne leków
Temat: Luminal na przedłużającą sie żółłtaczkę poporodową
do protozoa Chyba cię trochę poniosło....albo masz doktorat z neonatologii???
Przy żółtaczce luminal daje się koło 5 dni i nie sądzę żeby noworodek mógł się
uzależnić. Przy żółtaczce tak samo jak przy innych chorobach trzeba się
zdecydować czy się leczy, czy zastanawia się na ewentualnymi skutkami ubocznymi
leków ( chyba wszystkie je mają). Wysoki poziom bilirubiny w pierwszych dobach
życia jest niebezpieczny i niekiedy potrzebna jest nawet transfuzja wymienna
krwi( też ma skutki uboczne szczególnie dla dziewczynek). W zależności od
poziomu bilirubiny i niebezpieczeństwa z nim związanego wdraża sie odpowiednie
leczenie- czasem jest to luminal. Co do fototerapii to jak jesteś taka mądra to
powinnaś wiedzieć, że tez wiąże się, a raczej może wiązać z powikłaniami, a
uspokojenie dziecka jest nie dla matki TYLKO dla niego samego. Nie znam mamy
która szprycuje dziecko czymkolwiek dla własnej wygody i lekarza, który w tym
pomaga ( pomijając, że nie wiem co to ma wspólnego z problemem autorki wątku?).
Widzę też, że nie wiele wiesz o zastosowaniu luminalu, ale co do szczepień mam
podobne zdanie. Szkoda tylko, że podobnie jak przeciwniczki szczepień, które
WSZYSTKO zwalają na szczepienia, Ty zwalasz wszystko na luminal.
PS.
Wzięłaś pod uwagę, że luminal podaje się z jakiegoś powodu i to ten powód może
być przyczyną ??????Prosty przykład- noworodek może być niespokojny z powodu
wylewu do mózgu ( w pierwszych dobach nawet na USG nie wyjdzie), krzyk i
niepokój mogą "powiększyć" wylew i o ile wylewy I czy nawet II stopnia leczą się
bez skutków na przyszłość, o tyle III czy IV mogą nawet spowodować śmierć
noworodka. W takim przypadku podaje się luminal, żeby zapobiec wylewom. Niestety
nie zawsze jest to skuteczne na 100%i (tylko) trudności wychowawcze pojawiają
się dość szybko- pytanie tylko- po wylewie, obrzęku mózgu czy nawet
niedotlenieniu okołoporodowym czy luminalu???
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: Goraczka powyzej 40 stopni od 3 dni
> To nie zalecenia pediatry co do mojego dziecka, tylko zalecenia ogólne lekarzy
> z IMiDz.
To dlaczego inni pediatrzy doradzają inne postępowanie? Niedouczeni? Zajrzałam na parę stron poświęconych drgawkom gorączkowym i zalecają okłady i paracetamol... Dlaczego nie pyralginę?
> Jeśli wolisz zbijaj dziecku temp 40 st syropami, a napewno Ci się uda?!
Ja swoim dzieciom zbijam z 40-tu do 39-ciu za pomocą okładów i ziółek. Tyle mi odpowiada. Czasem daję paracetamol (np. gdy dziecko boli) wtedy spada do około 38,5.
> Napisałam ten post ku przestrodze.Tak jak napisałam moja córka przez moją
> głupotę(zbijanie temp 39 st syropami) dostała drgawek.
Nie, nie przez Twoją głupotę. Niektóre dzieci mają skłonności do drgawek gorączkowych. Ale jest ich na szczęście niewiele (2%-4%). Najbardziej obciążający dla organizmu i najbardziej niebezpieczne (jeśli chodzi o drgawki) jest skok temperatury. Więc ja za wszelką cenę nie zbijam. Moje dzieciaki zwykle gorączkują nagle i wysoko. Jak się zorientuję, to już 39 stopni mają. To u nich normalny przebieg wirusówek. Mam też wrażenie, że gdy gorączkują wysoko - zdrowieją szybko. Zwykle na drugi-trzeci dzień są pełne życia i niemal zdrowe. Gorączka jest formą walki organizmu z bakteriami i wirusami.
O drgawkach gorączkowych nie wiem zbyt wiele. Pamiętam, jak bardzo się ich bałam, gdy moje pierwsze dziecko było małe. Z tego, co czytałam wynika jednak, że drgawki gorączkowe tzw. proste (pojawiają się przy wysokiej temperaturze, trwają krótko - do 5 minut, zwykle raz w ciągu jednej choroby) nie są na szczęście szkodliwe i nie nosią ze sobą jakiś niebezpieczeństw na przyszłość. Dragawki złożone podnoszą ryzyko wystąpienia padaczki w przyszłości. Mogą wystąpić nawet przy podwyższonej temperaturze. Na szczęście są jeszcze rzadsze. Być może są nie tyle przyczną, ile objawem. Choć niektóre badania sugerują, że u dzieci z dgrawkami gorączowymi odległe skutki były tylko u tych, u których wcześniej występowały problemy neurologiczne.
Postępowanie przy gorączce wymaga wyważenia rachunku strat(niebezpieczeństw, ryzyka, także skutków ubocznych leków) i zysków. Myślę, że w takim razie warto ustalić postępowanie indywidualnie w przypadku każdego dziecka bezpośrednio u lekarza.
Gdyby sposób, który podałaś rzeczywiście był najlepszy dla każdego dziecka - to byłby powszechnie lansowany. A tak nie jest.
Choć oczywiście są ostrożni lekarze. Kiedyś dla gorączkującego niemowlaka przypisano nam 3 (!) opakowania czopków z Pyralginy i 2 opakowania Luminalu...Ale to był odosobniony przypadek.
Pozdrawiam
Jola
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: Macierzyństwo mnie dołuje
miedzy bredzeniem a zmeczeniem jest jednak roznica Myślałam, że macierzyństwo to piękne niezapomniane
> chwile, ale tak nie jest.
Zalezy co uwazasz za pieknie i niezapomniane. To my sprawiamy ze pewne rzeczy sa
piekne.
Też od czasu do czasu dodaje
>
> sobie nieco wigoru jakimś środkiem pobudzającym. Nic w tym złego
zalezy jakim srodkiem pobudzajacym dodaje sobie wigoru. Jesli magnezem czy
multiwitamina to ok. Jesli czyms mocniejszym, amfa itd to gadasz jak potluczona.
Ludzie przezywaja studia bez amfy. Pracuja bez amfy. To kwestia osobistego
wyboru. Moze mamo krystynki czas sie rozstac z paranoicznym podejsciem do zycia?
I zamiast gadac o amfie i o tym, ze to nic zlego- czas sie wyspac? Ustawic sobie
priorytety? robic to co niezbedne, duzo odpoczywac, reszte robic z mezem (tak
tak duzo pracuje i tarara, ale spi bez pobudek co godzine, jego zycie tez musi
sie zmienic).
Zresztą słyszałam że nawet w ciąży
>
> narkotyki nie szkodzą dziecku bo nie ma wykształconych jakichś części mózgu.
stawiam na to, ze ty masz zdrowy rozsadek w zaniku. Mamusia brala kompot w ciazy?
relanium sie podaje pod scisla kontrola lekarska i to tylko w wypadku gdy, jak
to sie ladnie mowi "potencjalne korzysci przewyzszaja skutki uboczne lekow"
czyli prosto z mostu mowiac- lesli dziecka masz nie donosic to lepiej jest
naszpikowac sie lekami i zaryzykowac klopoty zdrowotne, swoje lub dziecka, niz
je po prostu stracic.
ogolnie twoj post nie odbiega standardem od postu kazdej swierzo upieczonej
mamy. Poszukaj na forum dziewczyn, ktore urodzily w tym samym czasie co ty-
zobacz czy nie uda sie wam spotkac, czy nie mozecie sobie pomoc wzajemnie.
Wyspij sie- przepraszam ze sie powtarzam zabierz sie do problemu
konstruktywnie, wynajmij nianie chociaz na dwie godziny dziennie, czy oksane z
ukrainy zatrudnij do ogarniecia mieszkania, niech cos bedzie z dlugich godzin
pracy meza. KREATYWNIE sie zabierz do riozwiania prblemu, a nie sprzedajesz
glodne kawalki ze narkotyki w ciazy nie szkodza.
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: Nowy artykuł na stronie
W artykule <a33toi$kt@news.onet.plKrystyna *Opty* napisał(a): Pewnie, że potrafi, potrafi robić baaardzo, baardzo dużo różnych rzeczy. Rzecz w tym, żeby mu pewnych czynności oszczędzić, na korzyść lepszych , wartościowszych dla organizmu.
A według mnie produkcja własnego cholesterolu jest bardzo wartościowa dla mojego organizmu. Wolę mieć swój własny cholesterol w ilościach takich jakie mi są akurat potrzebne a nie wykorzystywać np. świński cholesterol.
Jeden człowiek jest w stanie tylko kopać rowy, inny jest zdolny pracować umysłowo, szkoda więc zdolności intelektualisty do tego, by kopał rowy. Lepiej więc dostarczyć w pożywieniu gotowy cholesterol, a wątroba niech sobie ewentualnie proporcje B:T:W wyrównuje wg potrzeb w danej chwili i u danego człowieka. Ona jest jedyną specjalistka od wytwarzania żółci, więc niech robi to, co lubi. Ale nie zmuszajmy jej do "kopania rowów" (sama nie wierzę, że ktoś to zrozumie ; ) )
Masz rację. Nic z tego nie rozumiem. :-) Nie wiedziałem, że wątroba "lubi" tylko wytwarzać żółć, a inne czynności wykonuje z wyraźną niechęcią.
| Masz rację, tylko czy wszystkie ciężarne to wiedzą? | Nie wiem. Ale myślę, że większość lekarzy wie. Ale lekarze płci męskiej nie są w ciąży ;)
No i co z tego? To, że jest się w ciąży nie oznacza, że wie się jakie są skutki uboczne leków.
| No popatrz, a znam trochę kobiet, którym zaczęły się zaburzenia | hormonalne w latach 70-tych, kiedy nie było mody na beztłuszczowe | jedzenie. Ale i dostatku w wielu domach nie było, a moda której podstawą jest chleb, kartofle i inne ziarna jest przecież zalecaną zasadą.
Eeee tam. Za Gierka nie było dostatku? A pasztetowa, zwyczajna i słonina zawsze były tanie. A o co ci chodzi z tą modą? Była taka 30 lat temu?
Zdarzały się dzieci u starszych kobiet,
Teraz też się zdarzają. Ale rzadziej bo kobiety mają wieksze możliwości uniknięcia ciąży niz kiedyś. Rodzą np. dwoje dzieci i na tym koniec. Mają dzięki temu szansę zajęcia się ich wychowaniem no i własnym życiem.
a dziś już coraz młodsze przekwitają. To jest objaw stałych niedoborów właśnie cholesterolu we krwi.
?????????????? Skąd takie informacje?
A jednocześnie tego odłożonego cholesterolu np.na brzuchu, czy w wewnętrznych komórkach ścian tętnic, organizm nie ma warunków do spalania. I trzeba do tego spalania organizm zmuszać, albo dużym i systematycznym wysiłkiem fizycznym, albo głodem.
No to jest go za mało czy za dużo? Zdecyduj się. Sugerujesz, że kiedyś kobiety były szczupłe bo cały cholesterol zużywały na produkcję hormonów i do późnej starości rodziły dzici jedno za drugim? Taki będzie nowy wspaniały świat optymalnych?
Daruma
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: Żywność niskokaloryczna
Jesli ktos przyjmuje w budnyku IZŻ(??) to mam prawo myślec, ze jest z Instytutem zwiazany.
Normalnie powiedziałbym, że nie koniecznie (wiele instytucji państwowych wynajmuje sale), ale załóżmy nawet że masz. Z tym że to i tak nijak nie ma się do mojego "głównego" kontrargumentu: IŻŻ cenię przede wszystkim jako instytucję naukowo-normatywną. Prawdę mówiąc to od stosunkowo niedawna w ogóle wiem, że prowadzą poradnię dietetyczną! :-)
Ulotki są moim zdaniem furtką ucieczki dla producenta lekow, przeciez jakby co, to on na ulotce o skutkach stosowania leku uprzedził..
Chcesz przez to powiedzieć, że na ulotkach ostrzega się "na zapas" przed wszystkim, wliczając w to trzęsienia Ziemi i powodzie? Bo IMHO po to bada się lek, aby móc stwierdzić jaka jest jego bezpieczna dawka, w jaki sposób powinno sie go zażywać, jakie są interakcje (tego czy występują u Ciebie niemal żaden lekarz NIGDY Ci nie powie - zresztą to logiczne, bo pacjenci zwykle sami nie pamiętają co biorą, a wiele leków biorą od sasa do lasa, kiedy im się przypomni), oraz jakie są efekty niepożądane.
Jestem absolutnie przekonany, iż jeśli po klemastinie alergik spowoduje wypadek samochodowy, odpowiadać będzie on, a nie jego lekarz - i prawdę mówiąc: uważam to za moralnie poprawną sytuację! Gdyby ulotki nalezalo czytac to bylby i w brajlu i w jezykach mniejszości:)
A gdyby w Polsce nie było dyskryminacji, to przed każdym urzędem byłyby podjazdy dla ludzi na wózkach, a wewnątrz windy? A gdyby Polska była państwem prawa, to nie bałbym się wychodzić nocą na ulicę? A gdyby w Polsce była bieda i bezrobocie, to po ulicach nie jeździłyby mercedesy? :-o
Litości! :-( Jesli tak uwazasz to moze by tak wydać ksiazke z ulotkami i niech pacjent sobie poczyta co by tu sobie zaordynowac..
Takie książki oczywiście SĄ - nazywają się: "Leksykon Leków", "Leki Współczesnej Terapii", itp. Zawierają opisy większości środków farmakologicznych w postaci zbliżonej lub identycznej do dołączanych do leków ulotek. Oczywiście książki te MAM u siebie na półce - i to w kilku wydaniach. Nie znaczy to, że sam sobie wymyślam co mi jest, albo co wziąć (poza ewidentnymi przypadkami), ale - piszę to zupełnie serio - KAŻDY przepisany mi lek sprawdzam zarówno "w książce", jak i "na ulotce".
Pisałem że jestem paranoikiem, prawda? ;-) O skutkach ubocznych lekow powinein infomowac lekarz , tak uważam. Ulotka tez jest DLA LEKARZA.
Jest RÓWNIEŻ dla lekarza. A powinien-niepowinien... Jak już pisałem: nie jestem pewien.
Czy jeśli np. wniesiesz do autobusu wielgaśną torbę, a kanar nałoży na Ciebie karę, bo nie skasowałeś za nią biletu, to też będziesz miał pretensje do kioskarza, który sprzedał Ci bilet, że nie uprzedził Cię iż za torbę trzeba osobno zapłacić? Albo do obsługi komunikacji miejskiej, że kiedy wchodziłeś do autobusu nie było człowieka, który by Cię o tym poinformował? Hm... Naprawdę nie jestem pewien. :-/ I w koncu , co choremu da przeczytanie ulotki , (...)
Cytuję z ulotki Xenical-u: "Działania niepożądane: oddawanie gazów, parcie na stolec, stolce tłuszczowe, częstsze oddawanie stolca, nietrzymanie stolca. Częstość działań niepożądanych ulegała obniżeniu w dłuższym okresie przyjmowania orlistatu. Ryzyko działań niepożądanych ze strony przewodu pokarmowego może wzrastać jeśli Xenical jest podawany z dietą bogatotłuszczową."
Hm... Proszę Cię, teraz Ty nie próbuj mi wmówić, iż nie jesteś w stanie zrozumieć, co tu napisano. Jeszcze kilka postów temu miałeś do mnie pretensje, że uznałem Cię za osobę... ech... "prymitywną". :-(
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: Lekarzu ulecz się sam...
Jerry tez mam kolege, ktory leczy sie latami na nowtowr. Mlody chlopak 28 lat. Dostaje chemie taka jaka stosowano 20 lat temu chociaz sa inne metody.
aha. czyli są nowe, lepsze metody, ale jego leczą starą i złą, tak? nie wierzę. mojego ojca też leczyli starą metodą (są nowsze), bo w tym przypadku uznano że będzie lepsza. i dobrze na tym wyszedł. a może jest tak, że ta nowa metoda jest np. 20xdroższa od starej i dzięki temu starczy kasy, aby wyleczyć paru innych ludzi? a może jeszcze co innego gra rolę? życie nie jest takie proste.
Juz nie mowiac ze srodkow oslonowych w czasie chemii wogole nie dostaje.
to fakt, wizyta u lekarza w CO zazwyczaj trwa ~1,5 min i nie mają czasu pogadać np. o skutkach ubocznych leków. ale z drugiej strony się nie dziwię, bo dzięki temu lekarz może obsłużyć np. 200 pacjentów dziennie. akurat warszawskie CO (mieszkam koło niego) jest potężnym molochem, przez który przewalają się tysiące ludzi dziennie.
Takze nie znam sluzby zdrowia tylko z tv bo sama tez mam problemy zdrowotone od 20 lat.
i możesz z ręką na sercu powiedzieć, że 20 lat temu było lepiej? bo chyba właśnie to próbujesz mi udowodnić?
Jesli chodzi o szpitale ktore wyszly z dlugow, zakupily nowy sprzet i daly podwyzki lekarzom to zapewniam cie ze oprocz spzitala im. Barlickiego w Lodzi to nie znam drugiego takiego. Zreszta pisali o tym wystraczy w necie poszukac. Poza tym Profesor Kuna został Menedżerem Roku 2006 szpitali publicznych. znasz jeszcze jeden przyklad takiego szpitala jak ten w Lodzi to prosze napisz.
nie znam. nie wiem co to za szpital w ogóle. ale wierzę że prof kuna jest zajebisty.
Zacytuje tez fragment wywiadu przeprowadzonego z prof. Kuna odnosnie zarobkow lekarzy w Polsce a zarobkami w wielkiej Brytanii: cytuje: " Polscy lekarze specjaliści mogą liczyć w Wielkiej Brytanii na 25 tys. zł miesięcznej pensji. To teoretycznie dziesięć razy więcej niż wynagrodzenie w kraju. Dlaczego więc nie ma chętnych? Bo naprawdę specjaliści zarabiają więcej, niżby to wynikało ze statystyk.
przecież to oczywiste.
" W Polsce mało który lekarz pracuje na jednym etacie. Sumując pensje ze wszystkich etatów, zarabiają średnio 5 tys. zł na rękę. A najlepsi specjaliści nawet dwa razy tyle" - zdradza prof. Piotr Kuna, dyrektor szpitala im. Barlickiego w Łodzi.
owszem. tylko problem polega na tym, że w przeliczeniu na 1h pracy wcale nie dostają tak strasznie duzo. a pracować na paru etatach wcale nie jest łatwo.
Ci lekarze mają w Polsce mieszkania, samochody, kształcą dzieci i utrzymują rodzinę. Zdaniem prof. Kuny 25 tys. zł miesięcznie nie wystarczy, by żyć na tym samym poziomie w Wielkiej Brytanii. Bo koszty życia są tam wielokrotnie wyższe niż w kraju. "Przez cztery lata pracowałem w Nowym Jorku. Nie zaoszczędziłem nawet złotówki, bo całą pensję wydawałem na życie" - mówi prof. Kuna. "
akurat na zachodzie lekarze są prawdziwymi krezusami i swoimi zarobkami zdecydowanie wybijają się ponad średnią. więc albo to zdanie jest wyrwane z kontekstu, który zmienia jego wymowę, albo tamten gość po prostu bredzi. a zresztą skąd ta suma 25000? co to ma być? średnia? dominanta? mediana? bo wiadomo że jeden zarabia 5000, a inny 50000.
Lekarze w Polsce chcieliby 16000 ;)
i skąd wytrzasnęłaś te 16000? jakiś cytat poproszę.
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: Lekarzu ulecz się sam...
| Jerry tez mam kolege, ktory leczy sie latami na nowtowr. Mlody chlopak 28 | lat. Dostaje chemie taka jaka stosowano 20 lat temu chociaz sa inne | metody. aha. czyli są nowe, lepsze metody, ale jego leczą starą i złą, tak? nie wierzę. mojego ojca też leczyli starą metodą (są nowsze), bo w tym przypadku uznano że będzie lepsza. i dobrze na tym wyszedł. a może jest tak, że ta nowa metoda jest np. 20xdroższa od starej i dzięki temu starczy kasy, aby wyleczyć paru innych ludzi? a może jeszcze co innego gra rolę? życie nie jest takie proste. | Juz nie mowiac ze srodkow oslonowych w czasie chemii wogole nie dostaje. to fakt, wizyta u lekarza w CO zazwyczaj trwa ~1,5 min i nie mają czasu pogadać np. o skutkach ubocznych leków. ale z drugiej strony się nie dziwię, bo dzięki temu lekarz może obsłużyć np. 200 pacjentów dziennie. akurat warszawskie CO (mieszkam koło niego) jest potężnym molochem, przez który przewalają się tysiące ludzi dziennie. | Takze nie znam sluzby zdrowia tylko z tv bo sama tez mam problemy | zdrowotone od 20 lat. i możesz z ręką na sercu powiedzieć, że 20 lat temu było lepiej? bo chyba właśnie to próbujesz mi udowodnić? | Jesli chodzi o szpitale ktore wyszly z dlugow, zakupily nowy sprzet i | daly podwyzki lekarzom to zapewniam cie ze oprocz spzitala im. | Barlickiego w Lodzi to nie znam drugiego takiego. | Zreszta pisali o tym wystraczy w necie poszukac. Poza tym Profesor Kuna | został Menedżerem Roku 2006 szpitali publicznych. | znasz jeszcze jeden przyklad takiego szpitala jak ten w Lodzi to prosze | napisz. nie znam. nie wiem co to za szpital w ogóle. ale wierzę że prof kuna jest zajebisty. | Zacytuje tez fragment wywiadu przeprowadzonego z prof. Kuna odnosnie | zarobkow lekarzy w Polsce a zarobkami w wielkiej Brytanii: | cytuje: | " | Polscy lekarze specjaliści mogą liczyć w Wielkiej Brytanii na 25 tys. zł | miesięcznej pensji. To teoretycznie dziesięć razy więcej niż | wynagrodzenie w kraju. Dlaczego więc nie ma chętnych? Bo naprawdę | specjaliści zarabiają więcej, niżby to wynikało ze statystyk. przecież to oczywiste. | " W Polsce mało który lekarz pracuje na jednym etacie. Sumując pensje ze | wszystkich etatów, zarabiają średnio 5 tys. zł na rękę. A najlepsi | specjaliści nawet dwa razy tyle" - zdradza prof. Piotr Kuna, dyrektor | szpitala im. Barlickiego w Łodzi. owszem. tylko problem polega na tym, że w przeliczeniu na 1h pracy wcale nie dostają tak strasznie duzo. a pracować na paru etatach wcale nie jest łatwo. | Ci lekarze mają w Polsce mieszkania, samochody, kształcą dzieci i | utrzymują rodzinę. Zdaniem prof. Kuny 25 tys. zł miesięcznie nie | wystarczy, by żyć na tym samym poziomie w Wielkiej Brytanii. Bo koszty | życia są tam wielokrotnie wyższe niż w kraju. "Przez cztery lata | pracowałem w Nowym Jorku. Nie zaoszczędziłem nawet złotówki, bo całą | pensję wydawałem na życie" - mówi prof. Kuna. " akurat na zachodzie lekarze są prawdziwymi krezusami i swoimi zarobkami zdecydowanie wybijają się ponad średnią. więc albo to zdanie jest wyrwane z kontekstu, który zmienia jego wymowę, albo tamten gość po prostu bredzi. a zresztą skąd ta suma 25000? co to ma być? średnia? dominanta? mediana? bo wiadomo że jeden zarabia 5000, a inny 50000. | Lekarze w Polsce chcieliby 16000 ;) i skąd wytrzasnęłaś te 16000? jakiś cytat poproszę.
Nie ogladasz telewizji i nie slyszales ile lekarze chca w Polsce zarabiac ? Moja mama pracuje na pogotowiu i wie ze za jeden dyzur na pogotowiu lekarz zarabia 1000 zl. Srednio w miesiacu taki lekarz bierze 5 dyzurow czyli juz jest 5000 zl. 25000 to srednia zarobkow jaka maja polscy lekarze wyjezdzajacy do UK. Tacy sa biedni w Poslce ci nasi lekarze ale jakos nie chca wyjezdzac za 25000. Bo oni chca 16000 i chca zyc w Polsce i wydawac w Polsce co jest nie wspolmierne do kosztow zycia i nakladow pracy lekarzy na zachodzie. Wiedza jak ciezko sie pracuje na zachodzie za ta zlotowke i ile zycie tam kosztuje. Najlepszym cytatem podsumowujacym sytuacje naszych biednych lekarz jest cytat Dorna: "POKAŻ LEKARZU CO MASZ W GARAŻU" Jerry ja widze ze ejstes typem czlowieka przekornego jak ja mowie biale to ty czarne zupelnie bezpodstawnie. Uwazam ze nasza dyskusja nie ma sesnu.
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: Epilepsja?
Kilka słów wstępu...
Mózg jest narządem, którego funkcjonowanie polega na sterowaniu przepływem impulsów elektrycznych ściśle określonymi drogami i w ściśle określony sposób. Od tego zależą precyzyjne ruchy mięśni, odczuwanie dotyku w ściśle określonym punkcie ciała, odbieranie i przetwarzanie informacji z narządów zmysłów (oczy, uszy, język...). Sterowanie tymi wszystkimi funkcjami odbywa się na kilku piętrach. To coś na kształt dużej firmy. Dyrektor generalny nie musi wiedzieć, że w łazience zabrakło mydła. Podobnie jest z mózgiem, pewne czynności załatwiane są na niższych szczeblach, a niektóre docierają do samego kierownictwa. Takim najwyższym szczeblem kierowania w mózgu jest kora mózgowa. To tutaj znajdują się miliardy komórek połączonych ze sobą specjalnymi wypustkami. Nieustannie, po całej korze mózgowej krążą impulsy elektryczne wytwarzane w tych komórkach. Impulsy te krążą w bardzo skomplikowany, ale ściśle kontrolowany sposób. Kiedy w tej sieci nastąpi jakieś uszkodzenie, cała kontrola zaczyna wariować. Nagle, impulsy które podążały określonymi ścieżkami, mogą zacząć szerzyć się w niekontrolowany sposób na inne rejony kory mózgowej. Skutkuje to niekontrolowaną reakcją całego organizmu: nagłe, mimowolne ruchy, wrażenia zmysłowe, zaniki pamięci, zaburzenia czynności narządów wewnętrznych - to właśnie jest padaczka. Jak pisałem wyżej, niekontrolowane szerzenie się impulsów elektrycznych w korze mózgu (odpowiedzialne za padaczkę) jest skutkiem zaburzenia porządku w sieci komórek mózgu. Zaburzenia te mogą powstawać w różny sposób - urazy, infekcje, wrodzone wady, nawet MIKROSKOPIJNE ogniska niedokrwienia i wiele innych. Czasami przez takie uśpione uszkodzenie, którego nie da się wykryć żadną metodą obrazową, może być uśpione przez wiele lat, by ujawnić się w starszym wieku. Taka sytuacja ma miejsce dość często, tzn. często nie udaje się ustalić konkretnego uszkodzenia odpowiedzialnego za padaczkę. Nawet zdrowy człowiek może mieć w swoim mózgu takie uśpione zaburzenia budowy, które w określonych warunkach mogą się ujawnić. Dlatego obecnie uważa się, że do rozpoznania padaczki konieczne jest wystąpienie DWÓCH napadów padaczkowych. Twoja mama miała (prawdopodobnie) dwa napady. W tej sytuacji należy udać się do neurologa. Bardzo możliwe, że nie uda się określić przyczyny padaczki u Twojej mamy (taka sytuacja nie jest niczym nadzwyczajnym), niemniej jednak należy rozpocząć leczenie. Polega ono na przyjmowaniu leków (tabletek) przewlekle, tak jak np. osoba z nadciśnieniem. Rodzaj leku zależy od konkretnego rodzaju padaczki, a jest ich dosyć dużo. Przed rozpoczęciem leczenia trzeba wykluczyć inne przyczyny, które mogą dawać objawy podobne do padaczki. Często wystarczy do tego wywiad lekarski. Pozdrawiam Piotr
Czy mogę prosić Cię -jeśli oczywiście możesz napisz jakie są skutki uboczne leków przeciw padaczkowych,bo widzę że wiesz wiele o tej chorobie. Chodzi mi o Amizepin......ma to dostać moje dziecko /15 lat/. Pozdrawiam Asia.
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: Chcę, aby lek wytłumił we mnie "natrętne" myśli !!
ten post oczywiscie nie jest prawdziwy chcialem cie troszke przestraszyc
tylko ;) mi leki wyeliminowaly natrectwa i fobie zmniejszyly. był to seroxat.
ale przerwalem branie bo rodzice musieli duzo placic, stwierdzilem ze jestem
zdrowy tylko dlatego. leki nie wyleczą z fobii ale mogą byc pomocne. sprobuj
BSM a nie marudz juz ze :P patrz jak sie wypowiada koles tutaj:
www.biotechnolog.pl/news-524.htm post na dole >>>
""""""""""""""""""""""""""""""
~Gość (19.05.2007)
"Leczyć byle nie wyleczyć" - to jest motto koncernów farmaceutycznych. Bowiem
leki na nowotwory są bardzo drogie (za sprawą patentów), dają POTĘŻNE zyski i
jest PEWNY płatnik (czyli państwo poprzez ubezpieczenia społeczne). Chory idzie
do lekarza, lekarz zaleca chemię, chemia kosztuje krocie, państwo (czyli my
wszyscy) za chemię płaci, pacjent żyje dłużej także można więcej na nim
zarobić, potem pojawiają się najczęściej przerzuty i znowu się zarabia, aż do
śmierci pacjenta.
Czytam o ciągłym progresie w walce z rakiem, a tak naprawdę to zawracanie kijem
Wisły, bo w interesie tych którzy te leki mają produkować nie leży wynalezienie
sposobu na naprawdę skuteczny (leczący) lek. Na chemioterapię w życiu bym się
nie zdecydował (zresztą jak większość lekarzy-onkologów). Raz, że chemia
niszczy cały organizm, dwa, że najczęściej przedłuża życie (o miesiące
najczęściej), ale ma taki efekt uboczny, że powoduje nowotwory wtórne.
Niech znajdą się w końcu do cholery ludzie odważni i udowodnią, że warto być
biotechnologiem, że te 100 lat w walce z rakiem zostało zakończone zwycięstwem!
Przecież to żałosne jest co się dzieje w 'walce' z tą chorobą.
Gówniani panowie z koncernów farmaceutycznych to największa przeszkoda w
nowatorskich przedsięwzięciach i w odkrywaniu oraz wprowadzaniu działających, o
małych skutkach ubocznych leków!
Poza tym są rzeczy o których 'filozofom się nie śniło' i radzę spróbować tym
którzy zajmują się nauką i udowodnić że ta metoda - o której zaraz - nie działa
(- nie udowodnicie, bo się nie da!) a jak działa to dlaczego - "Metoda
samoleczenia BSM". Niszczy nowotwory i są na to setki przykładów. Najlepiej
ambulatoryjnie spróbować i szczeny poopadają. Zresztą co niektórzy lekarze już
o tym wiedzą i po cichu doradzają!
Co dalej. Kanadyjscy naukowcy wpadli na DCA. Oczywiście przemilczano - no bo
przecież nie da się opatentować! Ale dziś jest internet i tak łatwo nie można
już ludźmi manipulować i blokować informacji. Dla wszystkich którzy szukają
metod innych niż te które nabijają kabzy bogatym panom z koncernów, a
skorumpowanych i ograniczonych lekarzy wysyłają na wycieczki zagraniczne:
www.thedcasite.com/ - strona po angielsku, ludzie sami testują NaDCA na
sobie wbrew FDA czy jak się ta gówniana organizacja przestępcza nazywa...
Życzę wszystkim zdrowia, a polskim naukowcom wiele siły żeby przebić się przez
mur obojętności dla skutecznych leków, innowacyjnych pomysłów, siły i
wytrwałości oraz dużo, dużo... szczęścia!
"""""""""""""""""""""""""""""""""""'
pozdrawiam i pamietaj ze sa rzeczy ktore mogą nam pomoc.
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: Moja borelioza - i kilka pytan
Moja borelioza - i kilka pytan Witam wszystkich.
Kleszcza nie pamietam.
Moje objawy sa niezbyt silne (do zniesienia) ale ciagle i zmienne.
- bole / poboleania miesni
- meczliwosc miesni
- strzykanie w stawach (bez bolu poki co)
- bole kregoslupa - szczegolnie po wysilku
- promieniujace bole od ledzwi w dol nog - z tylu - chyba rwa
kulszowa
- mrowienia, dretwienia w konczynach - szczegolnie w nocy podczas
snu
- pieczenie podeszwy stopy lewej
- zaburzenia snu
- sztywnienie szyji i karku
- problemy z gardlem (podraznienie, cos jakby przeszkadzalo)
- lekkie zawrory glowy i zaburzenia rownowagi
- lekkie dretwienie prawego polika i skroni
- czasami lekkie zaburzenia wzroku (rozmycie)
- problemy z pecherzem - czasami czestomocz i lekkie pieczenie cewki
moczowej
- bywaly pobolewania jader
- bole glowy w czesci potylicznej i karku
- czasami lekkie otumanienie / odrealnienie
- problemy zoladkowe (bole, refluks)
- mdlosci
- klucie / sciskanie w klatce
- czasami jakby problemy z nabraniem pelnego oddechu
- utrata wagi ciala - 10kg
- czasami szum w uszach
- dreszcze
Objawy pojawily sie gdzies na poczatku roku i zaczely sie od ukladu
moczowego - jako jedyne trwaly gdzies 2 miesiace. Lekarz urolog
zdiagnozowal ze musialem przejsc zapalenie prostaty - choc nigdy nie
mialem boli w tych okolicach. Zrobil wymaz wydzieliny stercza i
wyszedl paciorkowiec kalowy. W kwietniu dostalem zgodnie z
antybiogramem amoksycylie 2 x 500mg na miesiac. W miedzyczasie
pojawialy sie 2 razy bole potylicy i otumanienie - wtedy uznalem to
za skutki uboczne lekow na prostate. W miedzyczasie mialem 2 x atak
problemow zoladkowych - bole, mdlosci, itp. W maju pojechalem na
kompleksowe badania do kliniki do Poznania (gastroskopia,
kolonoskopia, USG jamy brzusznej, badania krwi, itd.). Nic nie
wykazaly. Uznano ze to jelito nadwrazliwe - zaburzenia czynnosciowe
na tle nerwowym. Po szpitalu zaczely sie bardziej typowe objawy
boreliozy - dretwienia, mrowienia, bole miesni, zaburzenia
rownowagi, itd. Bylem pewien ze to nerwica po diagnozie lekarzy z
Poznania. Przez przypadek na skutek sugestii kolezanki, skoro i tak
juz wydalem tyle na leczenie to uznalem ze co mi szkodzi, zrobilem
badania ELISA na borelioze. Ku mojemu zaskoczeniu (jak jechalem
bylem pewien ze to nie to) wyszlo pozytywne IgG - 169.
W sumie zrobilem badania na borelioze 3 niezaleznymi testami (ELISA,
WB i PCR) - wszystkie dodatnie - dwa pierwsze w klasie IgG.
Zrobilem tez badanie na koinfekcje w Lublinie - wszystkie ujemne z
wyjatkiem jersiniozy.
Ogolnie jestem juz na abx przez miesiac (nie liczac leczenia
prostaty amoksycylina w kwietniu) - najpierw 2 tyg. na amoksycylinie
4g dziennie, potem od prawie trzech tygodni doksycyklina 2 x 200mg
dziennie). Do tego rozne uzupelniacze Citrosept, Tran, AlaNerv,
Paraprotex, Nystatyna, probiotyki. Od 4 tyg. mam dolaczyc Tinidazol.
Po kilku dniach od brania amoksycyliny mialem znaczne pogorszenie
(szczegolnie w nocy) ktore przeszlo po 2-3 dniach- byc moze to Herx.
Od tego czasu ciagle cos ale nie tragicznie w sensie sily objawow.
Bylem na zakaznym w szpitalu, ale uznali ze jestem zdrowy (myslalem
ze mnie krew zaleje jak sluchalem tego pewnego siebie i zadufanego
ignoranta zwanego lekarzem).
Ostatnio najbardziej doskwieraja mi objawy neurologiczne (miesnie,
stawy - jakby sie uspokoily, zoladek bez problemu, czasem odzywa sie
uklad moczowy). Natomiast sztywnienie szyji, karku, gardlo,
zachwiana rownowaga ,mrowienia/dretwienia to w tej chwili
najbardziej doskwierajace objawy.
No i kilka pytan:
Mam pytanie odnosnie schematu leczania. Biore leki doustne, ale
wydaje mi sie ze udezeniowo antybiotyki dozylne byc moze bylyby
bardziej skuteczne. Szczegolnie po przeczytaniu artykulu w Olivi i
efekcie jaki daly antybiotyki dozylne bohaterce artykulu. Widzialem
tez pare postow na forum mowiacych ze po leku dozylnym byla szybka i
zauwazalna poprawa. Jakie sa wasze doswiadczenia na ten temat?
Czy badania na koinfekcje w Lublinie sa wystarczajaco dobre (czule)
czy moze zrobic tez DNA na koinfekcje w Poznaniu?
Czy mieliscie taki objaw: uczucie jakby wew. czesc gardla pozatym ze
jest podrazniona (szczegolnie po jedzeniu) byla jakby sztywna i
czasami jakby byly problemy z polykaniem szczegolnie suchych
pokarmow?
Jak zaczalem brac doksycyline to po jakims czasie moj mocz zmienil
zapach - stal sie taki bardziej ostry, wyczuwalny podczas
wyprozniania - czego wczesniej nie bylo. Pytam o to w kontekscie ew.
uszkodzen nerek czy czegokolwiek innego od antybiotykow.
Troche sie rozpisalem
Pozdr to all.
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: Przyczyna chorób autoimmunologicznych
Anuteka,
Moja hipoteza głosi, że wszystkie choroby autoimmuno są powodowane
obcymi haptenami, które po wtargnięciu do krwiobiegu zlepiają się z
odpornościowymi (obronnymi) przeciwciałami i takie przeciwciało za
pośrednictwem obcego haptenu może atakować własne tkanki.
To jest tylko hipoteza, która wymaga sprawdzenia w każdym przypadku
choroby autoimmuno. Każdy przypadek jest inny, zatem wymaga
oddzielnego zbadania. Chorób autoimmuno jest ponad 100. Ja sprawdzam
tą hipotezę na miarę moich możliwości. Bez zbadania konkretnego
przypadku to mogę tylko przypuszczać, skąd się mogły brać hapteny,
które mogły doprowadzić do choroby. To mogły być hapteny z bliskiej,
kochanej osoby, z którą się codziennie przebywa w źle wietrzonym
pomieszczeniu. To mogły być leki, bo większość leków to hapteny. To
mogły być hapteny z grzybów pleśniowych w zagrzybionym mieszkaniu.
To mogły być przedmioty nasiąknięte haptenami - poduszki, materace,
pierzyny nasiąkają haptenami użytkowników i jeśli śpi się w obcym
łóżku, to drogą wziewną obce hapteny z poduszki, kołdry...
przenikają do krwi i robią swoje.
Współcześnie do lekarza przychodzi pacjent. Lekarz na podstawie
oględzin i wywiadu z pacjentem określa rodzaj choroby i podaje leki
objawowe, które łagodzą niektóre objawy, ale powodują inne skutki
uboczne. Leku nie można podawać zbyt długo, bo lek zaszkodzi. A
jeśli lek zaszkodzi, to lekarz zaleca inny lek, na złagodzenie
objawów, które poprzedni lek spowodował. W ten sposób lecząc jedną
chorobę, powoduje się lekami inną chorobę.
Moje zalecenie dla przyszłych lekarzy, to żeby zainteresowali się
moją teorią, haptenologią. Przyczynę choroby należy szukać w
środowisku chorego. Lekarz powinien jechać do środowiska chorej
osoby. Rozejrzeć się, w jakich warunkach żyje, ile metrów
kwadratowych przypada na jednego domownika, czy tam jest sucho,
czysto, czy jest stały dopływ świeżego powietrza...
Najważniejsze, to należy zrobić badania wszystkich osób w rodzinie i
powiadomić każdego, jakie mają przeciwciała we krwi i jakie hapteny
mają w pocie i w zapachu swego ciała. Moja teoria powinna dotrzeć do
szkół i uczelni, a wtedy można będzie wykorzenić choroby
autoimmunizacyjne.
Ja swoje mogę głosić, badać pojedyncze przypadki chorób i nikt mi
nie przeszkadza, ale czy pomagają? Pisałem listy do wielu ministrów
zdrowia. Niedawno napisałem do nowej Minister Zdrowia, żeby przejęła
patronat nad wdrożeniem mojej teorii do profilaktyki oraz leczenia.
Ale każdy minister zdrowia ma kłopoty, bo lekarze strajkują, a
pacjenci żądają dostępu do refundowanych leków, które nie leczą, ale
szkodzą. Błędne koło. W tej sytuacji o nowych wydarzeniach publikuję
w internecie na: www.haptens.republika.pl/haptenology_pl.html
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: Świat hołduje pieniądzu nie zdrowiu
Świat hołduje pieniądzu nie zdrowiu "Leczyć byle nie wyleczyć" - to jest motto koncernów
farmaceutycznych. Bowiem leki na nowotwory są bardzo drogie (za
sprawą patentów), dają POTĘŻNE zyski i jest PEWNY płatnik (czyli
państwo poprzez ubezpieczenia społeczne). Chory idzie do lekarza,
lekarz zaleca chemię, chemia kosztuje krocie, państwo (czyli my
wszyscy) za chemię płaci, pacjent żyje dłużej także można więcej na
nim zarobić, potem pojawiają się najczęściej przerzuty i znowu się
zarabia, aż do śmierci pacjenta.
Czytam o ciągłym progresie w walce z rakiem, a tak naprawdę to
zawracanie kijem Wisły, bo w interesie tych którzy te leki mają
produkować nie leży wynalezienie sposobu na naprawdę skuteczny
(leczący) lek. Na chemioterapię w życiu bym się nie zdecydował
(zresztą jak większość lekarzy-onkologów). Raz, że chemia niszczy
cały organizm, dwa, że najczęściej przedłuża życie (o miesiące
najczęściej), ale ma taki efekt uboczny, że powoduje nowotwory
wtórne.
Niech znajdą się w końcu do cholery ludzie odważni i udowodnią, że
warto być biotechnologiem, że te 100 lat w walce z rakiem zostało
zakończone zwycięstwem! Przecież to żałosne jest co się dzieje
w 'walce' z tą chorobą.
Gówniani panowie z koncernów farmaceutycznych to największa
przeszkoda w nowatorskich przedsięwzięciach i w odkrywaniu oraz
wprowadzaniu działających, o małych skutkach ubocznych leków!
Poza tym są rzeczy o których 'filozofom się nie śniło' i radzę
spróbować tym którzy zajmują się nauką i udowodnić że ta metoda - o
której zaraz - nie działa (- nie udowodnicie, bo się nie da!) a jak
działa to dlaczego - "Metoda samoleczenia BSM". Niszczy nowotwory i
są na to setki przykładów. Najlepiej ambulatoryjnie spróbować i
szczeny poopadają. Zresztą co niektórzy lekarze już o tym wiedzą i
po cichu doradzają!
Co dalej. Kanadyjscy naukowcy wpadli na DCA. Oczywiście
przemilczano - no bo przecież nie da się opatentować! Ale dziś jest
internet i tak łatwo nie można już ludźmi manipulować i blokować
informacji. Dla wszystkich którzy szukają metod innych niż te które
nabijają kabzy bogatym panom z koncernów, a skorumpowanych i
ograniczonych lekarzy wysyłają na wycieczki zagraniczne:
www.thedcasite.com/ - strona po angielsku, ludzie sami
testują NaDCA na sobie wbrew FDA czy jak się ta gówniana organizacja
przestępcza nazywa...
Życzę wszystkim zdrowia, a polskim naukowcom wiele siły żeby przebić
się przez mur obojętności dla skutecznych leków, innowacyjnych
pomysłów, siły i wytrwałości oraz dużo, dużo... szczęścia!
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: rak prostaty u mojego taty
rak prostaty u mojego taty Witam, chciałabym Wam opisać przypadek mojego taty, może zapytać o porady...
Mój tato jest typem hipohondryka, do urologa chodził od chyba 10 lat i co
jakiś czas robił badanie PSA i posiewy. Sam chciał mimo że w rodzinie
przypadków raka prostaty brak. Obecnie mój tato ma 55 lat, trzy lata temu PSA
było trochę podwyższone, nie chcę skłamać ale coś ok 10 (dokładnie napiszę
jak tato wróci z urlopu)i znowu zrobił biopsję. Tym razem brali posiew z
większej ilości punktów niż zazwczyaj. I wyszedł nowotwór. Zrobił
scynografię, tam widać zmiany w okolicach barku i łokcia. Jeden lekarz
powiedział że są to zwyrodnienia ortopedyczne (fakt, że kiedyś tato miał
kontuzję tej ręki), inny że przerzuty. Ponownej scynografii, kolejnych
konsultacji np ortopedycznych tato nie chce. Lekarz, który go prowadzi
(Wrocław, dr Lenartowski, może ktoś zna?) stwierdził właśnie, że to
przerzuty, więc nie będzie go operował, jak wcześniej planował.Tato też nie
chciał operacji....Lekarz go uspokaja, że wszystko jest w porządku, PSA
wychodzą prawie zerowe, co półroczne badania manualne nie wykazuje żadnych
zmian. Tato czuje się bardzo dobrze, jedynie cierpi na skutki uboczne leków
które bierze. Niestety nie pamiętam nazwy, bo od paru lat nie mieszkam z
rodzicami ale są to leki hormonalne- skutki uboczne: zimne poty, bezsenność,
wypadanie włosów, powiększone gruczoły piersiowe. Oprócz tego co pół roku
lekarz daje mi zastrzyk. Wszystko to ma zapobiegać wydostawaniu się
testostronu z gruczołu prostatu do reszty organizmu. Lekarz powiedział, że
jak pod koniec roku wyniki badań będą równie dobre jak do tej pory, to
spróbują odstawić jeden z leków, zastrzyk albo tabletki (nie pamiętam który).
Tato nie daje się namówić na rtg płuc i scyntografię. Tak jak do tej pory
chodził do lekarza z każdą pierdołą, tak teraz nie chce wiedzieć.
A my nie jesteśmy pewni czy on ma te przerzuty do kości czy nie, na dodatek
ten rak taki 'dziwny', bo nawet lekarz się zdziwił, że przy tak niskim PSA
niemożliwe są przerzuty do kości. Zdziwił się też że z posiewu wyszedł
nowotwór, bo w badaniu manualnym nic nie wyczuł.
Aha, tato nie miał żadnych objawów typu częstomocz, czy bóle przy oddawaniu
moczu. Nie miał i nie ma.
Tato oczywiście też popada w depresję....ale w zasadzie dobrze się trzyma,
nie wymaga opieki, nie wygląda na chorego.Z drugiej jednak strony dostał
rentę i ma dużo czasu na myślenie....za dużo....
Zastanawiamy się z mamą czy nie pójść do lekarza i nie pogadać z nim. Mama
się boi, że lekarz nie mówi tacie wszystkiego i go pociesza 'na wyrost'. Mama
się boi, że to 'podejrzane' że przez tyle czasu nie ma żadnych zmian, że
pewnie lekarz coś ukrywa. Wiem, że to głupie że powinna się cieszyć. Ale mama
wolałaby znać prawdę. Oczywiście to są rozmowy między nami, tato nie wie o
tych wątpliwościach, mimo że sam je miewa.
Nie wiemy co robić? namawiać tatę na dodatkowe badania, czy dać spokój? czy
można coś zrobić z nowotworem kości....?pojęcia nie mam.
Dziękuję za cierpilwe przeczytanie.Napiszcie co o tym sądzicie.Pozdrawiam
życząc Wam oraz Waszym bliskim dużo zdrowia!:-)
Obejrzyj resztę wiadomości
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plraju.pev.pl
Strona 4 z 4 • Wyszukiwarka znalazła 289 postów • 1, 2, 3, 4
|
|
Cytat |
Do polowania na pchły i męża nie trzeba mieć karty myśliwskiej. Zygmunt Fijas Tylko poeci i kobiety potrafią wydawać pieniądze tak, jak na to zasługują. Facilius oppresseris quam revocaveris (ingenia studiaque) - (talenta i nauki) łatwiej można stłumić, niż do życia przywrócić. Fakt podstawowy, że jesteśmy życiem, które chce żyć - uświadamiamy sobie w każdym momencie naszego istnienia. Albert Schweizer Da mihi factum, dabo tibi ius - udowodnij fakt, a ja ci wskażę prawo.
|
|