Widzisz wypowiedzi znalezione dla zapytania: Sky Tower kiedy
Temat: Polacy w NZ.
czy ty czytasz co piszesz? nie chwalac sie znam LInuxa i Unixa lepiej
jak twoja ciocia a windowsa przestalem uzywac 4 lata temu bo uznalem ze
jest nic nie warty i nic sie juz nie naucze. niestety na jakim
Interview bym nie byl to pracy nie dostalem bo bylem mondrzejszy od
kazdego osla w firmie i niestety bali sie mnie zatrudnic. nie umiem
wyjasnic inaczej zjawiska ze zglasza sie facet z idealnymi
kwalifikacjami i dyplomami i dodatkowo z poziomem elektroniki typu
projektant ukladow elektronicznych i nie dostaje pracy we wszystkich
firmach prubujac 4 lata. tak wiec pracuje w elektronice i tylko dlatego
ze bylem polecony. teraz sie bija o mnie kiedy sie roznioslo ze robie
rzeczy niemozliwe. czy wedlug ciebie to jest normalne zebym w IT nie
mogl miec pracy i musial robic to czego nie lubie a to tylko dlatego ze
reszta nie dorastala mi do brzucha i sie bala o swoje stolki? prace mam
tylko dlatego ze szef firm w ktorych pracowalem byl szefem i sie nie
bal ze mu firme zabiore bo jest jego wlasnoscia. niestety inne duze
koncerny albo mniejsze firmy gdzie jest uklad stolkowy nie chcieli mnie
zatrudnic. to apropos mnie, mam kolege tez polaka i szukal roboty w IT
6 miesiecy a nie dwa tygodnie a mieszka tu wiele lat wiecej jak ja i ma
zrobiony tutejszy uniwerek. i znam rosjan ktory wypieprzyli z tad bo
stwierdzili ze to wiocha i nie ma co szukac tutaj. ale do takiego
wniosku mozna dojsc jak sie zna dobrze jezyk i sie rozumie swiat do
okola, i kiedy sie zyje w danym kraju tyle lat zeby go znac na wylot.
jak mniemam ty jestes przyjezdny calkiem niedawno bo inaczej bys bzdur
nie pisal i ich nazwiskiem firmowal. co do szkolnictwa to wez mnie nie
rozbawiaj bo to jest rzenada a tutejsze szkoly to dowcip i lepiej sie
nie odzywaj na temat ktrego nie znasz. a to ze tubylec po szkole
tubylczej bedzie zawsze lepszy od ciebie to nic nie ma do rzeczy jesli
chodzi o notowania szkul bo to jest zwykla solidarnosc tubylcza
czlowieku. zareczam ci ze nie spotkalem jeszcze tubylca z poziomem
wiedzy chocby mojej - zakladajac ze nie jest on profesorem albo
doktorem bo ja nie jestem a poruwnuje do siebie, nie wspomne o kupie
moich znajomych. moze mi wytlumaczysz jak to sie stalo ze kumplowi
zaliczyli tutaj zawoduwke do poziomu polibudy a moje stare poczciwe
technikum do inzyniera tutejszego???? nie bede sie wdawac w WSM w Gdyni
czy Uniwerek Gdanski bo nie wiedzieli do czego to przylozyc tak wiec se
technikum wybrali do oceny bo latwiej im bylo. Co do Holendra czy
niemca to znam paru ale zaden tu nie mieszka na stale bo ma w dupie
taki syf bo to jest syf i nikt mi nie powie ze NZ jest pikna i czysta
ogulnie a w zakamarkach i wszelakich dziurach syfoza jest przestraszna
nie wspomne o rozwalajacych sie elewacjach budynkow itd. JEsli ktos
chce cos nazwac czystym to albo jest calosc czysta jak w Szwecji albo
jest syf wszedzie gdzie nie widac tak jak jest w PLu. Jeno w PLu to
wynika z prostej przyczyny, koncentracja ludzi na powierzchni jest nie
porownywalna do NZ i nie ma tak takiej metody wywozenia smieci jak w
NZ. Popatrz sobie na zdjecie w Otahuhu na zajezdni autobusowej i
wyjasnij mi dlaczego jest taki syf kiedy obok sa smietniki ??? To na
dworcu w Warszawie jest czysciej jak tutaj. Do bezdomnyuch i narkomanow
sie nie przypieprzaj bo so to ludzie tacy sami jak w NZ i tutaj tez
masz bezdomnych i cpunow z jednom ruznicom, w NZ masz housing i kazda
taka fleja dostaje kase od rzadu jako socjal i stac ich na minimum
jakiego w PLu ci ludzie by nigdy nie dostali i by musieli koczowac na
dworcach. Nie ma wogule do czego tego poruwnywac. 80% ludnosci tutaj
jara maryche regularnie wiec uwazam ze jest tutaj wiecej cpunow jak w
PLu a czy zelandzki cpun pali maryche w krawacie bo nie moze ustac
godziny bedz dzointa a w PLu w zyle wali w melinie to cpiun jest cpun
jeno zelandzki cpun ma pozwolenstwo i kase na cpanie w lepszych
warunkach. Jesli zdejmiesz ruzowe okulary i poznasz ten kraj tak jak ja
to wtedy moze zrozumiesz co mowie i przestaniesz pluc na PL bo zareczam
ci ze tam zawsze bedziesz mile widziany a w NZ ci lache robiom ze ci
dadzom jasnie pozwolenie na zycie tutaj. rusz swuj tylek i wpakuj go do
samochody i pojedz do Otara, Otahuhu, Manuera, Mangere Bridge, MT
Albert, Mt Roskill i wiele innych fajnych miejsc i pojezdzij nie po
duzej gluwnej ulicy a po wszelkich sypialniach i malych drajwlejach i
zobaczysz swoj prawdziwy piekny cudowny obraz NZ i odechce ci sie pisac
taki stek glupot. Na Orunii w gdansku jest czysciej jak w niejednej
dzielnicy Auckland. W CHCH masz Aranui i pare innych fajnych dzielnic
jak tutaj. wszedzie jest to samo a takie puste gadanie ludzi jak ty
wynika z tego ze ani jeden nie zna dobrze miejsca gdzie zyje i chwali
to co widzial a widzial to co kazdy turysta widzial. nie zapuscil sie w
dziury takie jak obok Viscount School czy Mangere Bridge Shopping
Centre ale piepszy trzy po trzy bo widzial Q St. czy Sky tower i
kawalek oceanu ze szyby autobusa. Lepiej chlopie przestan uzywac
nazwiska bo sobie obciach robisz tylko tym co wypisujesz pod swoim
nazwiskiem.
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: Wazelinuję początek sezonu budowlanego i rozwój gospodarczy (nie taki kryzys wielki, jak opisywała Agora)
Za to najbardziej lubię wiosnę: rusza wiele nowych budów, wiele
przyspiesza po zimowym zastoju. Konstrukcja roku budżetowego w
samorządach publicznych powoduje też, że właśnie o tej porze roku
ulega rozstrzygnięciu wiele przetargów i zaczynają się masowe
inwestycje publiczne.
Cudownie jest patrzeć, jak Polska rośnie w oczach, a ludziom żyje się
coraz dostatniej, nawet pomimo przejściowego kryzysu.
Dzieje się nie tylko w Warszawie - wbrew opiniom niektórych złośliwców
poza stolicą też jest cywilizacja. Wspaniale rozwija się Wrocław
(chociaż martwi wstrzymanie budowy Sky Tower). Fajnie zmienia się
Trójmiasto. Kiedyś pojechałem do Gdyni nieomal tylko po to, żeby
zobaczyć, jak postępuje budowa Sea Towers. Każdy wieżowiec -
wybudowany zwłaszcza poza stolicą, gdyż to jest rzadkość - cieszy
niesamowicie (oczywiście bardzo lubię Warszawę, w ciągu paru ostatnich
lat jako miłośnik komunikacji miejskiej objechałem wszystkie dzienne
linie, jako miłośnik spacerów przeszedłem tysiącie kilometrów,
starałem się zajrzeć w każde możliwe miejsce - a potem poczytać w
miarę dostępności informacji o historii każdego z tych miejsc).
Ale zmienia się również Polska nazywana przez niektórych
prowincjonalną, co jest określeniem niezwykle pogardliwym i
niesłusznym. Jako miłośnik kolei, autobusów i w ogóle transportu dużo
jeżdżę w celu i bez celu. Służbowo i prywatnie. W wiele dziwnych i
zwyczajnych miejsc. Również małe miasta pięknieją. W Sieradzu,
Ostródzie, Łowiczu i kilkudziesięciu podobnych miejscowościach
powstają nawet galerie handlowe, obdrapane dawniej blokowiska dzięki
ogólnopolskiemu programowi termomodernizacji przestają straszyć, widać
coraz więcej zmodernizowanych ulic i dróg miejskich, gminnych i
powiatowych - jakby na przekór indolencji w budowie autostrad (poprawę
jakości dróg lokalnych zachwalał nawet Tadeusz Mosz w Tok FM, pomimo
że Agora z rozkoszą sadomasochisty zajmuje się narzekaniem na kryzys,
pisaniem, jak źle jest i o ile gorzej będzie za pół roku).
Pochodzę z Kutna - niezbyt dużego miasta w województwie łódzkim
(chociaż przebywam głównie w Warszawie, a więc jestem przyjezdnym
śmieciem). Nawet Kutno, będące jeszcze kilka lat temu nieomal
synonimem biedy i zacofania, zmienia się bardzo (niestety zmiany nie
dotyczą terenu PKP i słynnego dworca - w całej Polsce gdzie własność
PKP, tam syf, smród i błędne zarządzanie - weźmy pod uwagę choćby budy
handlarzy przyklejone do podziemi Dworca Centralnego, stacji Warszawa
Ochota i wielu innych - gdyby teren należał do miasta, już dawno by
ich tam nie było). W przytoczonym Kutnie bardzo intensywnie rozwija
się strefa przemysłowa - zainwestowało już tam kilkadziesiąt firm (w
tym kilkanaście w ramach Łódzkiej SSE), z roku na rok budżet lokalny
przyrasta o kilkanaście procent, w tym roku skala inwestycji
publicznych będzie ogromna w stosunku do wielkości miejscowości, dwie
samorządowe spółki typu TBS budują setki mieszkań rocznie (ewenement w
woj. łódzkim, gdzie upadło publiczne budownictwo mieszkaniowe -
dopiero teraz znów odżywa), a prawie wszystkie stare bloki należące do
spółdzielni mieszkaniowych zostały wyremontowane. Dużo jest jeszcze do
zrobienia, ale ile się robi (przyznaję, że mam kompleks na tle Kutna,
związany m.in. z tym, że nie budowano tam wysokich budynków, chociaż
takie powstawały w innych miastach o podobnej wielkości, np.
Ostrołęce, Starachowicach, Tczewie, Legionowie, Sieradzu - wynikało to
z niekończącego w czasach socjalistycznych budowania gazociągu do
Kutna, co udało się dopiero w latach 90., kiedy budownictwo
praktycznie upadło - brak gazu przewodowego oznaczał konieczność
użycia gazu w butlach, a tych nie wolno było wozić windą, natomiast w
każdym bloku powyżej 4 pięter musiała być winda - z tego powodu Kutno
zawsze było postrzegane jako gorsze od innych podobnych miejscowości -
brak bloków 11-piętrowych = wiocha w mentalności społecznej - podobnie
było z Chełmem, ale tam zawiniło podłoże kredowe, a nie brak
gazociągu).
Podałem przykład Kutna, bo po prostu jest mi bliski, ale podobnie
rozwija się np. Mielec, gdzie również funkcjonuje specjalna strefa
ekonomiczna (pierwsza w Polsce), Stargard Szczeciński (tam ma powstać
22-piętrowy budynek!!!), Starogard Gdański, Świdnica i dziesiątki
innych.
Polska się rozwija i za 20 lat będzie pełnosprawnym członem
zjednoczonej Europy - wbrew narzekaniom tych, którzy tylko sączą jad,
byle dokopać przeciwnikowi politycznemu. Całe szczęście, że Polska
potrafi się rozwijać nawet wbrew woli niektórych polityków, którzy
byliby w stanie zniszczyć cały dorobek naszego kraju w zamian za
możliwość zniszczenia wroga politycznego.
Ale mimo to rosną nowe domy, drogi i budynki użyteczności publicznej.
That's so wonderful.
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: Sky Tower i innne cuda
Witam!
wiesniadze <wiesnia@gazeta.plw wiadomości
napisał:ft5oqh$11@atlantis.news.neostrada.pl...
Ciekawe kto pozwolił na zbudowanie tej obrzydliwej, wielkiej kobyły
przytłaczającej cały Wrocław (jak Pałac K. w Wawie).
Drugi koszmarek to ta budowla vis a vis Uniwersytetu w dawnej
knajpie.Jak widać mieć kasę to jedno a gust ....
Wiesz, to jest właśnie takie prymitywne postrzeganie "metropolii"...
A niektórzy, by dopełnić tą wątpliwej jakości estetykę i skanalizować
merytoryczne dyskusje, marzą o ściągnięciu do Wrocławia i Sky Tower
Britney Spears (sic!).
"To już pewne. Britney Spears przeprowadza się ze Stanów do Wrocławia,
TO NIE ŻART! Zaprzyjaźniony serwis bryła.pl sprawdził tę sensacyjną
informację, wyniki dziennikarskiego śledztwa poniżej..."
http://miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,4881117.html
Ja osobiście radziłbym mierzyć siły na zamiary i zaproponować apartament
po obniżonej cenie Dodzie, Frytce albo Mandarynie. Należy inwestować w
rodzimych twórców kultury :-)
Nawiasem mówiąc, śmieszą mnie takie rozbuchane plany. Zgadnijcie, które
elementy śmiałego projektu zostaną okrojone "z przyczyn merytorycznych"?
Tuszę, że te dostępne dla ogólu, a zostaną te przynoszące zysk
komercyjny. No, ewentualnie zostanie trochę sklepów...
Kolejny wrocławski kwiatek:
"Władze miasta wydały pozwolenie na budowę kolejnego ekskluzywnego
wysokościowca. Odra Tower ma mieć 140 metrów wysokości i stanie zaledwie
500 metrów od Rynku. To drugi, po Sky Tower, taki budynek we Wrocławiu."
http://miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,4880730.html
Słyszałem też coś o kolejnym niewiele nizszym w odległości 150m od
Rynku, ale źródeł nie pomnę...
Dalej:
Pod katedrą stanie hotel - zapomnijcie o spacerach nad Odrą w tamtym
rejonie...
"Tuż koło wrocławskiej katedry, w miejscu dawnej przychodni,
ma powstać pięciogwiazdkowy hotel. Firma Mot z Warszawy, zarządca
stołecznego hotelu Rialto, wybuduje go jeszcze przed Euro 2012"
http://miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,4884489.html
Kolejny kwiatek:
"Kanclerz Niemiec Angela Merkel nie przyjedzie w maju do Wrocławia, bo
nie dostała zaproszenia od polskiego rządu. To dla Niemców i Europy
sygnał, że Polsce wcale tak bardzo nie zależy na EIT we Wrocławiu."
http://miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,4966436.html
i dalej:
"Dwa filmy, które mają promować nasze województwo, są tak nudne jak
enerdowski film erotyczny. Uczyć powinniśmy się od łodzian, bo o ich
mieście zrobiono promocyjne cacko."
http://miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,4881388.html
A Expo już oddaliśmy bez walki.
Głupie pchanie się w budowę stadionu na Euro 2012:
http://miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,4970603.html
oraz:
"- Utrzymamy stadion wybudowany na Euro 2012, jeśli we Wrocławiu
zbudujemy silną drużynę piłkarską - mówi Michał Janicki, zastępca szefa
miejskiego Komitetu Organizacyjnego Euro 2012"
http://miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,4690904.html?skad=rss
Czy ktoś jeszcze wierzy w silną piłkę w Polsce i we Wrocławiu? A budować
stadion na słownie _dwa_ mecze Euro to czysta głupota.
Może lepiej tor Formuły I albo skocznię narciarską?
(żart oczywiście, bawią mnie te narodowe fetysze)
Dutkiewicz wyraźnie wykorzystuje bezpardonowo miasto dla swojej kariery
politycznej:
"Po sześciu latach ponadpartyjnej prezydentury Rafał Dutkiewicz związał
się z Kazimierzem Ujazdowskim i jego stowarzyszeniem Dolny Śląsk XXI.
Choć obaj wszem i wobec podkreślają, że nie zakładają nowej partii,
konkurenci na lokalnej scenie politycznej czują się zaniepokojeni. Z
obozu Platformy Obywatelskiej płyną wyraźne sygnały niezadowolenia: -
Zamykamy mu szybką ścieżkę w kontaktach z rządem - komentował
zaangażowanie prezydenta jeden z prominentnych polityków PO."
http://miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,5069659.html
Jednym słowem - zapomnijmy o efekcie "miasta dynamicznego". Do tego
Dutkiewicz zbliża się do jednego z bardziej ośmieszających się
polityków - Jana Marii Rokity (co dowodem na słabą orientację w sytuacji
politycznej). Czyżby miał stać się kolejnym Rysiem Czarneckim
(specjalnie wyjaśniam mojemu rozkojarzonemu przyjacielowi - Rysiem
bloggerem z PE, marzącym o PZPN)?
W zamian mamy te fontanny, Towery, Bramy Trzeciego Tysiąclecia, widmo
hipermarketu na pl. JPII...
Coś się dzieje jednak w mieście pozytywnego, np.
"Wrocławskie Stowarzyszenie Multimedialne rozpoczęło krucjatę przeciwko
brzydocie i architektonicznym bublom. Na pierwszą bitwę jego członkowie
wybierają się pod pomnik Bolesława Chrobrego. Tam chcą manifestować
przeciwko kiczowi we Wrocławiu."
http://miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,4918623.html
Ta impreza już się odbyła, ale może warto śledzić na p.r.w takie tropy,
zamiast podniecać się niezdrowo codziennymi korkami (jeszcze raz
apeluję - dopisujcie [KORKI] do tematu dla ułatwienia filtracji)?
Wprawdzie słowa krytyki kończą się na razie "śledztwami":
"Uczennice z klasy architektonicznej wrocławskiego III LO w liście do
prezydenta Rafała Dutkiewicza skrytykowały fontannę za 20 mln zł.
Odpowiedzi się nie doczekały, za to dyrektor szkoły dostał telefon z
wydziału edukacji. Urzędnik pytał: - Kto stoi za akcją uczniów?"
http://miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,4985775.html
ale może warto przyglądać się (także tutaj) poczynaniom władz? Ech, ależ
ze mnie marzyciel...
To gdzie tam dzisiaj były te korki?
Serdeczności - Wojtek H.
Obejrzyj resztę wiadomości
Temat: ceny mieszkan nie tylko spadna ale MUSZA SPASC....
ceny mieszkan nie tylko spadna ale MUSZA SPASC....
biznes.onet.pl/0,1776211,wiadomosci.html
Mieszkania muszą stanieć o 20 proc.
(AZ Finanse/Domiporta.pl/25.06.2008, godz. 11:33)
Pierwsza połowa 2008 roku to okres końca wzrostów cen mieszkań
zarówno w Polsce, jak i w Europie. Druga połowa upłynie pod znakiem
obniżek cen i kłopotów branży developerskiej. Ceny mieszkań do końca
roku mogą spaść nawet o ponad 20 proc. – prognozują analitycy AZ
Finanse i portalu Domiporta.pl.
R E K L A M A czytaj dalej
Dopiero przy tym poziomie oferta rynkowa spotka się z możliwościami
nabywczymi klientów. Innymi prawami rządzi się za to rynek
nieruchomości luksusowych. W tym segmencie warszawskie ceny mogą się
już równać z Paryżem i Nowym Jorkiem.
Proces obniżek cen przyspieszy rozprzestrzeniający się kryzys na
rynku nieruchomości w krajach europejskich. Po okresie dynamicznych
wzrostów cen mieszkań w takich krajach jak Wielka Brytania,
Irlandia, Hiszpania i Niemcy rozpoczął się etap dekoniunktury i
spadku wartości nieruchomości. W efekcie wielu zagranicznych
inwestorów, którzy kupowali mieszkania w Polsce w celach
zarobkowych, zdecyduje się na realizację zysków, zanim objawy
kryzysu zaczną być widoczne w Polsce. Przyczyni się to do spadku cen
na rynku wtórnym. Jednocześnie developerzy będą zmuszeni do
sfinansowania poniesionych inwestycji i zapłacenia swoim
podwykonawcom. Jedynym sposobem na pozyskanie kapitału będzie
zmniejszenie własnych marż. W efekcie również na rynku pierwotnym
można spodziewać się znacznych obniżek.
„Rynek nieruchomości w Polsce, jak każdy wolny rynek, uzależniony
jest od praw popytu i podaży. Dzisiaj rynek jest w stagnacji, mimo
że mamy do czynienia zarówno z dużym potencjałem popytu jak i
znaczną podażą. Przyczyną są ceny, które przekroczyły możliwości
nabywcze Polaków. Klienci po prostu nie mogą sobie pozwolić na zakup
mieszkań po obecnych cenach, bo banki nie chcą udzielać im tak
wysokich kredytów. Z naszych analiz wynika, że spadek cen o minimum
20 proc. sprawi, że znaczna grupa potencjalnych nabywców mieszkań
odzyska zdolność kredytową” – mówi Mariusz Kacała, prezes zarządu
firmy doradztwa finansowego AZ Finanse.
Trudniej o kredyt
Dodatkowym czynnikiem wymuszającym obniżkę cen mieszkań jest wzrost
stóp procentowych, czyli podwyższenie rzeczywistych kosztów kredytu.
Przyczyną podnoszenia stóp procentowych jest wzrost inflacji zarówno
w Polsce, jak i w Szwajcarii, co przekłada się na oprocentowanie
kredytu. Dodatkowym zagrożeniem jest ryzyko spadku wartości złotówki
co może wpłynąć na wzrost kosztów kredytów walutowych.
„Banki są coraz ostrożniejsze w udzieleniu kredytów mieszkaniowych i
ocenie zdolności kredytowej. Wzrost cen energii i ropy przekłada się
na podnoszenie kosztów życia. W rzeczywistości oznacza to
zmniejszenie możliwości kredytowych Polaków. Dodatkowo prognozowany
spadek cen nieruchomości sprawia, że wartość mieszkań może stać się
niższa niż wysokość zobowiązań klientów. Nic dziwnego, że banki
starają się nie wpaść w taką pułapkę jak w Stanach Zjednoczonych,
Wielkiej Brytanii lub Hiszpani” – tłumaczy Mariusz Kacała z AZ
Finanse.
Ceny już spadają
Spadek cen jest już coraz bardziej widoczny w statystykach
pokazujących średnie wartości ofert w Polsce. W Krakowie na rynku
wtórnym spadek cen od początku roku wynosi 6 proc. W tym samym
czasie w Gdańsku ceny na rynku pierwotnym spadły średnio o 3 proc.
Statystycznie znaczny wzrost cen na rynku pierwotnym odnotowano we
Wrocławiu, ale jest to efekt wprowadzenia na rynek znacznej liczby
luksusowych apartamentów w budynku Sky Tower. Ceny w tej inwestycji
zaczynają się od 10 tys. złotych za jeden metr kwadratowy mieszkania
z pełnym wykończeniem.
Analiza ofert sprzedaży nieruchomości pokazuje nie tylko coraz
wyraźniejszą tendencję spadkową w cenach mieszkań. Wydłuża się także
czas ekspozycji ogłoszeń, co dowodzi, że przy obecnym poziomie cen
mieszkania są niesprzedawalne. Wyraźnie widać też, że ceny na rynku
wtórnym zawyżane są nie tylko przez właścicieli. Coraz częściej to
samo mieszkanie na rynku oferowane jest przez różnych pośredników,
rywalizujących ze sobą. Okazuje się, że w zależności od agencji cena
mieszkania może się różnić nawet o 10 proc. Pokazuje to jak wysokie
marże stosowano na tym rynku. Stagnacja zmusi właścicieli do
obniżenia oczekiwań cenowych, a pośredników do zmniejszenia marż.
W konsekwencji już teraz można w trakcie negocjacji zmniejszyć cenę
o ponad 10 proc.
Luksusowe inwestycje
Pogorszenie koniunktury nie dotknęło jeszcze segmentu nieruchomości
luksusowych, który rządzi się własnymi prawami.
„Cały czas istnieje bardzo duże zainteresowanie luksusowymi
nieruchomościami w bardzo prestiżowych lokalizacjach, w
szczególności w centrum miast bądź w bezpośredniej bliskości terenów
zielonych" – mówi Dariusz Przewocki z Crystal House, agencji
nieruchomości współpracującej z Domiporta.pl.
Ceny takich nieruchomości luksusowych osiągają zawrotne ceny,
sięgające nawet do 50 tys. zł za jeden metr kwadratowy. Większość
tego typu inwestycji pojawia się w Warszawie, w stolicy polskiego
biznesu. Do najbardziej prestiżowych i luksusowych inwestycji
apartamentowych można zaliczyć powstającą 192 metrową wieżę, w
ścisłym centrum Warszawy przy ul. Złotej. Ceny osiągają tam nawet
poziom 45 tys. zł za metr kwadratowy. Równie wysokie ceny osiąga
inwestycja powstająca na warszawskim Powiślu o nazwie Nowe Powiśle
(Menolly Group). Najdroższe apartamenty – penthousy kosztują ponad
40 tys. zł za mer kwadratowy. W zamian za taką sumę otrzymujemy
piękny widok na centrum Warszawy i na Wisłę oraz dodatkowy duży
taras.
Raport został przygotowany na podstawie analizy ponad 70 tys.
ogłoszeń z portalu Domiporta.pl oraz analiz i wyliczeń kredytowych
AZ Finanse.
Obejrzyj resztę wiadomości
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plraju.pev.pl
Strona 3 z 3 • Wyszukiwarka znalazła 245 postów • 1, 2, 3